HMP 83 Judas Priest
New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!
New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!
- No tags were found...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
wywiesza się tutaj żadnych flag. Owszem, czujemy
dumę z bycia Anglikami, ale nie potrzebujemy
ciągle przypominać sobie, gdzie
jesteśmy ani skąd pochodzimy. Odwrotnie w
Ameryce, tu każdy przeprowadził się z innego
zakątka świata. Nikt nie jest prawdziwym
Amerykaninem. Ten z Włoch, tamten z Niemiec,
bla-bla-bla, skądkolwiek. Dlatego flagę
USA można tu zobaczyć dosłownie wszędzie.
Rozumiem to i akceptuję. Ale w Anglii nie
wiem, czemu miałoby to służyć - wszyscy
mieszkańcy Anglii są Anglikami (śmiech). No,
prawie (prywatny punkt widzenia Grahama
Bonneta - przyp. red.).
Spróbuję podpytać Ciebie teraz o bardziej
wrażliwy temat. Gentleman Doogie White,
w niedawnym wywiadzie dla naszego czasopisma
powiedział, że poznał Ciebie za
sprawą klawiszowca Deep Purple, Dona
Aireya i przyjaźnicie się od prawie dwudziestu
lat. Uznał Ciebie za świetnego wokalistę,
porównał Twój styl pod względem
unikalności od Ozzy'ego Osbourne'a, Roberta
Plant'a i Freddy'ego Mercury'ego. A co
Ty chciałbyś dobrego powiedzieć o Doogie'm?
Graham Bonnet: Nic (śmiech). Nie mam nic
o nim do powiedzenia. Naprawdę nic. On nie
jest moim przyjacielem.
Ale przyjaźniliście się dawniej?
Graham Bonnet: Tylko on tak mówi
(śmiech). On jest... Nie mam nic do powiedzenia
na jego temat.
Chciałem zadać jeszcze jedno pytanie o
Doogie'go, ale skoro tak, przejdźmy do innego
wątku.
Graham Bonnet: Tak, proszę.
Jeff Loomis napisał utwór "Jester" z Twojej
nowej płyty. Czy pracujecie obecnie wspólnie
nad nowym wcieleniem Alcatrazz?
Graham Bonnet: Napisaliśmy wspólnie sześć
utworów. Zamierzamy nazwać projekt Graham
Bonnet's Alcatrazz, zamiast po prostu
Alcatrazz - tak prawdopodobnie się stanie.
Nie rozpoczęliśmy jeszcze konkretnych prac
nad albumem, ale przyjdzie na to czas, ino nie
wiem dokładnie, kiedy. Jeff Loomis jest teraz
na trasie koncertowej. Ja komponuję we
własnym domu, a on przysyła mi do domu
ścieżki gitar. Uważam to za "własną wersję
Alcatrazz", chociaż faktycznie "oficjalny
Alcatrazz" i tak jest, był i zawsze będzie mój
zespół, bo to ja go założyłem dawno temu.
Nigdy Alcatrazz z innym wokalistą i z innym
składem kompozytorskim nie zabrzmi tak jak
prawdziwy Alcatrazz. To trochę tak, jakby
ktoś inny zaczął teraz śpiewać w zespole Dio
z zachowaniem dotychczasowej nazwy formacji
(śmiech). Głupawka!
Jak wspominasz Ronniego?
Graham Bonnet: Bardzo pozytywny człowiek.
On opuścił Rainbow, ja przyszedłem na
jego miejsce - czułem się bardzo wdzięczny za
tą możliwość. Zakumplowaliśmy się, ale nigdy
nie zostaliśmy bliskimi przyjaciółmi. Widzieliśmy
się tylko raz na czas. Ze wzajemnością
Foto: Graham Bonnet Band
jeden z nas lubił, jak drugi śpiewa. Jego żona
została naszą managerką i dobrze dbała o
nasze sprawy.
Skoro wspominamy już innych, powiedz
proszę, czy nadal Mario Lanza jest Twoim
ulubionym wokalistą?
Graham Bonnet: Tak. Podejrzewam, że
nazwałbyś go śpiewakiem operowym, ale
pamiętam jego głos z reklam oraz filmów. Gdy
opera wyszła z mody, Mario Lanza przestawił
się na śpiewanie pop. Nigdy nie cieszył
się powszechnym uznaniem, na jakie zasługiwał.
Śpiewał fantastycznie, dysponował
wspaniałym zakresem głosu, wszystko było w
nim super. Za każdym razem, gdy w dzieciństwie
słyszałem go w radiu, przyłączałem się
do śpiewania (śmiech). Moi rodzice śmiali się
(Graham imituje operowy tembr - przyp.
red.). Cieszyli się, że próbuję, więc starałem
się sprawić im radość. Już w wieku siedmiu lat
miałem doniosły głos. Mario Lanza
inspirował mnie, zresztą inni operowi wokaliści
też, dlatego że w latach pięćdziesiątych
rock'n'roll nie dominował jeszcze w radiu.
Zmieniło się to jakoś na przełomie roku
1958/1959. Dopiero wtedy na popularności
zyskali Little Richard, Buddy Holly, itp. Oni
też należą do moich idoli, ale pod względem
technicznym Mario Lanza nie ma sobie
równych. Gdy w TV puszczają filmy z jego
udziałem, nie mogę ich przegapić, a wręcz
koniecznie muszę je zobaczyć ponownie, bo są
niesamowite. Nigdy nie mógłbym zostać drugim
Mario Lanza. To najwspanialszy śpiewak
wszech czasów.
Wydaje się jednak, że zawsze wolisz
śpiewać własne utwory, a nie covery.
Graham Bonnet: E tam, covery również wykonywałem.
Powiem więcej - długo nie myślałem
o sobie jako o kompozytorze. Nawet,
jeśli inni zachęcali mnie i chwalili, nie czułem,
że wychodzi mi to wystarczająco dobrze.
Dopiero po zobaczeniu, jak pisze się ciężkie
rockowe numery w Rainbow, uświadomiłem
sobie, że mogę tworzyć własne. Ale zanim do
tego doszło, rozglądałem się, kto inny mógłby
coś dla mnie napisać. Wciąż uwielbiam śpiewać
np. "Will You Still Love Me Tomorrow"
(The Shireless, 1960).
Widziałem dziś stronę internetową grahambonnetband.com.
Niewiele na niej o muzyce,
dominują tam kwestie związane z rodzicielstwem,
ogrodem, jedzeniem i winem.
Czy to Twoje główne pozamuzyczne hobby?
Graham Bonnet: Nie ma to ze mną nic
wspólnego. Nie wiem, o czym mówisz. Ktoś
chyba żarty sobie struga.
Beth-Ami Heavenstone: Ojej, naprawdę?
Musimy to później zweryfikować (śmiech).
Ale istnieje takie wino Bonnet.
Graham Bonnet: W Internecie bywają pozerzy,
podszywających się pod innych. Wydaje
Ci się, że mówisz do kogoś, a ta osoba okazuje
się kimś całkowicie innym. Działa mi to na
nerwy. Równie dobrze Ty mógłbyś założyć
stronę i powiedzieć: "Tu Elvis Presley, wcale nie
umarłem, oto moja strona internetowa". (śmiech)
Wymówiłeś słowo "imposter" (pozer), a "Imposter"
to przecież jeden z Twoich nowych
utworów.
Graham Bonnet: O, tak. Dotyczy on mnie
spoglądającego w lustro. Nie mogę widzieć w
lustrze siebie, bo w rzeczywistości wyglądam
znacznie starzej. To lustro skłania mnie do
pozowania. Tematem przewodnim utworu
jest starość i starzenie się. Siwieję, dostaję coraz
to więcej zmarszczek, itd. Odnoszę się do
faktu, że mam 74 lata, wkrótce przekroczę siedemdziesiątkę
piątkę. To nie ma znaczenia,
jaki kto stary, naprawdę. Ale wielu heavy rockowych
muzyków farbuje włosy na czarno lub
nosi perukę. Nie oszuka się natury. To widać,
gdy ktoś się farbuje. Prawdziwe włosy nie mogą
być aż tak sztywne jak peruka. (śmiech)
Głupota. Osobiście, nigdy nie afiszowałem się
z długimi piórami, łańcuchami ani czymkolwiek
w tym rodzaju. Moim zdaniem, dobrze
jest przyznać, że w pewnym wieku traci się
włosy. Tak już jest. Człowiek siwieje, dostaje
zmarszczek. Śpiewam o tym w "Imposter".
W słowniku języka angielskiego można odnaleźć
też taki termin jak "imposter syndrom",
szczególnie w odniesieniu do informatyków,
którzy postrzegają się za ekspertów,
ale czują się niekomfortowo w obliczu
natłoku nowych technologii. Analogicznie,
Ty kiedyś wkroczyłeś w świat ciężkiego
rocka, mimo że czułeś się bliżej rhythm'n'
bluesa.
Graham Bonnet: Aczkolwiek lubię każdą
dobrą muzykę, bez ograniczania się do okre-
106
GRAHAM BONNET BAND