11.03.2023 Views

HMP 83 Judas Priest

New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!

New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Decibels’ Storm

recenzje płyt CD

1 - dno, 2 - słaba, 3 - przeciętna, 4 - dobra, 5 - bardzo dobra, 6 - wybitna

Adamantis - The Daemon's

Strain

2022 Cruz Del Sur Music

Taka gra towarzyska. Puszczasz

komuś nowopowstały epic metal i

zgadujemy, skąd jest zespół. Jak

nie Kanada, to Szwecja, a jak nie

ona, to Stany. Adamantis gra klasycznie,

nastrojowo, mocarnie i

oczywiście jest z USA. Na tej zgoła

czteroutworowej EPce znajdziecie

zarówno bitewne okrzyki będące

schedą po Omen, jak tytułowy

"Storm the Walls", jak i klimatyczny,

budujący nastrój walec -

"House Carpenter". Ten numer zresztą

doskonale pokazuje smykałkę

Adamantis do epic heavy metalu.

Klimat kawałka na pierwszy rzut

ucha wydają się budować chóry? la

Bathory i wokalne dialogi, ale po

głębszym wsłuchaniu się okazuje

się, że tak naprawdę kanwą dla jego

nastroju jest umiejętne operowanie

dynamiką i tempem utworu.

Nawet "Dark Moon Goddes", w

którym pojawia się coś w rodzaju

biesiadnej przyśpiewki, wychodzi

obronną ręką z tego tawernowego

klimatu. Warto sięgnąć po te EPkę

bo nie jest to na pewno wydawnictwo

monotonne. Zarówno pod

względem doboru kawałków, jak i

stylistyki. Ta nie jest kolejną odbitką

archetypu epic metalu z USA,

ale posiada dużo bogatsze tło inspiracji.

Ja słyszę tam nawet echa

wczesnego Elvenking. (5)

Aexylium - The Fifth Season

2021 Rockshots

Strati

Wbrew temu, co może sugerować

tytuł, "The Fifth Season" to drugi

pełny album w dyskografii tej

włoskiej formacji. Warto nadmienić,

że skład Aexylium jest dość

rozbudowany, gdyż w kapeli tej na

dzień dzisiejszy na stałe gra aż

osiem osób. Poza typowo metalowym

instrumentarium, muzycy zespołu

korzystają z fletu, skrzypiec,

czasem też banjo i dud. Jak zapewne

większość z Was w tym momencie

zgadła, w muzyce Aexylium

wszechobecny są klimaty folkowe.

Formuła, którą obrali Włosi,

z jednej strony może kojarzyć się z

muzyką celtycką, jednak nie brakuje

tu wpływów muzyki dawnej.

Fragmenty niektórych zawartych

na tym albumie numerów, spokojnie

mogłyby posłużyć jako soundtrack

do gier typu RPG. Słuchając

"The Fifth Season", odnoszę jednak

wrażenie, że chłopaki nie bardzo

wiedzą, z czym dokładnie ten

cały ich folk połączyć. Na tym albumie

jest wszystkiego po trochu,

ale niczego w jakiejś konkretnej

ilości. Mamy zatem małe oczko

puszczone w stronę miłośników

ekstremy w postaci growli oraz momentami

pojawiających się tu i ówdzie

charakterystycznych dla death

metalu gitarowych struktur i gry

perkusji. Chociaż nie oszukujmy

się, nawet taki Amon Amarth to

przy Aexylium rzeźnia. Gdzie indziej

znajdziemy typowo musicalowe

patetyczne kobiece wokale w

stylu Visions of Atlantis połączone

z symfoniczno-festynowymi

klawiszami. W jeszcze innych momentach

znajdziemy wesołkowate

granie z czystym, choć lekko wręcz

kabaretowym (oczywiście w sposób

zupełnie niezamierzony) wokalem,

który jest uśmiechem w

stronę fanów Alestorm. Są na

"The Fifth Season" pojedyncze

utwory (np. "Mountains"), w których

słychać, iż Aexylium próbuje

naśladować estetykę charakterystyczną

dla ostatnich albumów Eluveitie.

Nie wyszło to zbyt dobrze,

bo w sumie wyjść nie mogło. Co by

o muzycznej propozycji wspomnianych

Szwajcarów nie mówić, mają

oni swój charakterystyczny styl,

który nie jest łatwo podrobić w

udolny sposób. Trudno zatem na

"The Fifth Season" doszukiwać się

czegoś takiego jak spójność. Mam

jednak świadomość, że mimo

wszystko tego typu granie może się

podobać. Co więcej, gdybym był

na tym etapie fascynacji muzyką

metalową, na którym byłem jakieś

piętnaście lat temu, sam bym się

pewnie tą płytą zachwycał. Jedno

w tym wszystkim jest pewne. Przeciętny

czytelnik naszego magazynu

raczej do grupy docelowej twórczości

Aexylium się nie kwalifikuje.

Są nią natomiast miłośnicy bardziej

mainstreamowych form muzyki

metalowej i około metalowej

(3,5).

Bartek Kuczak

Animalize - Meat We're made of

2022 Dying Victims

Animalize to "kanadyjski speed" i

"niemiecki heavy metal" prosto z

Francji. Odpalcie "Esprit de l'Asile"

i niech Was uderzy wrzaskliwy wokal

Coyote ścigający się z obłędnym

tempem numeru, a potem

"The Witch You Are" i poczujcie

ten runningwildowy flow kawałka.

Te dwa numery są oczywiście na

dwóch stylistycznych krańcach

Animalize, ale dają dobry obraz

tego, jak Francuzi grają i jak chcą

brzmieć. Pozostałe numery skręcają

albo w bardziej runningwildową,

albo exciterową stronę i niemal w

każdym przypadku wpadają w

ucho. Jeśli już czujecie się podekscytowani,

to weźcie oddech i poprawkę

na to, że brzmienie Francuzów

nie ma wiele brudu ani "dołu",

a wokalista śpiewa raczej w

wyższych rejestrach i do mistrzostwa

w tym fachu jeszcze mu trochę

brakuje. Nie wdając się jednak w

detale, a ogarniając uchem "Meat

We're made of" jako całość, można

odnieść wrażenie, że krążek

jest bardzo szczery, bije z niego radość

i niemal można go wziąć za

jakieś zaginione dziełko francuskiej

sceny lat 80. A jeśli nie, to na

pewno wielu z Was odnajdzie w

debiucie Animalize echo pierwszych

kroków Enforcer. Swoją

drogą, ani za to, ani za pierwsze

porównanie chłopaki na pewno się

nie obrażą, bo patrząc na ich zdjęcia

(pozowanie, efekty), widać, że

robią wszystko, żeby wyglądały, na

równie "zaginione" jak ich muzyka.

(4,5)

Anvil - Impact is Imminent

2022 AFM Records

Strati

Kanadyjski Anvil to zespół, który

przez ponad czterdzieści lat swego

istnienia konsekwentnie trzyma się

obranego stylu, nie kusząc się przy

tym nawet o drobne powiewy świeżości

albo delikatne skoki w bok.

Nie mówiąc już o całkowitych stylistycznych

rewolucjach. To, co

swym słuchaczom ma do zaprezentowania

Lips Kudlow i jego wesoła

kompania to prosty heavy metal

z rockendrolowym luzem.

Szczere granie bez kija w dupie.

Heavy od fanów dla fanów. Można

tu się zastanawiać ja przy takim

podejściu przez tyle lat uniknąć

"zjadania własnego ogona". Nie

wiem, jak te podstarzałe skurczybyki

to robią, ale im się to udaje.

Mógłbym tu napisać, że "Impact is

Imminent" to porządna porcja

heavy metalu wypełnionego fajnymi

melodiami, chwytliwymi solówkami

i inne takie banały (oczywiście

nieodstające od prawdy), ale po

co? Każdy, kto choć raz kiedykolwiek

obcował z twórczością Lipsa,

doskonale wie, że te elementy są

nieodłączną częścią stylu Anvil.

No dobra, mógłbym tu skończyć,

wystawić ocenę i powiedzieć "nara",

ale wypada coś więcej o muzyce

zawartej na dziewiętnastym już

albumie Anvil napisać. Pierwszy

numer zatytułowany "Take a Lesson"

to dość dynamiczny, pełen

energii numer, który świetnie

sprawdza się jako "otwieracz" albumu,

zapewne równie dobrze w tej

roli spełni się na koncertach. Promujący

album "Ghost Shadow" to

jeden z mocniejszych momentów

na "Impact is Imminent". Podobnie

jak hardrockowy "Fire Rain" z

bardzo intrygującą linią melodyjną.

Pewnym urozmaiceniem są

dwa utwory instrumentalne z użyciem

dęciaków, mianowicie "Teabag"

oraz "Gomez". Zdarzało mi się

spotkać z opiniami, że wokal Kudlowa

dla niektórych bywa irytujący.

Nie potrafię tego zupełnie zrozumieć.

Moim zdaniem jego barwa

głosu idealnie pasuje do tej stylistyki,

a umiejętności wokalnych

odmówić mu nie można. "Impact

is Imminent" nie jest płytą wybitną,

ale miłośników tego zespołu na

pewno zadowoli. Może i jest to odgrzewany

kotlet, ale taki, który

zdecydowanie nie stracił swych walorów

smakowych (4,5).

Bartek Kuczak

Askara - Lights Of Night

2021 FastBall Music

Askara to ponownie formacja ze

Szwajcarii, której muzykę określają

jako progresywny gotycki metal.

Przyznacie dość dziwne zestawienie.

Poza tym w ich muzyce odnajdziemy

gotyk, ale za to progresywnego

rocka czy metalu zbyt wiele

nie słyszę. Za to możemy odnaleźć

sporo melodyjnego death metalu

oraz coś, co można nazwać melo-

RECENZJE 171

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!