HMP 83 Judas Priest
New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!
New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!
- No tags were found...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
nie stało. Stwierdziliśmy, że pieprzyć to i
wydamy album bez względu na okoliczności.
Tak więc te dwie rzeczy, płyta Skull Fist i
płyta Thunderor, nigdy ze sobą nie kolidowały.
Chociaż im tego nie mówiłem, widziałem,
jak grają na żywo nie tak dawno temu.
Wciąż uznaję Johnny'ego za przyjaciela.
Wciąż go lubię. Nadal jesteśmy dobrymi kumplami.
Wiesz, nie ma w tym nic dziwnego, po
prostu uważam, że nie dogadywaliśmy się muzycznie,
ale to nie tak, że nie dogadywaliśmy
się prywatnie. Poszliśmy w dwóch różnych
kierunkach i trwało to całymi latami. Zdecydowałem
po prostu, że choć jesteśmy świetnymi
przyjaciółmi, nie powinniśmy grać razem w
zespole. To nie do końca działało tak, jak powinno.
Myślę, że teraz planują się na mnie
zemścić. Nie no, oczywiście znów żartuję.
(śmiech)
(śmiech) Poza wspomnianym już Chrisem
Snowem, nad płytą czuwał też Eric Rats,
człowiek od miksu, który współpracuje z wami
od "Chasing the Dream". Za co najbardziej
cenisz tę współpracę, bo skoro każdy
album brzmi nieco inaczej, to raczej nie trzymacie
się jednej osoby tylko ze względu na
charakterystyczne brzmienie, musi stać za
tym coś innego.
Cóż, tak, jak wspominałem, nienawidzę poznawać
nowych ludzi. Znałem już to studio,
znałem człowieka, który jest jego właścicielem.
Wiedziałem, czego mogę spodziewać się
po Ericu. Decydując się na współpracę z nim,
ominąłem potencjalne problemy związane ze
współpracą z kimś zupełnie obcym. To dużo
prostsze. Poza tym, oczywiście, jest świetny w
tym, co robi, a mógłbym trafić na kogoś, kto
nie ma o tym pojęcia. Myślę, że przyczyną, dla
której każdy nasz album brzmi inaczej jest to,
że nie mam pojęcia, co robię ja sam. Zielonego.
Podejmuję przypadkowe decyzje, które
akurat wpadną mi do głowy. Tym razem nie
mam jednak wątpliwości, że w przypadku
"Paid in Full" nareszcie osiągnąłem brzmienie,
które mi się podoba, nareszcie perkusja,
wokal czy gitary nie toną w reverbie. Wcześniej
były nim kompletnie przemoczone. Z
dzisiejszej perspektywy myślę, że "Chasing
the Dream" brzmiało nieźle jak na czasy, w
których powstawało, ale to było osiem lat
temu. Dziś lubię słyszeć wszystko selektywnie.
Chcę słyszeć bas. Przy obecnym brzmieniu,
gdy chcę wyłapać bas, to bez problemu go
wyłapuję. Dokładnie. I to mi się podoba -
jestem w stanie wyizolować każdy instrument,
na którego słuchaniu akurat chcę się skupić.
W przypadku starego brzmienia z toną reverbu
to było niemożliwe i zajęło mi lata, by to
zrozumieć. Nie można czegoś takiego robić.
To jedna wielka masa pieprzonego dźwięku.
Wiesz, co mam na myśli? Słuchasz czegoś takiego
i zastanawiasz się: "hm, ciekawe, co gra
tutaj bas". I nie jesteś w stanie tego usłyszeć!
Równie dobrze może tam wcale nie być basu,
kto wie? Gdy cofam się w czasie i słucham
"Chasing the Dream", ogólnie brzmi to dobrze.
Ale zorientowałem się, że nie jest to brzmienie,
które by mi się podobało. Ok, lubiłem
wiele zespołów z tamtego okresu, które używały
takiego brzmienia, ale nie tego szukałem.
Teraz nareszcie to znalazłem. Być może za
rok uznam, że jednak go nienawidzę. Nie
mam pojęcia.
Foto: Skull Fist
To zrozumiałe. Zmieniając temat, zwróciłam
uwagę na pamiątki, jak np. flagi, które
przywozisz z różnych krajów z tras i wieszasz
na ścianach swojej piwnicy. Jaka była
najdziwniejsza rzecz, którą dostałeś od fanów?
Raz dostałem trofeum. Wyglądało, jak jakaś
sportowa statuetka, ale osoba, która mi ją dała
odłamała przymocowaną do niej tabliczkę i
przykleiła w tym miejscu vana. W ten sposób
stworzyła coś w rodzaju trofeum Skull Fist, z
takim samym vanem, jakim jeździliśmy, na
jego szczycie. To było bardzo cool. Podobało
mi się, było zabawne. W pokoju trzymam
pudełko, w którym jest więcej pamiątek w tym
stylu. Tak długo nie koncertowałem, że niewiele
już z tego pamiętam. Za najdziwniejszy
zwyczaj od zawsze uważałem jednak ludzi wymieniających
się ubraniami. Raz wymieniłem
swoje spodenki za Bóg wie co, po prostu oddałem
shorty jakiemuś kolesiowi. To jedna z najzabawniejszych
rzeczy, które sam oddałem,
ale najdziwniejsza, jaką ktoś mi dał? Nie mam
pojęcia.
Podobno "For the Last Time" jest kawałkiem,
który powstał jeszcze przed pomysłem
na "Paid in Full". Zastanawiam się, czy to w
takim razie niewykorzystany pomysł z okresu
starego, dawnego Skull Fist, czy jakiejś
nowszej ery? Pamiętasz, jak stary jest ten
numer?
Nie pamiętam dokładnie, ale wydaje mi się, że
napisaliśmy go trzy lata temu. Tak, to było
trzy lata temu, sprawy wyglądały wtedy kompletnie
inaczej. Wyprowadziłem się z miasta i
to wtedy usiadłem do tego kawałka. Nie jest
to jednak żaden B-side, choć ma już swoje lata.
Muszę cię też zapytać o najnowszy singiel,
Long Live The Fist. Wydaje się, że to tribute
dla waszych poprzednich albumów i zespołu
ogółem, już na poziomie tekstu i samego
tytułu. Czy chciałeś opisać próbę poradzenia
sobie ze starzeniem, bo w końcu gdy zaczynałeś
grać, miałeś tylko 15 lat, a dziś nie
jesteś już dłużej nastolatkiem? I czy to z
metalu i twojej twórczości bierze się nieśmiertelność,
o której śpiewasz?
Cóż, właściwie to trochę tak. Nie wiem, brzmi
to nieco jak jakiś dziwny kult (śmiech). Wiesz
co? Będę się starzeć. I co się wtedy stanie? Nie
mogę przecież wiecznie być żwawym, aktywnym
gościem i na zawsze zostać małym gnojkiem.
Być może ostatecznie stanę się starym,
zrzędliwym dziadem. I to jest chyba moment,
w którym się teraz znajduję, przynajmniej,
jeśli chodzi o teksty, które piszę. Tak, ten też
o tym opowiada. W pewnym stopniu. O starzeniu
się, rozpracowywaniu tego, co się kiedyś
spieprzyło, ale też orientowaniu się, co
zrobiłeś dobrze, a co źle. A później pracy nad
tym wszystkim.
"Warrior of the North" wydaje się być częściowo
powiązany z "Sign of the Warrior" z
płyty "Chasing the Dream". Postrzegasz go
jako kontynuację lub coś w tym stylu?
Czuję, że od lat pisząc wciąż powielam pewne
schematy. Nieszczególnie różnicuję motywy,
które poruszam w mojej muzyce, przynajmniej
w warstwie tekstowej. Zazwyczaj śpiewam
dokładnie o tych samych rzeczach, może z
drobnymi wariantami. Na przykład o pragnieniu,
by w końcu mieć pieprzony spokój i być
samemu - w przypadku "Warrior of the North"
to ta sama kwestia. Móc po prostu pójść tam,
gdziekolwiek zachcę, robić to, co poczuję, że
jest słuszne. I jeśli nie ma tam nikogo, kogo
znasz, albo zupełnie żywej duszy, to nawet
lepiej.
Jaka idea stała za instruktażowymi DVD,
które nagrywałeś w piwnicy? Były przezabawne!
To zupełnie coś innego, niż szkółki
Malmsteena, choć trzeba przyznać, że jego
obecne nagrania też bawią (śmiech). Nagrywasz
też wideo na Twitchu, więc jednak
podchodzisz do tego poważniej, więc jak to
w końcu jest?
Wydaje mi się, że byłem po prostu znudzony.
Tak, zupełnie szczerze, to wynik kompletnej
nudy. Swoją drogą myślę, że łatwo się nudzę,
wiesz? Przestałem robić streamy, bo za każdym
razem, gdy wyłączałem kamerę, czułem
się dziwnie. Czułem się brudny. Zupełnie, jakbym
po pokazaniu się ludziom potrzebował
prysznica. Ale tak, z nudów sam zacząłem nagrywać.
Całe dnie kompletnie nic nie robiłem.
Oczywiście, dużo pracuję, ale poza pracą postanowiłem
pokazać ludziom, jak zagrać nie-
52
SKULL FIST