11.03.2023 Views

HMP 83 Judas Priest

New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!

New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

waniem do starego hard rocka. Nic

bardziej mylnego, wręcz przeciwnie,

to panowie, którzy na scenie

rockowej swoje miejsce mają od

bardzo dawna, a ich staż liczyć można

w dekadach, wymalowali ten

kawał świetnej muzyki rockowej.

Album otwiera "Strange Days",

który mimo delikatniejszego riffu

wygrywanego przez pierwsze kilka

sekund, po chwili wprawia w osłupienie

potężnymi bębnami, basem

i elektrycznymi gitarami zwiastując

co nas czeka przez kolejne 48 minut.

Jednak to drugi utwór w kolejce

zatytułowany "You Gotta Pass

It Around" bardziej zwrócił moją

uwagę, kompozycja przesiąknięta

charakterem Def Leppard, pełna

świetnych chórków i solówek. Zostając

przy gitarach, dobrych riffów

jest tu co niemiara, otwierające

melodie do "Let The Whiskey

Flow", "Better Live It Out" czy "Psycho

Skies" są oryginalne, sprawiają,

że od razu chce się chwycić za gryf

swojego elektryka. Samo dozowanie

gitary i frazowanie tworzyło

świetny efekt, często wokalom

Carla akompaniował sam bas i

perkusja, a Jimmy ze sowimi sześcioma

strunami wraca do miksu

czy to na refren czy na prechorus.

Otwiera to przestrzeń, pozwala

złapać oddech, jednak wracając

uderza ze zdwojoną siłą. Mi osobiście

do gustu najbardziej przypadł

"Psycho Skies", zdecydowanie

najlepszy kawałek na płycie, trzy i

pół minuty wystarczyło, by zawrzeć

wszystko czego potrzebuje

idealny rockowy utwór, świetne i

uderzające otwarcie, budujące

zwrotki i w końcu fenomenalny,

wpadający w ucho refren, nie zapominając

o porządnej melodyjnej

solówce. Mimo wielu przemian na

przestrzeni lat i nieustannie zmieniających

się członków, panowie z

Nazareth nie zapomnieli o swoich

blues rockowych korzeniach, i nie

zapomnieli o swoich najstarszych

fanach. CI którzy są z nimi od pierwszych

albumów, z pewnością docenią

kompozycję "You Made Me"

autorstwa oryginalnego członka

grupy, basisty Pete'a Agnew.

Utwór zdecydowanie wyróżnia się

na tle reszty i jedni mogliby powiedzieć,

że do niej nie pasuje, jednak

dla mnie jest świetnym zakończeniem

płyty i sposobem na uhonorowania

tego 25 albumu. Słuchałem

tych 14 kawałków dobre kilka

razy i z każdym kolejnym tylko

bardziej się do nich przywiązywałem

i prawdę mówiąc największą

wadą tego krążka (pomijając

grafikę na okładce, która mi się

osobiści nie podoba) jest to, że nie

został wypuszczony 40 lat temu.

Lata 80. czasy świetności glam metalu

czy hard rocka, to jest miejsce,

do którego ta płyta należy i z pełnym

przekonaniem jestem w stanie

powiedzieć, że gdyby publikacja

tego materiału miała miejsce właśnie

w tej dekadzie, to Nazareth

mógłbym stać się światowym gigantem,

ten krążek powinien wyprzedzić

erę, a nie na nią zaspać.

(4,5)

Szymon Tryk

Nekkromaniac - Plague Eater

2022 Gates Of Hell

Ubiegłoroczny, wydany własnym

sumptem, debiutancki album Nekkromaniac

doczekał się niedawno

wznowienia. Myślę, że czterem

młodym Niemcom zależało przede

wszystkim na tym, by "Plague

Eater" był dostępny również na winylu,

bo to idealny nośnik dla siarczystego

black/thrash metalu.

Chłopaki łoją na tej płycie z

ogromnym serduchem i trudno się

do czegokolwiek przyczepić w takich

strzałach jak "Black Death",

"Napalm Funeral" bądź "Tyrant's

Command" - to po prostu esencja

takiego, brudnego i bezkompromisowgo

grania. Wokalista Akheron

dokłada do tego growling przechodzący

w skrzek, a żeby nie było

zbyt monotonnie pojawiają się

również, na przykład w "Sacrifice",

nawet jakieś przebłyski melodii. Z

kolei w tytułowym openerze kłania

się Celtic Frost z klasycznego

okresu, "Pit And The Pendulum"

zanim wejdzie na najwyższe obroty

atakuje niczym Black Sabbath z

ery najlepszych płyt, a "Bleed For

The Master (A Tribute)" to równie

potężny numer, ale dla odmiany na

początku bardziej death/doomowy.

Zespół czekał na długogrający debiut

blisko 10 lat, ale efekt końcowy

usatysfakcjonuje na pewno kogoś,

kto lubi taki surowy, podziemny

i w 100 % prawdziwy metal. (4)

Wojciech Chamryk

Night Cobra - Dawn Of The

Serpants

2022 High Roller

"Dawn Of The Serpants", to tytuł

pierwszego pełnego albumu Amerykańskiego

zespołu Night Cobra,

krążek ukazał się na początku tego

roku, a dokładnie 11 lutego. Wydanie

poprzedziło tylko EP zatytułowane

"In The Praise Of Shadows"

wydane w 2020 roku.

Night Cobra to pięcioosobowa

grupa prosto z Huston w Teksasie,

naładowana prawdziwym heavy

metalowym zacięciem. W skład

wchodzi Christian Larson (syntezator,

wokal), Brandon Barger i

Bill Fool (gitara), Trevi Biles

(Bass) oraz Cheech (perkusja).

Pierwsze dźwięki "Run The Blade",

wprowadzają w mroczny, wręcz

dystopijny nastrój, aklimatyzują

słuchacza z tym czego będzie doświadczał

przez kolejne 32 minuty.

Wraz z dołączeniem reszty instrumentów

odnajdujemy się w sercu

brytyjskiego heavy metalu lat 80-

tych, słuchając dalej, Night Cobra

serwuje nam kolejne szybkie kawałki,

pełne wręcz punk rockowej

dynamiki. Kiedy myślałem, że już

nic mnie nie zaskoczy, uderzył "In

Mortal Danger", iście thrash metalowy

utwór z zabójczym tempem i

niewyobrażalną mocą, uzupełniony

o imponujące techniczne solówki,

które mogą skojarzyć się z tymi

Dave'a Mustaine'a. Krążek zamyka

"Electric Rite", elektryzującą

mieszanka tego co mogliśmy usłyszeć

przez minione 30 minut.

Mimo że "Dawn Of The Serpants"

to album studyjny, to odsłuchując

go, możemy poczuć się

jak na koncercie, gwarantuje to

głośny i bardzo surowy miks, który,

mimo że, brzmi jak najbardziej

poprawnie, to momentami wprowadzić

mały chaos i tłok. Strefa

liryczna, nie jest specjalnie wyczerpująca,

teksty są raczej zwięzłe i

nieskomplikowane, aczkolwiek

mają coś do przekazania opiewają

na melancholii, są pełne dystopii.

Wokal nie przekonywał, zdawał

się ciągle być z tyłu, momentami

był monotonny, brakowało mi

artykulacji i intonacji, mimo to

należy docenić czasem pojawiające

się imponujące góry. Rekompensują

to obszerne partie instrumentalne,

wspólne harmonie w stylu

Iron Maiden oraz technicznie wymagające

solówki, zarówno te melodyjne

zatopione w Page'owskim

feelingu jak i te zagrane z zabójczą

prędkością i precyzją, godne gitarowych

bogów lat 80-tych. Brandon

i Bill świetnie się uzupełniają,

podczas gdy jedna ciemniejsza rytmiczna

gitara stawia ścianę brzmienia,

druga pełna fuzz'u z wręcz

łamiącym się sygnałem, wycina w

niej kolejne melodie. Do tego liczne

tajemniczo brzmiące partie na

syntezatorze, świetnie wprowadzały

w nastrój albumu, pozwoliły się

w niego wczuć, dodatkowo dając

moment wytchnienia. Choć mówiąc

szczerze, słuchając "Dawn Of

The Serpants" pierwszy raz, album

niespecjalnie mi się spodobał,

jednak z każdym kolejnym odsłuchaniem

coraz bardziej przypadał

mi do gustu. To pozycja dobra i

naprawdę interesująca, jest znacznie

bardziej dopracowana, przede

wszystkim lepiej zarejestrowana

niż "In Praise of the Shadow" jest

po prostu lepsza. Największymi

atutami płyty są w dobry sposób

budowana dynamika oraz świetna

oprawa gitarowa. Natomiast momentami

brakuje mi kontrastu i

zróżnicowania, nie słuchając uważnie,

cały materiał może zlać się w

jeden długi utwór, gdyż z wyłączeniem

interludium "Acid Rain"

wszystkie kompozycje są do siebie

bardzo podobne. Krążek nie jest

przełomowy, nie jest czymś innym,

nie jest nazbyt odkrywczy, ale z

pewnością reprezentuje kawał

dobrej muzyki heavy metalowej

oraz manifestuje talent i świetny

warsztat ekipy z teksasu. Jest to album,

któremu trzeba się oddać,

wczuć się w to chce nam zagrać,

wtedy odwdzięczy się świetnymi

wrażeniami. (4)

Szymon Tryk

Night Demon - Year Of The Demon

2022 Century Media

Uważam, że wiele dostępnych w

sieci recenzji najnowszej kompilacji

z okazji dziesięciolecia istnienia

Night Demon wystarczająco

wyczerpują ten temat. Zapoznając

się z nimi odniosłem wrażenie, że

"Year Of The Demon" nie wypada

nie lubić. Wierzę, że ludzie szczerze

zachwycają się tą muzyką, bo

faktycznie brzmi ona tradycyjnie

heavy metalowo i została sprawnie

skomponowana oraz porządnie

wykonana. Niemniej, Night Demon

jak na wysoko ceniony i rozpoznawalny

na całym świecie młody

zespół grający po 300 koncertów

rocznie, posiada skromną dyskografię.

Dotychczas ukazały się

tylko dwa ich longplaye studyjne:

"Curse Of The Damned" (2015)

oraz "Darkness Remains" (2017),

a do tego trochę singli. Rangi muzykom

dodaje wprawdzie fakt, że

dwóch spośród trzech członków

kapeli udziela się w Cirith Ungol,

ale zapowiadany na 4 listopada

2022 roku duży album będzie dopiero

ich trzecim. A skoro trzecim,

to potencjalnie przełomowym. W

tym przypadku należy oczekiwać

bardzo wysokiego poziomu, bez

zadawalania się półśrodkami. Albo

w listopadzie dojdzie do przewrotu

listopadowego, albo cel nie zostanie

osiągnięty. Stawiając tak sprawę,

nie jestem do końca przekonany,

czy utwory "Empires Fall", "Kill

The Pain", "Are You Out There" i

"Vysteria" (wymienione cztery kawałki

sa autorskie i pochodzą z

ostatnich singli, a oprócz nich na

kompilacji znalazło się kilka coverów,

najczęściej rejestrowanych

podczas koncertów) należycie prezentują

najnowszą twórczość jednego

z najokazalszych kandydatów

na przyszłą ikonę gatunku

heavy metal. Nikt nie jest żadną

wyrocznią, żeby takie rzeczy samemu

rozstrzygać wbrew woli całej

190

RECENZJE

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!