11.03.2023 Views

HMP 83 Judas Priest

New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!

New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Azazel - Way Of Suffering/ Necroscope

2022 Thrashing Madness

Mogłoby wydawać się, że w ciągu

minionych 13 lat Leszek Wojnicz-Sianożęcki

dotarł już do

wszystkich perełek polskiego podziemia

metalowego, dostępnych

dotąd wyłącznie w postaci magnetofonowych

kaset. Nic jednak bardziej

mylnego: nasza scena przełomu

lat 80. i 90. była tak bogata, że

o jakimś przestoju nie może być

mowy, wciąż pojawiają się więc kolejne

wydawnictwa z logo Thrashing

Madness. Tym razem premiery

na płytach CD doczekały się

materiały będzińskiego Azazel:

grupy istniejącej bardzo krótko, ale

bez dwóch zdań wartej przypomnienia.

Pierwsza z nich zawiera

dwie demówki formacji, wydaną

przez Baron Record w roku 1993

"Way Of Suffering" i o rok starszą

"Necroscope". Nagranie z roku

1992 to mroczny, bardzo posępny

doom/death metal - starsi czytelnicy

pamiętają, że takie granie było

wtedy, nie tylko zresztą u nas, bardzo

popularne. W dobie współczesnych,

sterylnych produkcji brzmienie

"Necroscope" może wydawać

się zbyt surowe, wręcz prymitywne,

ale trzeba pamiętać, że to

tak zwany reh., czyli po prostu nagranie

z próby - jak na ówczesne

warunki i możliwości brzmiący naprawdę

nieźle. To trzy utwory autorskie

i zbliżone do oryginalnego

wykonanie "Triumph Of Death"

Hellhammer, równie długie i mroczne

jak na drugim demo Szwajcarów.

Debiutanckie wydawnictwo

Azazel spotkało się w podziemiu z

ciepłym przyjęciem, dlatego już latem

tego samego roku grupa w sosnowieckim

studio Decybel zarejestrowała

dłuższy materiał - określany

powszechnie jako kolejne demo,

chociaż z racji ilości utworów i

przekraczającego 40 minut czasu

trwania równie dobrze można było

nazwać go debiutanckim albumem.

"Way Of Suffering" ukazał

się dzięki firmie Baron i od początku

było o tym materiale głośno,

ponieważ miał taką samą okładkę

co wcześniejsze demo "Anathema"

Cryptic Tales. Przemyska formacja

również grała doom/death, tak

więc łatwo było w przedinternetowych

czasach o pomyłkę, jednak

demo Azazel było na tyle dobre

pod względem muzycznym, że owa

sprawa rychło zeszła na drugi plan.

Więcej, z perspektywy lat można

śmiało powiedzieć, że to jedna z

najlepszych produkcji polskiego

doom/death metalu, stylowa i bardzo

dopracowana. Utwory znane

już z "Necroscope", zwłaszcza

"Morbid Religion" z mocarnym riffem

w stylu Tony'ego Iommiego

oraz "Abyss Of Deacy", bardzo zyskały

w nowych wersjach, a dopełnia

je równie udany materiał.

Szczególnie mroczny "Destined To

Be Forgotten" i krótszy, chociaż

równie posępny "Disgrace Of Lord"

potwierdzają, że muzycy Azazel

czuli się w tej stylistyce coraz pewniej

i mieli w niej sporo do powiedzenia,

a do tego potrafili podejść

do niej z otwartymi głowami,

czego efektem jest choćby krótki

instrumental "Baron Samedi". Tym

większa szkoda, że "Way Of Suffering"

pozostało jednym oficjalnym

wydawnictwem Azazel, jednak

lata 90. nie sprzyjały takim

zespołom, dlatego większość z

nich, pomimo nierzadko wysokiego

poziomu i sporego potencjału,

po prostu nie przetrwała. Tym bardziej

warto wracać do takich

wznowień, gdzie warstwę muzyczną

dopełnia bogato ilustowana

książeczka, zawierająca też wywiad

z Adamem Lachendro.

Wojciech Chamryk

Azazel - Promised Land

2022 Thrashing Madness

Pisząc o kompilacji "Way Of Suffering"/"Necroscope"

wspominałem

o tym, że owe demówki po raz

pierwszy są dostępne na srebrnej

płycie. W przypadku kolejnego,

zarejestrowanego w roku 1994,

materiału Azazel można już mówić

o podwójnej premierze, bowiem

w latach 90. "Promised

Land" nie doczekał się wydania -

zespół rozpadł się wkrótce po jego

nagraniu. Dlatego ten sześcioutworowy,

również nagrany w studio

Decybel, materiał nie był promowany

ani rozsyłany, na blisko

30 lat trafiając do zespołowego

archiwum. Dopiero teraz zyskał

należytą oprawę, podkreśloną nawet

faktem wydania na oddzielnym

CD, nie w charakterze dodatku

do pierwszych demówek. "Promised

Land" to nieco ponad 25

minut muzyki, potwierdzającej, że

muzycy Azazel w żadnym razie

nie zamierzali dać zamknąć się w

jakiejś brzmieniowej czy stylistycznej

szufladce. Dlatego znacznie

więcej jest w tych nowych utworach,

szczególnie w tytułowym intro

oraz na poły balladowym "Unnamed",

przestrzeni, zresztą generalnie

aranżacje są tu znacznie bardziej

dopracowane. Z mocniejszych

utworów "Your Existence" łączy

brutalność death metalu z melancholią

doomu, w podobny sposób

skonstruowane są "Destiny" i

finałowy, chyba najciekawszy z tego

zestawu, "Ashes To Ashes" - mogę

tylko powtórzyć się, że Azazel

miał szanse wejść na wyższy poziom,

ale nie było mu to dane.

Oczywiście jego muzycy nie zrezygnowali

z grania: trzech z nich w

roku 2008 założyło, istniejący do

dziś Basement, jednak perkusista

Radek "Łysy" Boczkowski krótko

przed tym zmarł i firmowane przez

Thrashing Madness wznowienia

właśnie jemu są dedykowane. Dla

ludzi pamiętających Azazel z tamtych

lat to jazda obowiązkowa, ale

i młodsi słuchacze znajdą na tych

płytach coś dla siebie, nie jest to w

żadnym razie jakieś wykopalisko o

wyłącznie archiwalnym wymiarze.

Bezerker - Lost

2020 Awakening

Wojciech Chamryk

Bezerker pochodzi z Australii i na

wczesnym etapie działalności rezydowali

w Adelaide. Później przenieśli

się do UK, ale dużo to nie

pomogło. Mimo dość energicznej i

szybkiej muzyki spod znaku progresywnego

thrash metalu, grupa

istniała krótko - w latach 1988-

1991 - i pozostawiła po sobie tylko

jeden pełny krążek "Lost" oraz demo

"Laugh At The Light". Teraz,

dzięki Awakening Records mamy

dostępną reedycję, która łączy te

dwa wydawnictwa w jedno. Wokal

przypomina odrobinę Joeya Belladonnę

z Anthrax i pewne riffy

brzmią jak muzyka tej nowojorskiej

kapeli. Nie jest to kopia, ale

idzie wyczuć istotne wpływy. Generalnie

grupa proponowała dość

złożone kompozycje. Album nasycony

jest częstymi zmianami temp

i bardzo szarpanymi motywami.

Gitary tną jak piły, a sekcja uwija

się jak w ukropie. Pod tym względem

słucha się "Lost" świetnie. Dużo

się w tych utworach dzieje. Czasem

są jakby heavy metalowe z

istną galopadą i zwolnieniami a la

Iron Maiden. Czasem też pan

śpiewak manierą przypomina Bruce

Dickinsona, co może spowodować

lekki uśmiech podczas odsłuchu.

Bezerker udowadnia też, w

sumie poniekąd przez cały materiał,

że sprawnie poruszają się w

klimatach około thrash metalowych,

bo kiedy trzeba to naprawdę

konkretnie się rozpędzają. Warto

sięgnąć po "Lost". Album jest solidny

i sprawia mnóstwo radochy. Co

prawda jeśli ktoś zarzuci mu brak

oryginalności w pewnych momentach,

to ja nie zamierzam dawać

sobie za to ręki uciąć (bo nie będę

miał ręki). Nie odmówię jednak zespołowi

energii i tego, że krążek aż

kipi od mocnych partii gitar oraz

masywnej sekcji rytmicznej. Nie

brak też zaskoczeń - jak na przykład

nagłe, klimatyczne zwolnienia.

To wszystko składa się na

rzecz ogólnie ciekawą, intrygującą i

pomysłową. I nawet w ciągu upływających

odsłuchów aż tak bardzo

nie drażni śpiew brzmiący jak Bruce

Belladonna…

Adam Widełka

Brothers Grimm - Helm's Deep

2022 Divebomb

Swego czasu bardzo lubiłem tzw.

techno-thrash. Ta nieprzewidywalna

i na pozór pozbawiona sensu

muzyka, bardzo "kanciasta" i "kwadratowa",

przyciągała mnie jak

magnes, a przedziwne figury

dźwiękowe wprawiały mnie wręcz

w hipnotyczne zauroczenie. Wtedy

miałem nadzieję, że będzie to

znaczący nurt w metalu. Łykałem

jak indor okrągłe pochlebstwa o

muzyce i zespołach, które poszły

tą ścieżką. Jednak wkrótce przekonałem

się, że to była ściema i w

zasadzie nikt nie słuchał takiego

grania. Okazało się, że ważniejsze

jest bezpośrednie naparzanie i już.

Dość dziwnie wtedy się czułem.

Pewnie podobne odczucia mieli

muzycy ze wspomnianych grup,

którzy wtedy próbowali zainteresować

świat swoją muzyką. Wydawało

się, że takich zespołów było

RECENZJE 203

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!