HMP 83 Judas Priest
New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!
New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!
- No tags were found...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Jym Harris: Niestety, rozpad zespołu w 1996
roku był nieco niekomfortowy. Nikt z nas nie
był wtedy w najlepszym nastroju, a niektórzy
członkowie nie rozmawiali ze sobą od lat. Na
szczęście nie jesteśmy już tymi samymi niepewnymi
siebie dzieciakami, które się upijają,
podbijają sobie ego i tym podobne. Jesteśmy
bardziej doświadczeni i mamy lepsze spojrzenie
na to, co jest w życiu ważne. Musieliśmy
się tylko upewnić, że trzy dekady później potrafimy
się dogadać jako dorośli (śmiech!). Od
czasu do czasu nadal działamy sobie na nerwy,
ale to się zdarza w każdym zespole. Wypowiedzieliśmy
swoje opinie, pogodziliśmy
się, a wszelkie zalegające urazy zniknęły, gdy
tylko wyszliśmy razem na scenę. Przede
wszystkim wciąż jesteśmy rodziną, bez względu
na wszystko.
Nie korciło was przygotowanie w pełni premierowego,
złożonego z nowych kompozycji
materiału, ważniejsze na tym etapie wydało
się wam porządne nagranie numerów sprzed
lat? Jakie to uczucie wracać do tak dawnych
numerów, uczyć się ich na nowo i wreszcie
nagrywać, ale już z myślą o płycie?
Tim "Mothman" Dahlen: Zawsze wiedzieliśmy,
że te kawałki są dobre. Nadal tak jest i
dlatego chcieliśmy podejść do nich na nowo,
wykorzystać dzisiejszą technologię i naszego
wspaniałego producenta/inżyniera Douga
Hilla, aby wydobyć ich prawdziwy potencjał.
Gdybyśmy uważali, że te stare utwory są po
prostu "w porządku", nie tracilibyśmy czasu na
ich ponowne nagrywanie i przerabianie.
To jednak tylko osiem utworów, ale na bonusowym
dysku mamy znacznie więcej starszych
utworów Emissary w wersjach demo -
"The Wretched Masquerade" miało być z
założenia takim kompendium fana waszego
zespołu, wydawnictwem dwa w jednym, połączeniem
nowego i starego klimatu?
Tim "Mothman" Dahlen: Jeśli chodzi o
osiem utworów, to początkowo chcieliśmy, żeby
było ich dziesięć, ale później pomyśleliśmy
o klasycznych albumach, takich jak "Master
Of Puppets" i "Ride The Lightning", które
miały tylko osiem utworów i zdaliśmy sobie
sprawę, że mimo wszystko dajmy z siebie
wszystko, a fanów chcących więcej na razie sobie
darowaliśmy. Po prostu nie chcieliśmy, żeby
ludzie nie mieli zbyt wiele do przerobienia
po wydaniu naszego pierwszego oficjalnego albumu.
Jeśli chodzi o wszystkie dema: dlaczego
nie? Kompozycje, które są dobre teraz, były
dobre również wtedy, tylko trochę bardziej surowe.
Znowu chodzi o to, że utwory ciągle były
solidne. Niewiele brakowało, że wypuścilibyśmy
stare wersje demo, ale zdaliśmy sobie
sprawę, że możemy je poprawić, bo jesteśmy
teraz bardziej doświadczonymi i spełnionymi
muzykami. Byliśmy wtedy dzieciakami, które
pisały utwory w tym samym czasie, kiedy
uczyły się grać na instrumentach i pisać teksty.
Foto: Foto: J. Lockett
Teraz chyba zdecydowanie łatwiej jest być
muzykiem niż w latach 80., kiedy w cyfrowych
studiach mogły nagrywać tylko największe
i najbogatsze zespoły?
Tim "Mothman" Dahlen: Technologia rozwija
się nie bez powodu. Gdyby wymyślono nowe
sposoby nagrywania albo nowe efekty specjalne,
które by się nie sprawdzały, to nie byłoby
wciąż wykorzystywane. Korzystamy z
wszystkiego, co mamy, aby nasz materiał był
jak najlepszy. Kiedy zaczynaliśmy, poszukiwaliśmy
nowych technologii. Jak tylko mogłem,
wymieniłem kostki na midi. Wielu gitarzystów
uwielbia mieć mnóstwo pedałów połączonych
ze sobą, ale ja nie mogę się wtedy
skoncentrować, chodzi o włączanie jednego
pedału i wyłączanie drugiego w tym samym
czasie. Doprowadzało mnie to do szału. Tak
więc z otwartymi rękami przyjęliśmy nowe
osiągnięcia w technologii muzycznej.
Minusem jest jednak ilość zespołów - myślisz,
że Emissary zdoła dotrzeć do większej
liczby fanów, czy pozostaniecie zespołem
znanym tylko wtajemniczonym maniakom
metalu?
Tim "Mothman" Dahlen: Oczywiście, że
chcemy powiększyć grono fanów, ale jest to
trudne przy tak wielu niesamowitych i utalentowanych
zespołach metalowych. Szczerze
mówiąc, jeśli ludzie dadzą szansę naszemu albumowi,
to myślę, że stanie się on ulubionym
krążkiem wielu metalowców. Jeśli nasza nowa
płyta i wszystkie przyszłe dostaną prawdziwą
szansę, wierzę, że zespół będzie się rozwijać.
Jestem dumny z tego, co do tej pory osiągnęliśmy
i na razie słyszałem tylko pozytywne
opinie. Nawet od naszych "przyjaciół", którzy
zawsze są brutalnie szczerzy.
Myślicie o nowych kompozycjach, macie jakieś
pomysły, które mógłby stać się zalążkiem
drugiego albumu waszego zespołu?
Tim "Mothman" Dahlen: Ciągle piszę i
wiem, że Jymbo zawsze ma coś w zanadrzu,
więc to tylko kwestia czasu, kiedy będziemy
mieli wystarczająco dużo nowych utworów na
kolejne wydawnictwo. Mamy już prawie w całości
napisane dwie nowe kompozycje i jeszcze
kilka innych, które były starymi, dotąd
niezrealizowanymi pomysłami Emissary, a
które zaczynają się układać w całość. Ale tak,
zawsze myślimy o nowych pomysłach na kawałki
i zawsze coś tam piszemy.
To chyba ekscytujące doświadczenie, którego
doświadczaliście ostatnio przed blisko 30
laty?
Tim "Mothman" Dahlen: Cóż, jeśli chodzi o
mnie, to od czasu rozpadu Emissary w połowie
lat 90. zajmowałem się głównie coverami i
tribute bandami, aż do czasu, gdy kilka lat
temu dostałem szansę bycia częścią oryginalnego
zespołu. To było świetne, ale Emissary
zawsze miało specjalne miejsce w naszych sercach
i wszyscy czuliśmy, że to niedokończone
sprawy. To absolutnie niesamowite uczucie i
wszyscy wiemy, że to błogosławieństwo, iż
możemy to zrobić ponownie jako lepsi muzycy,
lepsi ludzie i miejmy nadzieję, że nieco
mądrzejsi.
Wydanie kolejnego albumu Emissary jest
więc tylko kwestią czasu, tym razem nie powtórzycie
już błędów z przeszłości?
Tim "Mothman" Dahlen: Zgadza się, to
tylko kwestia czasu, chociaż chcemy się delektować
tym nowym wydawnictwem przez jakiś
czas. Jeśli chodzi o błędy, to myślę, że to właśnie
one oraz doświadczenia z przeszłości sprawiły,
że ten album daje tyle kopa. Na pewno
będziemy używać naszych dorosłych już serc i
głów, ale wszyscy wciąż popełniamy błędy i to
jest część tego, co sprawia, że Emissary jest
Emissary.
Wojciech Chamryk i Szymon Tryk
EMISSARY 97