HMP 83 Judas Priest
New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!
New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!
- No tags were found...
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
mnie najpiękniejsze jest to, że zaczyna się od
małego utworu, a te małe utwory z czasem
tworzą całą płytę. Uważam, że to wspaniałe.
Dlatego mi się to podoba i dlatego będę to
robić.
Uwolnienie
Herman Frank nie składa broni. Ledwie wydał kolejną płytę pod szyldem
swojego nazwiska, a już chwilę później przywrócił do życia dogorywające Victory.
I choć głównie to o tej reaktywacji rozmawialiśmy, wypłynął też temat współpracy
z Davidem Reece. Choć obaj panowie byli członkami Accept, nigdy się nie spotkali!
Współpraca była im widać pisana. Z Hermanem rozmawiałam przez Skype
na początku roku, ale wiele kwestii jest wciąż aktualnych.
HMP: Victory zakończyło działalność w
2011. Dziś zespół istnieje tylko dzięki Tobie?
Herman Frank: W tym momencie tak.
(śmiech) Nic na to nie poradzę. Taki pomysł
mieliśmy już lata temu. Fani na każdym koncercie
zespołu Herman Frank zawsze pytają
kiedy wyjdzie nowa płyta Victory lub kiedy
pojawi się coś nowego od zespołu. Nie istniał
skład z Pete (Knornem - przyp. red.) i Tommym
(Newtonem - przyp. red.), a to przecież
ludzka rzecz - obaj są po sześćdziesiątce i może
jest to dla nich zbytni ciężar. Ja się nigdy
nie poddawałem. Jednak Jioti Parcharidis,
wraz z pomysłami, które zawsze sobie nagrywam
rano na iPhone, i które w formie pomysłów
i riffów przesyłałem internetowo Gianniemu.
Wykorzystujemy wszystkie dostępne
media, takie jak Skype czy Zoom, wysyłamy
sobie w obie strony nasze pomysły. Tak powstało
jakoś 30-40% kawałków, które później
nagraliśmy w studiu. I tak to się właśnie narodziło.
A wracając do Twojego pytania, Victory
żyje, bo tego chciało,
Pięknie! Założyłeś zespół "Herman Frank",
żeby mieć coś swojego, a teraz masz już dwie
Słyszę co prawda różnice między Victory a
zespołem Herman Frank, ale nie da się
ukryć, że są też podobieństwa. Na przykład
"Love and Hate" brzmi jak "Herman Frank
light" (śmiech). Jak sobie to dzielisz, że "to
pasuje tu, a tamto tam"?
(śmiech) Tak, ale dla mnie to jednak dwa
różne style i dwa różne zespoły. Victory -
lewa strona mojego serca jest rock'n'rollowa, a
prawa heavymetalowa. Ale jak to w sercu,
wszystko jest połączone i płynne. Czasem
można zrobić ten sam kawałek i dla Victory i
dla Hermana Franka, ale sposób zaśpiewania
zdecyduje, dokąd on może trafić. Styl Ricka
(Altzi - przyp. red,) jest inny niż Gianniego.
Rick sprawia, że kawałek brzmi bardzo, bardzo
mocno. Jednak jeśli dwa zespoły tworzy
jeden człowiek to słychać, że mają tego samego
szefa.
Wspomniałeś o pracy na odległość. Udało
Wam się ograć nowe kawałki razem na próbach?
O tak! Samo ich przygotowanie odbywało się
rzeczywiście tylko dzięki mediom, takim jak
Skype. Tym sposobem dopracowywaliśmy
teksty. Mieliśmy ustalone stałe dni, spotykaliśmy
się z Giannim na Skype o 8.00 we
wtorki i piątki. Wzajemnie słuchaliśmy nowych
pomysłów i riffów. Było to całkiem zabawne,
ale działało. Uznałem jednak, że czas
spotkać się w studiu. Ponieważ nasz region
był ostro objęty pandemią, robiliśmy sobie
testy PCR, które w Hanowerze były ważne
przez 12 lub 14 dni. Inżynier i każdy, kto był
z nami w studio był testowany na covid. Mieszkanie
jest na pierwszym piętrze nad apartamentami,
każdego dnia wypisywaliśmy, co
chcemy do jedzenia i czego potrzebujemy, kawy
czy piwa. Sznapsów tym razem nie było,
bo musieliśmy pracować. Byliśmy więc zmuszeni
cały czas nagrywać i to świetnie wpłynęło
na pracę. Jestem bardzo zadowolony, że
mimo tych warunków, zrobiliśmy tak, jak
dawniej bywało - zespół był razem w jednym
studiu. To zresztą a słychać po jakości tego, co
wyszło, Słychać ile w tym świeżości, radości i
ile było przyjemności w nagrywaniu.
który jest świetnym wokalistą, dostał w jakoś
w roku 2011 albo nieco później strasznych
problemów z wokalem. Lekarz zakazał mu
śpiewać. Nie było więc żadnego wokalisty.
Zdarzył się zupełny, ale za to fajny przypadek.
Jakoś trzy, czy dwa i pół roku temu grałem
w Niemczech na festiwalu jako Herman
Frank, w roli supportu The Order. Posłuchałem
ich i brzmieli naprawdę fajnie. Rzuciłem
okiem na tę kapelę i uznałem, że gościu
(Gianni Pontillo - przyp. red.) śpiewa tak fajnie,
że to jest właśnie ten głos, którego szukam
dla Victory. Podszedłem do niego po występie,
powiedziałem, że bardzo mi się podoba
to, co robi i czy chciałby spróbować śpiewać
dla Victory. Tak to się zrodziło. Chcieliśmy
od razu zadziałać przy okazji 30-lecia płyty
"Temples of Gold" i zagraliśmy nawet jeden
koncert, ale potem przyszedł koronawirus...
Uznaliśmy więc, że robimy płytę,
którą zresztą i tak gdzieś tam mieliśmy w planach.
Zamknęliśmy się więc w moim studiu
własne kapele (śmiech). Starcza Ci pomysłów
na dwie grupy?
O, tak! Nie tylko zresztą dwie, bo w marcu
będę miał też trzecią własną grupę! Mam
rzeczywiście bardzo wiele pomysłów i nie
wiem, skąd mi się biorą. Nie umiem tego wyjaśnić
ale cieszę się że tak jest (śmiech). Nawet
opowiadałem to w poprzednim wywiadzie
(nie wiem z kim Herman rozmawiał przede
mną - przyp. red.), tworzenie muzyki jest
wspaniałym doświadczeniem, a ja to kocham.
Do tego jestem stworzony. To jest moje życie
i dlatego w marcu wraz z nowym zespołem
wchodzę do studia i będę tworzyć nowe kawałki
ale nie jest to tak łatwe, jak się wydaje.
Zawsze staram się wprowadzać do kawałków
riffy, które nie spadają z nieba jak krople deszczu,
trzeba nad nimi bardzo dużo pracować,
bardzo się zastanawiać. To dużo wysiłku i dużo
potu. Na przykład już cztery akordy mogą
stworzyć kawałek, ale do tego trzeba dyscypliny.
To jednak daje wiele przyjemności. Dla
A jak Ci się pracuje z nowym line-upem?
Lepiej? Gorzej? Może po prostu inaczej?
Na pewno jest inaczej. Ludzie, z którymi
gram, są młodsi. Dla mnie to było jak uwolnienie.
Ostatnie płyty Victory to było coś trudnego.
Atmosfera w zespole była taka "yhm
yhm", niezbyt dobra. Pamiętam nasze początki,
pierwsze płyty, "Don't Get Mad",
"Hungry Hearts" czy "Culture Killed the
Native", kiedy każdy pałał entuzjazmem, epatował
świeżością i młodością. Koniec końców
z biegiem lat straciliśmy to. I dlatego jestem
tak zadowolony, że mam nowych ludzi, którzy
wnoszą powiew świeżości. Chcą tego, są
wygłodniali. Bardzo mnie to cieszy. Przez to
sam jestem nastawiony na to, żeby dać z
siebie to, co najlepsze. Bardzo tego chciałem.
Jeśli chodzi o współpracę, ci ludzie to świetni
muzycy i naprawdę mają talent. Tym razem
znalazłem dobrą ekipę, jestem naprawdę dumny
z tego line-upu. Jesienią zagraliśmy trzy
koncerty, w Niemczech, w Belgii i we Francji,
108
VICTORY