11.03.2023 Views

HMP 83 Judas Priest

New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!

New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Spodziewaliśmy się więcej

W związku z reedycjami trzech albumów X-Wild ogień moich pytań przyjął

sam Jens Becker, który w kapeli był basistą. Zresztą, czy trzeba przedstawiać

tego muzyka? Być może jego CV nie jest grube jak "Wojna i pokój", ale za to udanie

pełnił funkcję fundamentu w Running Wild, a później zadomowił się w Grave

Digger, gdzie stuknęło mu już ćwierć wieku! Możliwe, że okres X-Wild nie wywołuje

w nim już jakichś emocji, bo opowiadał o tym bardzo zdawkowo, choć konkretnie,

bez zbędnego gadulstwa. Ożywił się jednak przy okazji bardziej nowożytnych

historii… Mimo wszystko go rozumiem, bo nie można ciągle patrzeć

wstecz, co zresztą zaznaczył. Tak czy siak uważam, że słowa takiej postaci zawsze

przyjemnie jest przeczytać, bo wkład w heavy metal ma potężny!

HMP: Cześć Jens! Bardzo się cieszę z możliwości

zadania paru pytań, bo nie ukrywam,

że jesteś jednym z tych heavy metalowych

basistów, których bardzo cenię! Jak się miewasz

w ostatnim czasie?

Jens Becker: Cześć! Mam się dobrze, dziękuję.

Po dwóch długich latach wszystko wydaje

się powoli wracać do normy.

Pretekstem do rozmowy są naturalnie wznowienia

płyt X-Wild. Zapytam więc od razu -

od kogo wyszedł pomysł, żeby przypomnieć

o tym zespole?

Właściwie to nie przywróciliśmy tego zespołu

wpływ na to jak będą wyglądały finalnie reedycje

albumów?

Oczywiście, pracowaliśmy nad tym razem z

Rock Of Angels Records. Na przykład, jaki

kolor byłby odpowiedni dla winylu i inne tego

typu decyzje podejmowaliśmy wspólnie.

Wywołałem niejako to pytanie poprzednim.

Te reedycje to pewnie był powód niejednego

spotkania z Frankiem, Stefanem czy Axelem

- miło było pewnie powspominać tamten

czas… Sądzisz, że te spotkania mogły zasiać

ziarenko jakiejś muzyki pod szyldem X-

Wild w niedalekiej przyszłości?

Chyba dobrze wspominasz czasy pływania

po morzu heavy metalu pod banderą Running

Wild?

Oczywiście, mam miłe wspomnienia z tego

okresu. To było moje wejście do przemysłu

muzycznego. Miałem 22 lata i nigdy nie zapomnę

tamtych czasów. Myślę jednak, że ludzie

przywiązują do tego zbyt dużą wagę, bo

przecież odszedłem z Running Wild dokładnie

30 lat temu! Z Grave Digger gram już od

25 lat. Mam o wiele więcej historii do opowiedzenia

o tej epoce. Życie toczy się dalej, stary...

Nawiązałem trochę do tego okresu, bo mimo

wszystko rzucił się on bardzo mocno na ogólny

zarys X-Wild. Kompozycje mają ducha

rzeczy, jakie nagrywaliście z Rolfem, ale potrafiliście

nadać im własny charakter, dzięki

czemu X-Wild nie brzmi jak kopia. Przypominasz

sobie jakie budziliście reakcje, kiedy

wyszła w 1994 roku płyta "So What!"?

Odzew był całkiem niezły, ale szczerze, spodziewaliśmy

się trochę więcej. Szczególnie reakcje

prasy w Niemczech nie były zbyt dobre.

Naprawdę myśleli, że jesteśmy złą podróbką

Running Wild. Myślę, że nigdy tak naprawdę

nas nie słuchali, bo zdecydowanie tak nie jest.

Zwłaszcza głos Franka nadawał piosenkom

własny charakter, ponieważ brzmiał jak Bon

Scott.

Na "Monster Effect" grupa nabrała już więcej

niezależności, jeśli można tak to ująć, i

powstał naprawdę kapitalny, pełny album,

już nasycony waszym charakterem. Jak

wspominasz sesje do tej płyty, pracę nad

kompozycjami?

Pamiętam, że Axel i ja zbieraliśmy pomysły

na riffy w domu, a kiedy sprawa stała się bardziej

rozwojowa, spotkaliśmy się dwa lub trzy

razy ze Stefanem. W tamtych czasach było to

nieco bardziej skomplikowane. Nie było Internetu

ani niczego podobnego.

do życia. Pomyśleliśmy tylko, że fajnie byłoby

wydać ponownie trzy albumy, które powstały

w latach 90., żeby ludzie mogli usłyszeć naszą

muzykę, której być może wtedy z jakichś

względów nie słyszeli. No i po raz pierwszy

ukażą się na winylu.

Rock Of Angels Records podjęli się tego zadania.

Mieli jakąś konkurencję, czy też od razu

byliście zdecydowani na ich usługi?

Przez lata mieliśmy kilka ofert, ale ostatecznie

wybór padł na nich. Wykonują naprawdę

świetną pracę.

Może brzmi to banalnie, ale powiedz, czy

Ty, Frank Knight, Stefan Schwarzmann i

Axel Morgan, razem bądź osobno, mieliście

Foto: X Wild

Spotkałem się z Axelem i Stefanem tylko raz

i to było wszystko. Cała sprawa nie jest aż tak

skomplikowana. Frank mieszka w Anglii i nie

mamy ze sobą kontaktu od lat, a w tej chwili

nie ma żadnych planów wspólnego grania.

Zaczynaliście jako grupa muzyków, których

łączyła gra w Running Wild. Powiedz proszę

czy zakładając X-Wild działaliście spontanicznie

czy była to jakaś próba pokazania

czegoś Rolfowi Kasparkowi, wiesz, coś w

stylu, że my też możemy…? (śmiech)

Wcale nie, nigdy nie było to naszym zamiarem.

Z drugiej strony jednak oczywiste było

dla mnie to, że nie przestanę tworzyć muzyki

tylko dlatego, że nie jestem już w Running

Wild.

Po tej płycie z X-Wild odszedł Stefan

Schwarzmann. Zastąpił go Frank Ullrich,

grający m.in. w Grave Digger. Myślisz, że

Stefan chciał poświęcić się na 100% graniu z

UDO czy raczej był inny powód?

Naprawdę nie pamiętam tych wszystkich

szczegółów. To było zbyt dawno temu. Musiałbyś

zapytać o to Stefana.

Z Ullrichem nagraliście ostatni, jak się

okazało, krążek "Savageland". Dość długi, bo

godzinny materiał, choć równie interesujący.

Swoją drogą to byliście dość płodni, bo rok

po roku wydawaliście naprawdę ciekawe płyty…

Jak sądzisz, co powodowało to, że pracowało

się wam tak dobrze?

Proces pisania piosenek był taki sam, jak w

przypadku poprzednich albumów. Nigdy nie

mieliśmy okazji do prób, bo mieszkaliśmy w

różnych miejscach. Może Axel i ja mieliśmy

między sobą jakąś szczególną chemię, która

sprawiła, że cała muzyka do siebie pasowała.

Mimo tego, że albumy były dobre, X-Wild

kończy działalność w 1997 roku. Czułeś

złość, a może inne uczucia, że ten czas dobiega

końca i z czego, jeśli możesz zdradzić,

wynikała ta decyzja?

Nie złościłem się, bo niby dlaczego? Po prostu

nigdy nie odnieśliśmy takiego sukcesu, o

jakim myśleliśmy, kiedy zaczynaliśmy. Patrząc

wstecz, myślę, że powinniśmy byli więcej

44

X-WILD

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!