11.03.2023 Views

HMP 83 Judas Priest

New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!

New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

70. i 80. też nie muszą być dla siebie obcymi

bytami?

Quej: Powiem szczerze, że dla mnie samego

było to niemałe zaskoczenie. Sam ten fragment

został nagrany i wymyślony już po właściwym

procesie pracy w Santa Studio. Pierwszy

kontakt był dość dziwny, ale po kolejnych

odsłuchach stwierdziłem, że pasuje to

tak doskonale, że nie wyobrażam sobie innego

zakończenia tego numeru. Voltan dał tam popis

przez duże P.

Opath: Gdy usłyszałem tę propozycję Voltana

na outro to byłem totalnie na nie, ale potem

odpaliliśmy to w studio i zacząłem się łamać.

Nie minęło dużo czasu i stwierdziłem, że

to jest tak nieoczywiste, że musi znaleźć się na

płycie. (śmiech)

Puszczacie też do słuchaczy oko w "Where

The Grass Is Green And The Girls Are

Pretty" - kto w zespole jest największym fanem

Gunsów z tego klasycznego okresu?

Quej: Wychodzi chyba na to, że ja. Generalnie

historia powstania tego tekstu jest dość zabawna.

Chyba Opath, na którejś z kolei próbie,

podśpiewał sobie, pod riff wprowadzający

do refrenu, gunsowe "Nothing can last forever,

even cold November rain" (w oryginale nie ma

słowa "can"). Trochę się podśmiałem, że zrobimy

swoisty tribute song dla G N'R. Powiedziałem

to na początku w ramach żartu, ale

po niedługim czasie i przypomnieniu sobie kilku

tytułów Gunsów postanowiłem uszyć na

ich bazie historyjkę. I tak to było, wysoki sądzie.

(śmiech)

Opath: Swego czasu byłem mega fanem G

N'R i gdy Quej o tym powiedział, to pomysł

bardzo mi się spodobał. Zacząłem mu nawet

posyłać tytuły Gunsów do wykorzystania w

tekście, ale okazało się, że nie ma takiej potrzeby.

Nie wiedziałem, że Łukasz zna ich

twórczość aż tak dobrze. (śmiech)

Miast z wiekiem łagodnieć, brzmicie coraz

mocniej, nawet organy Voltana wydają się

być zadziorniejsze niż kiedykolwiek - chcieliście

uniknąć komentarzy: kiedyś to grali,

teraz to już żaden hard rock?

Quej: Nie wydaje mi się, żebyśmy cokolwiek

na tym albumie chcieli celowo podostrzyć,

podkręcić czy "umetalowić". Po "Blues, Brawls

& Beverages", nie usiedliśmy do stołu z

postanowieniem "nie może być lżej niż na poprzedniej".

Płyta powstała w bardzo naturalny dla

nas sposób i dobrze oddaje ducha Leash Eye.

Nie ścigamy się z nikim, nie czujemy takiej

potrzeby.

Jednocześnie poszczególnym utworom, jak

singlowemu "…Of The Night" czy "No

Time To Take It Easy", nie brakuje też

chwytliwości - ciężar nie wyklucza melodii,

co w heavy rocku sprawdza się od początku

jego istnienia?

Quej: Powiem ci szczerze, że to bardzo miło

usłyszeć, że numery są chwytliwe. Miałem pewne

założenie, już na etapie powstawania

aranżacji, pisania tekstów, że chcę, aby refreny

były możliwie najbardziej "stadionowe", jak

tylko się da. Wydaje mi się, że ten album jest

najbardziej śpiewnym i melodyjnym w historii

bandu.

Czymś więcej niż tylko ciekawostką są na

tej płycie partie w wykonaniu wokalistek -

udział Moniki Urlik nie jest tu w sumie żadnym

zaskoczeniem, ale zaprosiliście też do

współpracy Margo, wokalistkę deathmetalowej

Moyry, co może już co niektórych dziwić?

Opath: Zamysł był taki, żeby Margo swoimi

screamami zrobiła tło do chórków Voltana.

Taki patent już zastosowaliśmy wcześniej w

utworze "The Age Ov Kosmotaur" z płyty

"Hard Truckin' Rock" tylko wtedy screamy i

growle zrobiłem ja. Jeśli chodzi o Monikę, to

już drugi raz zrobiła nam chórki i tym razem

są jeszcze lepsze niż na "Blues, Brawls & Beverages".

Chcieliśmy, żeby chórki Moniki dodały

tym utworom nieco południowego charakteru

i udało się.

Quej: Wiedziałem, że Monika jest świetną

wokalistką, szczególnie w tematach okołosoulowych.

Po pierwszej jej wizycie w studio i

nagrywkach na "Blues, Brawls & Beverages"

wiedziałem też, że w roli wspierającej w chórkach

też jest świetna. Ale to, co zrobiła na tej

płycie jest przedoskonałe. Nie bez kozery w

"...Of The Night" zdecydowaliśmy się w pewnej

partii niemal zrównać jej wokal z moim.

Dla mnie to najlepszy wokalnie moment na

tym albumie. Zawsze mam tam ciary i to

właśnie dzięki niej.

Jest nie tylko mocniej, ale i surowiej, tak jakbyście

dążyli do jak najbardziej organicznego,

"starego" brzmienia. Wydaje mi się zresztą,

że ten proces trwa od lat, bo praktycznie

każdą płytę nagrywaliście z kimś innym,

a za produkcję "Busy Nights, Hazy

Days" odpowiadacie już sami?

Quej: O ile sama robota z instrumentami czy

w moim przypadku mikrofonem przebiegła

względnie szybko o tyle sam proces mixu i masteringu

tego materiału trawał… umówmy się

dość długo. Dużo było dyskusji o ogółach i

szczegółach. Ostatecznie chyba się opłacało.

W bandzie jest przekonanie, że udało nam się

osiągnąć to, co chcieliśmy. Mamy nadzieję, że

u słuchaczy również jest podobnie i album

brzmieniowo trafia w ich gusta.

Co będzie kolejnym etapem szukania wymarzonego

brzmienia Leash Eye? Analogowe

studio, nagrywanie na setkę, etc.?

Opath: Na tak zwaną setkę nagrywaliśmy już

drugi raz, bo poprzednia płyta także, była tak

rejestrowana. Oczywiście nie jesteśmy póki co

gotowi mentalnie na totalną setkę, czyli rejestrację

wszystkiego na raz, bo wtedy musielibyśmy

znacznie okroić naszą muzykę i brzmienie,

ale oczywiście w jakimś jednym numerze

można by spróbować. Jeśli zaś chodzi o

analogowe studio to fajnie by było nagrać coś

w ten sposób, ale w tej chwili jest to poza naszymi

możliwościami finansowymi.

Poza debiutancką wasze płyty były zawsze

dość długie, przekraczając 50 minut. Najnowszy

album trwa niecałe 39 minut. To typowo

"winylowy" czas trwania - czyżbyście

szykowali niespodziankę dla zwolenników

czarnych płyt, przełamując tym samym schemat

wyłącznie kompaktowych wydawnictw

w swym dorobku?

Quej: Temat rzeka. Ale może w końcu uda się

ogarnąć ten temat.

Opath: Do tej pory mieliśmy jeden problem…

finansowy. Teraz doszedł jeszcze kłopot z dostępnością

surowca, z którego wykonuje się

płyty winylowe. Wszystko zatem dodatkowo

się wydłuża oraz jeszcze więcej kosztuje. Ale

faktem jest, że czas trwania płyty jest winylowy

i nie ukrywam, że braliśmy to pod uwagę.

Mamy też renesans popularności kaset magnetofonowych,

znacznie tańszych w produkcji

niż płyty winylowe - może doczekamy

się więc waszych albumów na tym nośniku?

Opath: Do tej pory zupełnie nas to nie interesowało,

ale skoro niemal w każdym wywiadzie

pada to pytanie, to może trzeba tę kwestię

przemyśleć, przy czym musiałby to być naprawdę

niewielki nakład przeznaczony dla Leash

Eye Ultras. (śmiech) Bardziej zależy nam na

płycie winylowej. Może tym razem się uda.

Na początku współpracowaliście z Metal

Mundus, potem dwa kolejne albumy ukazały

z logo Metal Mind, ale już od lat samodzielnie

wydajecie swoje płyty - tradycyjnie pojmowany

wydawca nie jest w roku 2022 takiemu

zespołowi jak Leash Eye do niczego

potrzebny?

Opath: Myśleliśmy, że nie jest przy okazji poprzedniej

płyty, ale okazuje się, że się przeliczyliśmy.

Mając to na uwadze, tym razem

skontaktowaliśmy się z Metal Mind i przez

moment nawet się zainteresowali, ale ostatecznie

do podpisania umowy nie doszło, a

szkoda, bo w tej sytuacji ponownie musimy

zadbać o promocję sami, co wiąże się z dużym

zaangażowaniem czasu oraz pieniędzy.

Za to, fani, generalnie odbiorcy muzyki, już

owszem. Z tego co słyszałem wasz koncert

na 25-lecie był udany, na scenie pojawili się

nawet tacy goście jak: Sebastian Pańczyk,

Sławomir Osówniak, Piotr Wojtkowski i

Łukasz Konarski. Jaki będzie ciąg dalszy,

pogracie trochę w najbliższych miesiącach?

Quej: Myślę, że możemy uznać, że był to bardzo

udany koncert, zarówno pod względem

frekwencji jak i tego co działo się na scenie.

Wielu gości, sporo pozytywnego zamieszania.

Co do planów to sezon wiosna/lato możemy

uznać za względnie udany i czekamy teraz na

jesień i drugą część trasy.

Fakt, że na mniej znane zespoły publiczność

nie wali drzwiami i oknami, a sprzedaż płyt

CD jest już wręcz symboliczna, w żadnym

razie was więc nie zniechęca, bo muzyka jest

waszą największą pasją, niezależną od ilości

jej odbiorców?

Quej: Jasne, że nie zniechęca. Ciągle fajnie

jest odwiedzić nowe miejsca, wpaść na fajnych

ludzi na koncertach potem z nimi "pobiesiadować".

Czy na koncercie jest 30 czy 60 czy

120 osób niewiele w tej materii zmienia.

Wojciech Chamryk

LEASH EYE 161

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!