11.03.2023 Views

HMP 83 Judas Priest

New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!

New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

W kilku miejscach umieszczacie celowe cytaty

z klasyków lat 80. "Dangerous Times"

zaczyna się jak Bon Jovi "Runaway", a w numerze

tytułowym solo kojarzy się z kawałkiem

"Painkiller".

Zwróciłaś na to uwagę jako pierwsza! Super.

To zabawne, bo napisałem ten kawałek myśląc,

że intro coś mi przypomina, a potem minęły

miesiące, aż przez przypadek usłyszałem

"Runaway" i pomyślałem: "O, to właśnie to!"

(śmiech) Więc tak, to był przypadek. Obie

piosenki są zupełnie inne, ale fajnie, że to podobieństwo

pojawiło się w niej bez mojego

świadomego udziału. Te wczesne utwory Bon

Jovi są po prostu wspaniałe. I tak, wydaje mi

się, że break perkusyjny w utworze "Thunderor"

jest trochę podobny do tego z "Painkillera"

z szesnastkowymi triolami na centrali. Nigdy

nie myślałem o tym w ten sposób. Ale pamiętam,

że słyszałem to samo w moim perkusyjnym

intro w kawałku "You Belong To Me" zespołu

Skull Fist. Myślę, że ponieważ "Painkiller"

jest tak kultowym intro perkusyjnym,

wielu metalowcom łatwo przychodzi ono na

myśl. Ale ja uwielbiam to intro, a także styl

Scotta Travisa, więc myślę, że i w tym przypadku

pojawił się ten wpływ.

Do tematyki i klimatu lat 80. bardzo pasują

synthy. Na Waszej płycie słyszę je kilkukrotnie,

np. w "How we roll". O ile zespole

heavymetalowe w latach 80. nie sięgały po

nie chętnie, o tyle współczesne retro zespoły

używają ich, żeby wzmocnić klimat lat 80.

Dlaczego według Ciebie stały się tak ważne

dla gatunku?

To bardzo ciekawe. Może dlatego, że uznano

to za trend, czy coś w tym stylu. Ja jestem

ogromnym fanem syntezatorów, uwielbiam je

w utworach Van Halen. Również na płytach

Ozzy'ego i Dio, ZZ Top, Judas Priest. Mam

wrażenie, że złote lata dla mnie to lata od

1984 do 1986. Może do 1988. Wydaje mi się,

że produkcja, którą uwielbiam, pochodzi

głównie z tych lat. A zbieg okoliczności jest

taki, że syntezatory są słyszalne głównie właśnie

w tym okresie. Jestem też wielkim fanem

Emerson, Lake and Palmer. Kiedy miałem

18 lat grałem na perkusji w tribute bandzie

ELP, co dało mi okazję, by naprawdę zagłębić

się w ich muzykę. Poza tym, mam klasyczne

wykształcenie w grze na fortepianie, co w połączeniu

z moją miłością do syntezatorów

sprawia, że nie da się ich nie lubić. (śmiech).

Myślę, że dużą rolę odgrywa też gatunek synthwave

z ostatnich lat. Na przykład soundtrack

z Kung Fury i wszystko, co powstało

później. Dla mnie to też była inspiracja, która

wprowadziła mnie w "tryb syntezatorowy",

kiedy nagrywałem partie klawiszowe.

Zapytałam o to muzyka zespołu Anahata.

Synthy (zwłaszcza gatunek dungeon synth)

występuje na płytach epic metalowych. Jego

odpowiedź brzmiała: "Myślę, że coś, co przyciąga

muzykę synth do grania dokładnie tego

rodzaju metalu jest chęć nie tyle śpiewania i

grania "o metalu" czy "bycia gwiazdami

rocka" lub czegoś w tym rodzaju, ale raczej

żądza budowania światów. Napisać spójny

"epic metalowy" album to jak napisać powieść,

historię czy zbudować krainę, w której

słuchacz się zanurzy. "

To bardzo fajne. Nie jestem zaznajomiony z

dungeon synth (śmiech), ale brzmi to niesamowicie

i na pewno to sprawdzę. To wyjaśnienie

ma dla mnie sens, ale bardziej kojarzy mi

się z czymś takim jak Turisas,

gdzie rzeczywiście czuje się

przeniesienie do innej rzeczywistości,

albo z symfonicznymi

rzeczami, takimi, jak Nightwish,

które umiejętnie używają

klawiszy. Jednak wydaje mi się,

że oni używają całej masy

dźwięków. Wydaje mi się, że w

sferze heavy metalu pojawił się

nowy ruch z klasycznymi

dźwiękami syntezatorów, takich

jak Beast In Black i kierunek,

w którym zmierza nowy

Striker. Bardzo podoba mi się

też to, co robi H.E.A.T. Dla

mnie syntezatory sprawiają, że

muzyka jest bardziej "marzycielska",

a tego właśnie chciałem

dla Thunderor. Chcę, żeby

słuchacz poczuł nagłą potrzebę

życia i podążania za głosem

serca. Uronienia łzy, kiedy

się pakujesz i wyjeżdżasz, bo w

głębi duszy wiesz, że to słuszna

decyzja. Po kilku piwach wybierz

się na przejażdżkę motocyklem

przy dźwiękach Stages

zespołu ZZ Top, a będziesz

wiedziała, o czym mówię.

Foto: Rae Chatten

W niewielu zespołach perkusista gra jednocześnie

rolę wokalisty. W klasycznym heavy

metalu na koncertach bardzo ważny jest widoczny

frontman kapeli. Jaki macie plan na

koncerty? Domyślam się, że chcecie robić

show i bawić publikę, więc na pewno macie

coś w zanadrzu, np. inne niż tradycyjne ustawienie

perkusji?

Tak, to na pewno wiąże się z pewnymi wyzwaniami.

Oczywiście chcemy dać publiczności,

jak najlepsze show i bardzo mnie kręcą możliwości,

jakie daje nam nasze położenie. Jako

power trio mamy możliwość stworzenia formacji

w stylu odwróconego klucza gęsi, która

moim zdaniem może być bardzo efektywna.

Wiele można zdziałać przy użyciu kilku podestów

i świateł. A na większych scenach możemy

być jeszcze bardziej kreatywni. Jestem

naturalnie wielkim fanem Phila Collinsa,

więc wyobrażam sobie, jak fajnie byłoby zacząć

utwór na pianinie, a potem przejść do

perkusji. Albo pociągnąć temat keytara. Rozmawialiśmy

o bitwie gitara kontra keytar, w

której ja i Jonny wymienialibyśmy się solówkami.

Kiedyś myślałem, że te pomysły są bardzo

odległe, ale może wcale nie aż tak. Tak

czy inaczej, to wszystko jest bardzo ekscytujące.

Ani nie gram na perkusji, ani nie śpiewam,

ale intuicja mi podpowiada, że robienie jednocześnie

obu czynności może być trudne

pod kątem zachowania rytmu i złapania oddechu.

Długo trzeba ćwiczyć, żeby zdobyć tę

umiejętność? A może moje spostrzeżenia są

mylne, i to wcale nie jest trudne?

Na początku było to niesamowite wyzwanie.

Ledwie wyobrażałem sobie śpiewanie, a co dopiero

robienie tego podczas gry na perkusji. A

na dodatek trzeba było śpiewać do mikrofonu.

Myślałem, że będę ciągle uderzał rękami o statyw,

a mikrofon uderzy mnie w zęby i cała scenografia

się rozpadnie. (śmiech) Ale z czasem

udało mi się to opanować. Jako perkusista

mam świadomość, że niezależne działanie

kończyn mam już wyćwiczone i mam już koordynację

czterokierunkową, więc musiałem

tylko dodać piątą "kończynę". W końcu zacząłem

się czuć tak samo, jakbym śpiewał,

brzdąkając na gitarze akustycznej. Z wypełnieniami

było trudniej, jeśli musiałem śpiewać

nad nimi, ale teraz mogę to robić bez problemu.

Jest to bardzo satysfakcjonujące i dające

dużo radości. Nie sądzę, żebym mógł się teraz

cofnąć. Czuję, że mogę przekazać moje przesłanie

o wiele lepiej, wykonując obie te czynności,

ponieważ tego właśnie chcę. Chcę, aby

publiczność odczuwała emocje, które ja odczuwam.

Jeśli chodzi o mikrofon, zdecydowałem

się na model Tommy'ego Lee, który

świetnie mi się sprawdza, a dodatkowo moim

zdaniem dobrze wygląda

Powstaliście w samym środku pandemii.

Lockdown ułatwił czy utrudnił Wam nagrywanie

płyty i formowanie kapeli? Przyznam,

że większość kapel, które powstały w czasie

pandemii mówiło, że był to bardzo kreatywny

czas, który mimo trudności, sprzyjał powstawaniu

nowych pomysłów.

Lockdown był brutalny, to na pewno. W 2020

roku mieliśmy sporo tras koncertowych ze

Skull Fist, które musieliśmy odwołać lub kilka

razy przekładać. Ale w przypadku Thunderor

zadziałało to na naszą korzyść. Nagle

mieliśmy cały ten przestój, więc była to dla

nas idealna okazja, żeby naprawdę skupić się

na nagrywaniu i nie spieszyć się. Zwłaszcza, że

po drodze wciąż uczyłem się wszystkiego.

Mieliśmy więc luksus czasu dla nas, to była

wspaniała rzecz. Z pewnością sprzyjało kreatywności,

a także mojemu zdrowiu psychicznemu.

To był idealny sposób na odwrócenie

uwagi od całego chaosu na świecie, naprawdę

tego potrzebowałam. Lubiłem żartobliwie myśleć

sobie, że powodem pandemii był znak od

bogów, że muszę nauczyć się śpiewać i nagrać

album Thunderor, i że pandemia nie skończy

się, dopóki nie wykonam tych zadań. Był to

fajny sposób motywowania się i pomagał mi

odnaleźć sens w nowej rzeczywistości.

Katarzyna "Strati" Mikosz,

Tłumaczenie: Szymon Paczkowski

THUNDEROR

65

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!