11.03.2023 Views

HMP 83 Judas Priest

New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!

New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Immortal Synn - Force Of Habit

2021 Self-Released

Mam trochę problemów z opisaniem

muzyki amerykańskiego Immortal

Synn, która znalazła się na

ich najnowszym albumie "Force

Of Habit". Przed samą recenzją rozejrzałem

się troszeczkę i ściągnąłem

kilka sprzecznych informacji,

które raczej nie ułatwiły mi w wyrobieniu

zdania na temat tego zespół.

W Metal Archives obok ich

nazwy widnieje styl: heavy metal.

Dziennikarze ostatnio piszący o

Immortal Synn przeważnie przypisują

ich do sceny thrash metalowej.

Natomiast ja pamiętam, co

prawda jak przez mgłę, że ich poprzedni

duży krążek "Machine

Men" to był taki heavy/thrash z jakimiś

tam wpływami Megadeth.

Także bądź tu mądry. Niemniej

słuchając kolejno kawałków z

"Force Of Habit" miałem wrażenie,

że w większość z nich przeważa

klasyczny heavy metal, być

może zbyt sztampowy, ale za to

bardzo solidny. Mimo wszystko

muzycy Immortal Synn nie zapomnieli

o thrash metalu, czy też

speed metalu tudzież o crossoverze.

W każdej kompozycji takie

elementy odnajdziemy i wybrzmiewają

one bardziej lub mniej wyraźnie.

W zasadzie thrashowym

utworem jest "Nuclear Terror", ba

wydaje się też, że jest najbardziej

konkretnym na tym krążku. Poprzedza

go miniatura, która nawiązuje

do crossoveru. Do plusów można

też zaliczyć utwór tytułowy,

który wydaje się, udanie równoważy

heavy i thrash. Reszta kawałków

opiera się o wspomniany

heavy metal, który przeplatany jest

wpływami inspirowanymi thrash

metalem. Oczywiście każda ma

swój indywidualny charakter, ale

są wśród nich dwa utwory, które

wyróżniają się i to raczej z tej nienajlepszej

strony. W "Wiskey II: The

Wrath Of Corn" wtłoczono tak

bardzo popularną ostatnio atmosferę

knajpiano-folkowo-szantowopiracką,

co do całości płyty raczej

pasuje jak pięść do nosa. Natomiast

na końcu albumu umieszczono

song "La Balada", który bardziej

przypomina radiowe rockowe

granie, w dodatku zaśpiewane po

hiszpańsku. Do pozostałych utworów

też można się przyczepić, są to

drobiazgi, ale są. Dla przykładu w

kawałkach "Fight The Prince",

"F.U.D.C." i "The Ballad Of Marvin

Heemeyer", muzycy wtłoczyli

akcenty skocznych przygrywek, co

w żaden sposób nie uczyniło ich

atrakcyjniejszymi. Ba, blok tych

kawałków jest ustawiony obok siebie,

przez co ten pomysł bardziej

drażni, niż robi dobre wrażenie.

Później ten sam patent wykorzystują

w "Satan's Tavern", ale w tym

wypadku jakoś to zabrzmiało. Niemniej

na "Force Of Habit" można

znaleźć też dobre rzeczy. Nieźle

pracują gitary, gitarzyści mają głowy

na karku i od czasu do czasu,

spod swoich palców wypuszczają

niezłe riffy, a także urozmaicone

sola. Bardzo dobrze pracuje perkusja,

perkusiście przez całą płytę towarzyszą

wyobraźnia oraz spore

umiejętności. Nowy wokalista Duel

Shape jakoś szczególnie nie wyróżnia

się na tle formacji. Szkoda,

że ma tendencje do skandowania,

co raczej kojarzy się z rap metalem.

Nie wiem, czy jest to dobre dla tego

zespołu. "Force Of Habit" brzmi

całkiem znośnie, tylko bas jest

jakiś taki rozmazany i mało konkretny.

Jedynie zyskuje przy okazji

wolniejszych fragmentów. Przynajmniej

ja tak to słyszę. Tematyka

utworów bardziej typowa dla sceny

thrash. Trochę kwestii społecznych,

politycznych, a także dotykających

życia imprezowego

heavymetalowca. Mnie zaciekawił

tekst o Marvinie Heemeyerze, co

nawet zmusiło mnie do poszukania

informacji w internecie. Nowego

albumu Immortal Synn słucha

się nieźle, ale nie sądzę, aby można

byłoby go potraktować lepiej niż

bardzo solidną produkcję. W ogóle

mam wrażenie, że ich debiutancki

album wspomniany "Machine

Men" był trochę ciekawszy.

Immortal Synn - Machine Men

2017 Self-Released

Pisząc recenzję ostatniego albumu

Immortal Synn zatytułowanego

"Force Of Habit", kołatało się w

mojej głowie, że słyszałem wcześniejszą

płytę "Machine Men". Ich

muzyka kojarzyła się mi z heavy/

thrashem, a krążek wydawał się

trochę lepszy od ostatniej produkcji

Amerykanów. Nie dawało mi

to spokoju, więc zmusiłem się, aby

odnaleźć "Machine Men" i ją ponownie

przesłuchać. No i nie jestem

pewien czy słuchałem ją kiedykolwiek,

ale od razu muzykę Immortal

Synn skojarzyłem ze sceną

heavy/thrashową, z pewnymi inspiracjami

Megadeth. Z czasem, pojawiły

się pewne wątpliwości, głównie

przy wolniejszych balladowych

fragmentach. Niemniej uważam,

że pierwsze wrażenie w tym wypadku

jest kluczowe. Utwory wydają

w miarę ciekawe. Fakt muzycy

Immortal Synn opierają się na

dawno wymyślonych patentach i

schematach, ale jak dla mnie, robią

to na tyle sympatycznie, że słucha

się tego nawet fajnie. Przede wszystkim

kawałki starają się trafić w

sedno. Nie ma jakichś od czapy

muzycznych wtrąceń, jest bezpośrednio,

czytelnie i jasno. A takie

rzeczy chyba najbardziej odpowiadają

maniakom. Bywa nawet tak,

że muzycy blisko są koncertowemu

hymnowi tak jak w wypadku kawałka

"Metal And Blood". Wokal

Chase McClellana jest głównie

wszaskliwo-krzykliwy i raczej typowy

dla takiego grania. Czasami

skanduje, ale nie wyróżnia się to

tak jak na "Force Of Habit". Wykonanie

i brzmienia są dobre, także

ogólnie album prezentuje się bardzo

solidnie. Z pewnością "Machine

Men" jest trochę lepsze od ich

ostatniego albumu "Force Of Habit".

Immortal Synn - Capitol Punishment

2019 Self-Released

Ta płytka to dla mnie zaskoczenie.

Pierwszy kawałek "No Anymore" to

w zasadzie mieszanka nowoczesnych

pulsujących odmian metalu,

nu metalu, groove, metalcore itd.

Owszem są w nim jakieś typowe

zagrywki dla tego zespołu, ale nikną

w przytłaczającym nowoczesnym

brzmieniu. W następnych

utworach "Fight Back", "Japanese

Sky" i "Extinction (M.S.T.)" to nowe

brzmienie wchodzi w symbiozę

z crossoverem. Crossover dla Immortal

Synn to żadna nowość, ale

zespół głównie wykorzystywał/ i

wykorzystuje tę formę jako dodatek

aranżacyjny do wzbogacenia

ekspresji w swojej muzyce. Teraz

jednak oddycha pełną gębą. Wokalista

w tych utworach często skanduje,

co niejako wyjaśnia czemu na

"Force Of Habit" jest sporo takich

wokali. Całe szczęście muzyka z

"Capitol Punishment" to pewien

wyskok. Panowie z Immortal

Synn nie pociągnęli tematu dalej i

oddali się totalnie oldschoolowi.

Fakt to doświadczenie też wykorzystują,

ale jako pewien akcent w

muzyce. "Capitol Punishment" to

z pewnością nie ulubiona moja pozycja

z katalogu Immortal Synn.

Immortal Synn - Barfly

2015 Self-Released

Z "Barfly" jest taki sam problem

niczym z "Force Of Habit". Te

pięć kawałków, które znalazły się

na tej EP-ce bardziej wybrzmiewają

jak tradycyjny heavy metal. Nawet

jakoś specjalnie nie ma wyraźnych

akcentów, które można byłoby

skojarzyć z thrashem czy crossoverem.

Niemniej muzycy starają

się urozmaicić swoja muzykę i tak

"Sexx Fiend" jest zagrany w wersji

post-punkowej. W "We'll Meet

Again" muzycy bawią się klimatem,

a "Throug Hell And Back" to

na wskroś balladowy kawałek. Ciekawostką

jest rozpoczynający

utwór "Whiskey", którego drugą

wersję można usłyszeć na "Force

Of Habit". W wersji pierwotnej

brzmi on lepiej, bardziej klasycznie,

choć ma również klimat

zwyklej piosenki. Ogółem "Barfly"

jako debiut fonograficzny Immortal

Synn nie brzmi jakoś imponująco.

Raczej nie można było spodziewać

się po nim cokolwiek dobrego,

po prostu standardowe

heavy metalowe granie. Na koniec

takie podsumowanie. Amerykanie

z Immortal Synn od początku

próbuje stworzyć swoja markę skacząc

z tylu na styl, co raczej nie

przynosi rezultatów, a wręcz tracą

wiarygodność. Dodatkowo przesłuchując

te cztery wydawnictwa

nie mam zbytnio wiary, aby potrafili

zmienić swój status na coś

więcej, niż przeciętna ekipa tradycyjnego

heavy/thrashu z undergroundu.

Immortal Synn - 7 Synns

2022 Self-Released

Immortal Synn niespodziewanie,

rzutem na taśmę opublikował nową

EP-kę (MLP?), "7 Synns".

Oprócz kawałka "Aegri Somnia",

na tym krążku nie ma niczego nowego.

Jest to bowiem kompilacja

rzadkich kompozycji, które powstały

w okolicach przygotowania

albumu "Force of Habit". Były one

przeważnie wersjami bonusowymi

na różnych wydaniach tej płyt. Zacznijmy

jednak od "Aegri Somnia".

Kontynuuje ona zamieszanie stylistyczne

wokół tego zespołu. Tym

razem mamy połączenie melodyjnego

europejskiego power metalu z

tym amerykańskim, w którym pojawiają

się elementy folk metalu i

żeby było śmieszniej, kawałek rozpoczyna

się orkiestracją. Niestety

nie ma w tym żadnej oryginalności,

w dodatku jest wymyślone i zagrane

bardzo sztampowo. Pozostałe

songi to takie typowe granie Immortal

Synn. Wśród nich wyróżniają

się covery, bardziej thrashowa

wersja "Let Them Eat Metal"

The Rods, próba odwzorowania

"Tired and Red" Sodom. Jest też

pieśni "La Balada" meksykańskiej

grupy Cuca, ale tą znam już z podstawowej

wersji CD. Generalnie "7

Synns" nie wnosi zupełnie niczego

nowego, a tym bardziej przełomowego

dla Immortal Synn. (-)

\m/\m/

RECENZJE 183

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!