HMP 83 Judas Priest
New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!
New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!
- No tags were found...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Circle Of Silence - Walk
Through Hell
2022 Massacre
Niemiecki Circle Of Silence gra
od 2005 roku i to chyba z powodzeniem,
bo "Walk Through Hell"
to ich czwarty studyjny album.
Grają oni solidny, dynamiczny niemiecki
power metal w stylu Brainstorm,
Grave Digger, Primal
Fear, Rage czy też Mob Rules.
Choć po prawdzie najbardziej kojarzą
mi się z Mystic Prophecy.
Także mamy do czynienia z ciekawymi
kompozycjami, naszpikowanymi
riffami i ogólnie znakomitą
pracą gitar oraz masywną i mocarną,
acz świetna technicznie sekcją
rytmiczną. Nie brak w muzyce
Circle Of Silence również melodii,
konkretnych i wpadających w
ucho. Niemcy nie unikają innego
power metalu, tego zza Oceanu, są
to głównie ozdobniki, ale bywa, że
wybrzmiewają one bardziej konkretnie,
jak w "Prisoner Of Time",
"I Am Fear" czy "At War With
Yourself". Wtedy możemy doszukiwać
się jakichś tam podobieństw
do Iced Earth, Vicious Rumors,
Savatage, Crimson Glory itd.
Niemniej najważniejsze jest to niemieckie
podejście do tematu. Przygotowane
tak, że naprawdę chce
się słuchać całej płyty. Jest jeden
moment, myślę tu o kawałku
"Triumph Over Tragedy", który
zbliża się bardziej do nurtu NWO
BHM oraz tradycyjnego heavy metalu.
Muzycy nie tylko pod względem
twórczym błyszczą, ale ich gra
na instrumentach też jest przednia.
Czuć ich nieprzeciętny warsztat,
ale nie afiszują się nim zbytnio.
Najwięcej nabiedziłem się z wokalistą.
Swoją drogą bardzo dobrym.
Nie bardzo mogłem go zestawić z
kimś mi znanym. Bywają takie
fragmenty, jak w "The Curse", gdzie
można próbować porównywać go
do Peaveya. Jednak całościowo nie
jest to. Można przymierzyć go do
Andy B. Franck, ale to zestawienie
też będzie chybione. Niemniej
to ta sama szkoła wokalistyki, czyli
znakomite rzemiosło. Sound jest
raczej współczesny, instrumenty
wybrzmiewają soczyście, wyraźnie
i czuć w nich pełnie życia. Także
Circle Of Silence i ich krążek
"Walk Through Hell" to przykład
znakomitej i solidnej niemieckiej
roboty. Szkoda, że nie do końca
docenianej przez szersze grono. (4)
\m/\m/
Cirkus Prütz - Blues Revolution
2022 Metalville
Trzeci longplay studyjny szwedzkich
blues - hard rockowców z Cirkus
Prütz wzywa wszystkich do
przyłączenia się do rewolucji.
Szybko okazuje się jednak, że nie
chodzi tu o muzyczną ani polityczną
rewolucję, lecz o to, abyśmy
do jasnej ciasnej zaczęli się wszyscy
wzajemnie szanować i sobie pomagać,
zamiast walczyć ze sobą. Temu
dążeniu ma sprzyjać dzielenie
się dobrą muzyką - niekoniecznie
odrzucającą stare wzorce i detronizujące
dawnych bohaterów, ale
graną z zapałem na miarę rewolucjonistów.
Właśnie w tej sytuacji
znakomicie sprawdziłaby się nowa
płyta Cirkus Prütz. Składa się ona
z dziesięciu zróżnicowanych kompozycji,
obficie czerpiących z tradycji
optymistycznego i pełnego
powojennej nadziei bluesa, a przy
tym pełnych świeżych, wyrazistych
i błyskawicznie przemawiających
do wyobraźni motywów. Szcze-gólnie
pozytywne wrażenie wywarły
na mnie: kunsztowne melodie kontrastujące
z obłąkańczo intensywnym
ponaglaniem do wskakiwania
w rewolucyjny ogień (utwór tytułowy);
nastrojowe klimaty pobrzmiewające
echem twórczości Erica
Burdona ("Let's Join Hands");
dziarskie, southernowe rytmy
("The Devil In Me"); szalone, zbiorowe
wydzieranie się wniebogłosy
na tle zamaszyście jazgoczącej harmonijki
ustnej ("Howl Like The
Wolf"), a także liczne, bezpośrednie
nawiązania do rock'n'rollowych
standardów, jakich nigdy za wiele,
gdyż chodzi w nich o porywającą
energię, a nie o przemyślaną strukturę
("Only Rock'N'Roll"). Jednocześnie
zespół zadbał o spójne, masywne
i współczesne brzmienie,
dzięki czemu ma potencjał trafić
również do osób mniej osłuchanych
ze staroświeckim bluesem.
Odnośnie "trafiania do odbiorców",
główny pomysłodawca liryków, basista
Jerry Prütz (układający wersy
tekstów utworów wraz z gitarzystą
i wokalistą Chrisem Carlssonem)
wykazywał od dawien dawna predyspozycje
do występowania - z
naszej pogawędki po zakończeniu
formalnej części wywiadu dowiedziałem
się, że już w latach 1992-
1994 pełnił rolę gospodarza heavy
rockowego programu Deizel, dwadzieścia
lat później prowadził poranny
program na publicznym kanale
szwedzkiego radia, w międzyczasie
pisał też dla m.in. "Close Up
Magazine", nieraz występował w
szwedzkiej telewizji publicznej, zaś
w tej chwili zajmuje się zawodowo
dziennikarstwem kulturowym oraz
redagowaniem newsów. Tym bardziej
jestem pewien, że on doskonale
wie, co robi, dbając o pozytywny
przekaz swych wydawnictw.
"Blues Revolution" może stać się
płytą towarzyszącą nam przez
dłuższy okres czasu, a może nawet
podnoszącą nas na duchu i poprawiającą
ogólne samopoczucie. Niestety,
w tym kontekście tytuły
"Headache", "Gotta Quick Drinking"
oraz "Death Knock Blues"
(tracki 7-9) wydają się w najlepszym
razie niecelowe, a raczej zaburzające
pogodną aurę. Droga do
światła widocznie musiała prowadzić
przez mroczniejszy odcinek,
aczkolwiek z czysto muzycznego
punktu widzenia, to również są
fajne kawałki - zwłaszcza może podobać
się ballada "Gotta Quick
Drinking" za gorzki i melancholijny
feeling. Mimo wszystko szkoda,
że pierwotne wezwanie do rewolucji
rozwiało się w dalszej części
LP. Odnoszę wrażenie, że ktoś
chyba dał sobie spokój, stracił parę
i odpuścił. Ewidentnie brakło konsekwencji.
Zamiast niecodziennego
konceptu tematycznego, wyszedł
luźny zbiór średnio powiązanych
ze sobą numerów, A może po prostu...
"Before I sink into the big sleep, I
want to hear the scream of the butterfly"
(The Doors, "When The Music's
Over")? (4,5)
CoverNostra - Pętla
2022 Self-Released
Sam O'Black
Śląska formacja dotrzymała słowa,
nader szybko wydając następcę debiutanckiego
minialbumu "Katharsis
dusz". "Pętla" to kolejny
krótszy materiał, złożony rzecz
jasna przede wszystkim z coverów.
Opener to "Symphony Of Destruction"
Megadeth. Ten największy
chyba przebój w dorobku Dave'a
Mustaine'a bardzo według mnie
zyskał na tym, że śpiewa go kobieta,
znana już z gościnnego udziału
na "Katharsis dusz" Jadwiga Frydrychowska,
obecnie stała już wokalistka
CoverNostra. W jej wykonaniu
"Symphony Of..." to siarczysty,
zaśpiewany z dużą energią
utwór, w dodatku znacznie czystszym,
chociaż równie ostrym, jak w
oryginale głosem. Przeróbka "Wyciągam
swoją dłoń" TSA jest równie
udana: w wersji CoverNostra
utwór zyskał na surowości, zachowano
jednak oryginalny klimat całości,
zaś partie wokalne też są niczego
sobie. Autorski utwór "Pętla"
również zyskał tu inne oblicze, ponieważ
obecna frontwoman zespołu
nagrała do niego nowe partie
wokalne - na poprzedniej płycie
śpiewał Michał Kitel. Wciąż za to
nie broni się w tym wykonaniu -
powtórzona za poprzednim wydawnictwem
- "żeńska" wersja "Ciała",
właściwie "Tak długo czekam
(Ciało)" Obywatela G.C., ale finał
w postaci "Mam dość" Lombardu z
nawiązką to rekompensuje. Warstwa
muzczyna jest mocniejsza niż
na LP "Anatomia" poznańskiej grupy,
bliższa ciężkiego rocka, zaś Jadwiga
Frydrychowska potwierdza,
że nie śpiewa gorzej od Małgorzaty
Ostrowskiej, a do do tego
ciekawie urozmaica swoje partie.
Wygląda więc na to, że mimo coverowej
orientacji CoverNostry warto
czekać na jej debiutancki album,
ale przede wszystkim należy wybrać
się na jej koncert, bowiem te
płytowe wersje to tylko jego zapowiedź.
(4)
Wojciech Chamryk
Crystal Ball - Crysteria
2022 Massacre
Cieszy mnie niezmiernie fakt, że w
2022 roku nagrywa się jeszcze takie
albumy. Mam tu na myśli płyty,
które trudno uznać za jednoznacznie
heavy metalowe, choć z
drugiej strony nie są całkowicie pozbawione
wpływów tej muzyki.
Trudno też je rozpatrywać w kategoriach
czystego hard rocka, gdyż
znajdziemy na nich sporą dawkę
elementów charakterystycznych
dla AOR, czy nawet rocka progresywnego.
Na takich albumach jak
"Crysteria" autorstwa wesołych
Szwajcarów z grupy Crystal Ball
wszystkie wspomniane powyżej
składowe są dobrane w takich proporcjach,
że tworzą całość niemal
idealną i wręcz skrojoną na miarę.
Muzyka zawarta na dwunastym
już pełnym albumie tej ekipy (im
dłużej tej płyty słucham, tym coraz
bardziej mam ochotę kiedyś jak za
małolata zarwać sobie którąś nockę
i zapoznać się dokładnie z całą ich
dyskografią) cechuje się wspaniałymi
melodiami skomponowanymi
wręcz z mistrzowskim wyczuciem,
których wartość dodatkowo uwypukla
nienaganna produkcja. Warto
też docenić niezwykły zmysł
aranżacyjny muzyków. Na tym
albumie znajdziemy oczywiście
sporą dawkę klawiszowych dźwięków,
jednak są one dobrane z wielkim
wyczuciem, przez co nie powodują
sztucznego złagodzenia
brzmienia oraz przesłodzenia go w
przesadny sposób. No właśnie, jeśli
już weszliśmy w ten temat, to jak
już wspomniałem, nie mamy do
czynienia z albumem stricte heavy
metalowym. "Crysteria" na pewno
nie jest płytą skierowaną do miło-
RECENZJE 175