HMP 83 Judas Priest
New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!
New Issue (No. 83) of Heavy Metal Pages online magazine. 67 interviews and more than 170 reviews. 216 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Judas Priest, Powerwolf, Hellhaim, Monasterium, Udo Dirkschneider, Satan, Grave Digger, Kreator, Anvil, Xentrix, Vio-Lence, Evil Invaders, Tysondog, X-Wild, Evil, Skull Fist, Tension, Night Cobra, Death SS, Thunderor, Gauntlet Rule, Sanhedrin, Fer De Lance, CoverNostra, Mirage, Tyrada, Snake Eyes, Sign Of Death, Ironflame, Greyhawk, Powertryp, Solitary, Ted Nugent, Nazareth, Graham Bonnet Band, Victory, Praying Mantis, Ibridoma, Cobra Spell, Knight And Gallow, Midnite Hellion, Space Vacation, Evergrey, Sunrunner, Parallel Mind, Setheist, Envy Of None, Reaper, Circle Of Silence, Sin Starlett, Death Dealer, Leash Eye, Elder, Circus Prütz and many more. Enjoy!
- No tags were found...
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
skończył "Court in the Act". Teraz tak łatwo to
dostrzec.
Brian Ross i Sean Taylor grający na perkusji
dołączyli dopiero w okolicy powstawania
albumu "Court In The Act" z 1983 roku. Jak
wspominasz wcześniejszych kompanów,
dlaczego wcielenie Satan z śpiewającym
Trevorem Robinsonem i perkusistą Andy
Reedem nie przetrwało próby czasu?
Jak już wspomniałem, założyliśmy zespół jeszcze
w szkole. Przeszliśmy przez wiele zmian,
bo pamiętajmy, że wszyscy zaczynaliśmy od
zera. Trzon zespołu stanowiłem ja, Steve i
Graeme. Nie wszyscy traktowali to tak poważnie
jak my trzej, ale musieliśmy ćwiczyć
bez przerwy i ciągle brakowało nam wokalistów
i perkusistów. Nawet w przypadku Andy'ego
i Treva doszło do tego, że Andy zaczął
się rozpraszać motocyklami, a jego umiejętności
stanęły w miejscu. Następnie zakres głosu
Treva nie był w stanie sprostać naszemu
najnowszemu materiałowi i tak dalej. Nie mogliśmy
trzymać na siłę kogokolwiek - nawet
starych przyjaciół.
Do nazwy Satan wróciliście dopiero w 2004
roku, kiedy spotkaliście się po długiej przerwie.
Pamiętasz jak wyglądało to spotkanie i
co spowodowało, że zespół znów zaczął
działać w, jakby nie było, klasycznym składzie?
Wydawało się, że to była fajna rzecz do zrobienia.
Coś, czego nikt by się nie spodziewał,
a ponieważ wszyscy byliśmy mocno zaangażowani
w swoje własne projekty, nigdy nie myśleliśmy
o kontynuowaniu tego przedsięwzięcia.
W rzeczywistości nie był to pełny skład -
Sean Taylor mieszkał w tym czasie w Kalifornii
i nie mógł wziąć udziału w projekcie, więc
na perkusji grał Phil Brewis z Blitzkrieg. To
była fajna przygoda, ale w tamtym czasie byliśmy
szczęśliwi, że możemy wrócić do naszego
normalnego życia.
Na pierwszy album po reaktywacji fani czekać
musieli jednak parę lat, bo dopiero w 2013
roku ukazał się "Life Sentence". Były nerwy
w związku z pierwszymi od lat wspólnymi
sesjami czy raczej wspólne koncerty poprzedzające
studio dały poczucie pewności jedności
i wspólnego celu?
Jak to ująłeś byliśmy naładowani energią z występów
na żywo, które zrobiliśmy, w tym
Keep It True i Metal Assault. Na Metal
Assault wypróbowaliśmy nawet kilka nowych
utworów, więc nie było żadnych nerwów. Nie
oznaczało to jednak, że spieszyło nam się z
nagrywaniem albumu. Wiedzieliśmy, że trzeba
poczekać, aż każda piosenka będzie dopracowana.
Jak pokazał czas, to Satan dostał drugie życie.
Od 2013 roku regularnie nagrywacie i
koncertujecie. Jak myślisz, co wpływa na to,
że dziś wygląda to stabilniej niż w latach
80.?
Powiedziałbym, że wszyscy byliśmy bardzo
świadomi złych wyborów, których dokonaliśmy
w latach 80. i chcieliśmy wyciągnąć z tego
Foto: Stefan Rosic
wnioski. Naszym celem było stworzenie materiału
o ciągłości i spójności, a także koncertowanie
ile się da. Dostarczyć to, co najlepsze
na płycie i na scenie przez dłuższy czas. Zrobić
dokładnie to, co powinniśmy byli zrobić
po "Court in the Act". Wierzę, że nam się to
udało i nie mamy zamiaru się zatrzymywać w
najbliższym czasie.
Brian Ross ma swój Blitzkrieg, z którym nagrywa
płyty w tym samym czasie, Ty wiem,
że od jakiegoś czasu działasz ze swoimi projektami,
Tanith oraz Electric Band. Jak udaje
się dzielić czas i pomysły pomiędzy macierzystą
formację a poboczne tematy?
To nie jest łatwe! Mogę powiedzieć, że Electric
Band rozpadł się w 2015 roku, nie mogłem
znaleźć dla niego rynku. Tanith to inna
historia. Zespół zrobił tak wiele w krótkim
czasie, a potem lockdown to zatrzymał. Muzyka
jest całym moim życiem, więc daję radę
być w dwóch zespołach koncertowych.
Co było impulsem do tego, że powstały te
projekty, w czym granie w Tanith na przykład
różni się od grania w Satan?
Przez lata zawsze miałem pomysły na piosenki,
które nigdy nie nadawałyby się dla Satan,
a Tanith był sposobem, by dać tym pomysłom
ujście. Celowo wybrałem do Tanith gitarę
Les Paul, żeby nie móc robić tych wszystkich
akrobacji na Stratach, które robię w Satan.
Wiedziałem, że nie mogę tego robić na
Les Paulu, więc musiałem znaleźć inny sposób
grania. To było dla mnie ważne.
Tak przy okazji zapytam czy powoli można
się spodziewać następcy "In Another Time"?
Tak, pracujemy nad piosenkami już od większej
części tego roku i mamy nadzieję, że na
jesieni uda nam się nagrać płytę!
Debiut Satan "Court In The Act" został
niedawno wznowiony przez Waszą poprzednią
wytwórnię, Listenable. Czy taki sam los
spotka w niedługim czasie "Suspended Sentence",
bo krążek jest bardzo ciężki do zdobycia
i jest pewnie na liście poszukiwań wielu
fanów?
Muszę przyznać, że nie potrafię odpowiedzieć
na to pytanie, ponieważ nie angażuję się w
biznesową stronę zespołu - zwłaszcza jeśli
chodzi o sprawy związane z zaległościami w
katalogu. Moją główną rolą i celem w Satan
jest muzyka, czyli nowa muzyka. Nigdy nie
patrzę wstecz, tylko do przodu.
Albumy "Cruel Magic" oraz "Earth Infernal"
ukazały się już pod szyldem Metal Blade
Records. Czym skusił Was Brian Slagel, że
w 2018 roku zmieniliście wytwórnię?
Nasz kontrakt z Listenable powoli się kończył,
a wytwórnia oferowała nam przedłużenie.
Zastanawialiśmy się, czy jakaś inna mogłaby
być zainteresowana i poprosiliśmy naszego
menadżera o rozejrzenie się po okolicy.
Bardzo szybko wrócił z listą tych, które były
bardzo zainteresowane współpracą z nami.
Wyróżniała się jedna nazwa... Metal Blade!
To zawsze była tak fajna wytwórnia, a my
mieliśmy z nimi historię z lat 80. Podpisaliśmy
umowę i wkrótce potem nagraliśmy "Cruel
Magic". Już przed wydaniem płyty zauważyłem,
że czuję się jakbym był częścią czegoś
większego. Czułem się bardziej "na siłach". Na
siedem miesięcy przed wydaniem płyty dostaliśmy
harmonogram rzeczy, które musieliśmy
zrobić, a każda z nich miała swój termin realizacji,
jak na przykład nowa sesja zdjęciowa,
oficjalny teledysk, góra wywiadów prasowych
i materiałów promocyjnych dla radia i temu
podobne. Czuliśmy się trochę jak w wojsku!
Wytwórnia wypuściła nawet 7-calowy singiel
promujący nadchodzący album. Nasz A&R
powiedział nam, że płyta trafi na niemiecką
listę przebojów w ciągu dwóch tygodni od wydania.
I tak właśnie się stało! Otrzymaliśmy
wiele wspaniałej prasy i świetnych opinii w
okresie przedpremierowym. Nie byliśmy do
tego przyzwyczajeni. To było coś, co przytrafiało
się innym zespołom, a my przyglądaliśmy
się temu z boku. Wreszcie jakaś rekompensata
za naszą pracę. To był słodki moment
spełnienia.
20
SATAN