prawo bliższoÅci krewnych w polskim prawie ziemskim do koÅca xv ...
prawo bliższoÅci krewnych w polskim prawie ziemskim do koÅca xv ...
prawo bliższoÅci krewnych w polskim prawie ziemskim do koÅca xv ...
- No tags were found...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
184<br />
istnienia resztek patronimii 116 . Sołncewa i Griekow przyjmują późne<br />
powstanie tego prawa (retraktu), a jego cel upatrują w obronie własności<br />
rodziny feudalnej 117 .<br />
Wracając <strong>do</strong> recenzentów dzieła Kolańczyka, trzeba przyznać, że<br />
więcej uwagi naszej instytucji poświęca Bardach. Odrzuca on wywodzenie<br />
jej z pierwotnej wspólnoty majątkowej, a także — wbrew Koswienowi<br />
— patronimii. Formułuje przy tym myśl, że <strong>prawo</strong> to powstało<br />
w ramach formacji feudalnej na gruncie własności indywidualnej w celu<br />
ochrony tych warstw feudalnych, które czuły się zagrożone ekspansją<br />
majątkową swych potężnych konkurentów 118 . Tu także należy, jak sądzę,<br />
wymienić Matuszewskiego jako reprezentanta nowego poglądu.<br />
Wskazując bowiem na po<strong>do</strong>bieństwo polskich stosunków „ro<strong>do</strong>wych"<br />
z zachodnimi stosunkami rodzinnymi, daje on asumpt <strong>do</strong> zarzucenia<br />
opinii o ro<strong>do</strong>wości jako specyfice polskiej czy w ogóle słowiańskiej.<br />
Autor umożliwia tym samym wzięcie pod uwagę poglądów nauki zachodniej<br />
na interesujący nas problem 119 . Zbieżny z opinią Bardacha jest<br />
punkt widzenia Russockiego, z tym że ten ostatni mocniej podkreśla<br />
różnice między prawem bliższości a prawem spadkowym. Zbliża go natomiast<br />
<strong>do</strong> Arnolda mniemanie o późnej metryce naszej instytucji, oparte<br />
na analogii węgierskiej 120 .<br />
Ze wszystkich przedstawionych prób wytłumaczenia genezy prawa<br />
bliższości ostatnia jest najbardziej przekonywająca. Pozostaje ona w zgodzie<br />
z późnym pojawieniem się utowarowienia ziemi. Nie jest też<br />
sprzeczna, zwłaszcza w ujęciu Bardacha, z koncepcją prawa bliższości<br />
jako środka ochrony indywidualnych interesów bliskich 121 . Można<br />
wprawdzie postawić jej zarzut, że nie bierze pod uwagę ewentualności<br />
116 M. O. K o s w i e n, Programma dla sobiranja swiedienij o patronimii i strukturie<br />
roda, „Kratkije Soobszczenja Instituía Etnografii AN SSSR", t. XIII, 1951,<br />
s. 23. Wcześniej jednak ten uczony przyjmował pochodzenie prawa bliższości ze<br />
wspólnoty majątkowej (Siewierorusskoje pieczyszcze, ukrainskije siabry i biełorusskoje<br />
dworiszcze, „Sowietskaja Etnografija", 1950, nr 2, s. 75; zob. o tym Bardach,<br />
Uwagi, s. 439, ods. 92).<br />
117 Sołncewa, op. cit., s. 77—78; Griekow, Polica, s. 98.<br />
118 Bardach, Uwagi, s. 443.<br />
119 Matuszewski, op. cit., ods. 7 na s. 184—185. Russocki jednakże zalicza<br />
tego uczonego <strong>do</strong> grona zwolenników teorii ro<strong>do</strong>wej (Formy, ods. 312 na s. 181).<br />
120 Op. cit., s. 98, 106, 107.<br />
121 Nie ma sprzeczności między naszym pojmowaniem celu prawa bliższości<br />
a wnikliwymi uwagami Matuszewskiego o pochłonięciu w średniowieczu jednostki<br />
przez różne związki (Matuszewski, recenzja dzieła Oliver-Martina, L'organisation<br />
corporative de la France, RDSG X, 1948, s. 430). To „uspołecznienie"<br />
nie wyklucza istnienia sfery interesów jednostki ani praw, które te interesy zabezpieczały.