prawo bliższoÅci krewnych w polskim prawie ziemskim do koÅca xv ...
prawo bliższoÅci krewnych w polskim prawie ziemskim do koÅca xv ...
prawo bliższoÅci krewnych w polskim prawie ziemskim do koÅca xv ...
- No tags were found...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
34<br />
kich terminów szczegółowych Jako terminy ogólne mieszczą oczywiście<br />
w sobie także <strong>krewnych</strong>, dla których oznaczenia znano terminy szczegółowe<br />
— tego u<strong>do</strong>wadniać nie potrzeba. Znajdujemy wszakże przykłady<br />
przeciwstawiania krewnym, określonym tymi ogólnymi oznaczeniami,<br />
dzieci, rodzeństwa, stryjów, siostrzeńców, siostrzenic 23 . A zatem<br />
pod terminami ogólnymi kryliby się w tych przykładach krewni dalsi<br />
od tychże dzieci, rodzeństwa, stryjów itd. Znaczy to, że terminy ogólne<br />
sięgają także poza trzeci stopień pokrewieństwa. Po<strong>do</strong>bnie wnioskuje<br />
Kolańczyk. Tym bardziej zaskakuje przypuszczenie tegoż autora, że<br />
skoro terminami ogólnymi objęci są także krewni, dla których istnieją<br />
terminy szczegółowe, w takim razie zakres terminów ogólnych jest<br />
identyczny z sumą zakresów terminów szczegółowych. Wobec tego<br />
można przyjąć, że poczucie pokrewieństwa w badanej epoce sięga tylko<br />
<strong>do</strong> trzeciego stopnia włącznie 24 .<br />
To, co u Kolańczyka jest jedynie przypuszczeniem, w oczach niektórych<br />
naszych uczonych urosło <strong>do</strong> źródłowo przez tegoż badacza u<strong>do</strong>wodnionego<br />
twierdzenia, i to wysokiej rangi, skoro zostało wykorzystane<br />
jako jeden z argumentów przeciwko teorii ro<strong>do</strong>wej 2S . Tymczasem przypuszczenie<br />
to nie może się ostać z kilku względów. Przede wszystkim<br />
pozostaje ono w sprzeczności z wymową źródeł. Przeczy mu to, co<br />
wyżej powiedzieliśmy, zresztą zgodnie z Kolańczykiem, o zasięgu terminów<br />
ogólnych pokrewieństwa. Przypuszczenie to trzeba odrzucić<br />
także ze względów metodycznych. Nie<strong>do</strong>statek terminologii nie może<br />
sam przez się być wystarczającym <strong>do</strong>wodem, przemawiającym za brakiem<br />
określonych stosunków faktycznych czy prawnych. Słaby rozwój<br />
szczegółowych terminów pokrewieństwa jest zrozumiały i łatwo da się<br />
wytłumaczyć. Po prostu w życiu codziennym, a ono jest przecież głównie<br />
twórcą języka, w owych czasach bliższe i ścisłe określenie dalszych<br />
stopni pokrewieństwa tak rzadko było potrzebne, że tworzenie terminów<br />
technicznych okazało się zbędne. I odwrotnie, gdzie określone<br />
osoby stykały się ze sobą częściej, tam też powstawała odpowiednia terminologia,<br />
chociaż z prawnego punktu widzenia była ona tym jednostkom<br />
niepotrzebna. Dowód znajdujemy u A. Brucknera, u którego wśród<br />
zapomnianej już gruntownie, i to od <strong>do</strong>ść dawna, terminologii pokrewieństwa<br />
figurują niemal wyłącznie terminy dla oznaczenia związków<br />
między krewnymi żony a krewnymi męża i vice versa lub jednego<br />
23 Por. np. CPomD I, 429 z 1249 r.; Imbram., 15 z 1413 r.; KDWP III, 1891<br />
z 1391 r. i in.<br />
24 Kolańczyk, Prawo spadkowe, s. 13 - 14.<br />
25 Sobociński, recenzja pracy Kolańczyka, Studia, RDSG XIII, 1951,<br />
s. 336 - 337; Bardach, Uwagi, s. 414.