22.08.2015 Views

FRONDA

Pomóż Towarzystwu Jezusowemu modlitwą. - Fronda

Pomóż Towarzystwu Jezusowemu modlitwą. - Fronda

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Uświadomił sobie, że rozmowa z pijanym starym nie ma większego sensu.- Zawsze to samo... To chyba nudne, co?-A gdzież tam. Ciekawe jak diabli... - Jeschke złapał się za usta. - Znaczysię... jak cholera.Stary wydał mu się prostacko okrutny. Zaczynał go mieć już dosyć. - Alesobie rozrywkę znalazłeś, Jeschke. Gapienie się na rozrywane kurczęta...- Ale co też ksiądz!... - stary się skrzywił. - Nie chodzi o rozrywanie, tylkoo to, co wcześniej!- Wcześniej? Co wcześniej?- Bo widzi wielebny, ja siedzę w krzakach i patrzę. On przesuwa się poniebie, a ptaszęta, niczego nie świadome, łażą z dziobami przy ziemi myśląctylko o pełnym brzuchu. Nic nie wiedzą. Niczego się, rozumie wielebny, niespodziewają. Że coś się zdarzy, wiemy tylko my - ja i ten podniebny myśliwy. Ztym, że on wie znacznie więcej - Jeschke przetarł nos i wyraźnie się ożywił. - Z tejswojej góry wie, który nie wróci już do kurnika...Popatrzył na starego, który uśmiechał się z jakimś dziwnym pobłażaniem.- Siedzę i patrzę na te głupie kurczaki i zgaduję, który z nich... Który z nich... Idlaczego akurat ten... - Jeschke zachwiał się tak, że musiał go znowu przytrzymać.- Każdy by chciał to wiedzieć. Wielebny chyba też, nie?Dziwny był ten stary.- Naprawdę przyszedłeś się wyspowiadać?Jeschke pokiwał głową.- Sądzisz, że jestem dobrym księdzem?Stary przetarł twarz i popatrzył na niego w zdziwieniu.- Chętnie cię wyspowiadam. Ale przyjdź na trzeźwo.- Na trzeźwo, proszę wielebnego, to ja nie mam odwagi.- No dobra, przyjdź, kiedy chcesz. Byle nie w środku nocy. A teraz wracajdo chałupy. Tylko pamiętaj, rower masz prowadzić, nie jechać. Rozumiesz?- Rozumiem.-1 dla rodziny masz być dobry. Żona się skarżyła...-A co ona tam! Tyle wie, co zje. Tylko plecie te swoje androny...- Wytłumacz jej...- Też wielebny wymyślił! Trzydzieści lat tłumaczyłem. Na próżno. Nic jejdo łba nie wchodziło. Dlatego teraz, jak mi zaczyna jazgotać, to krzyczę: odpierdolsię, babo!-Co?!- Wtedy wszystko zaczyna rozumieć- stary się uśmiechnął. -1 spokój mam.- Jeschke, tak nie można!- Można, można. Ksiądz młody, to... Jeszcze się ksiądz przekona, żemożna. Nawet czasami trzeba.Popatrzył na starego.- Wkurzasz mnie już, wiesz?- Wiem, wielebny - Jeschke gorliwie przytaknął.- No to spadaj. Z Bogiem.- Z Bogiem.344 <strong>FRONDA</strong> DOŻYNKI 1996

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!