22.08.2015 Views

FRONDA

Pomóż Towarzystwu Jezusowemu modlitwą. - Fronda

Pomóż Towarzystwu Jezusowemu modlitwą. - Fronda

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

niespodziewane wizyty nigdy nie mają miejsca bez powodu. Coś się musiałostać. Co - bała się zapytać. Mimo żywej miłości lata rozłąki oddaliły ich od siebie.Przestał być już jej małym Marcinkiem. Był księdzem, co zawsze ją onieśmielało.Przeszli do jego dawnego pokoju i usiedli na starej kozetce. Zapanowałokłopotliwe milczenie. Zauważył, że jakiś czas temu przestała farbować włosy - naskroniach i koło uszu srebrzyły się brzydkie odrosły. Uśmiechnął się czule idelikatnie poklepał ją po pomarszczonej dłoni, bawiącej się grudełkami starejnarzuty. - Mogę? - spytał wyciągając z kieszeni paczkę papierosów. Pokiwałagłową podsuwając popielniczkę.Przejechała ręką po włosach, a później, jakby kończąc ten ruch odegnaładym od siebie. Odsunął się, ale szybko kiwnęła głową, że właściwie jej to nieprzeszkadza.- Opowiadałam ci o wuju Alfredzie? - wypowiedziała to zdanie tak szybko,że aż się zdziwił.- O kim?- O wuju Alfredzie.- O ile wiem, nie miałem takiego wuja...- Ty nie - weszła mu w słowo. - Ja miałam.Popatrzył na nią zadziwiony. - To było tuż po wyzwoleniu - minęła jegowzrok. - Mieszkaliśmy z rodzicami na Pradze. Pewnego dnia w drzwiach naszegodomu stanął dziwny człowiek z wielkim wąsem i powiedział: oto jestem, pamiętaciemnie jeszcze? To był wuj Alfred. Rodzice byli zaskoczeni, wuj nie kontaktowałsię z nimi od kilkunastu lat. Ale i uradowani, po wojnie ludzie tak bardzo cieszylisię z każdego spotkania.Zgasił papierosa i natychmiast zapalił następnego. Matka uśmiechnęłasię gorzkawo. - Ojciec przez kilka dni ciągał wuja po wszystkich, poutykanychgdzieś w ruinach miasta, lokalach - ciągnęła dalej. - Na co ten przystawał zresztąz wielką ochotą. Co więcej, ku radości ojca i zdumieniu matki, przepuszczał wnich niesamowite wprost sumy. Zabawa zdawała się nie mieć końca. Tym bardziejwięc zaskoczył ich koniec, który zjawił się pewnego deszczowego poranka. Ojciec,wesoły jak skowronek, wszedł pogwizdując do łazienki i znalazł wuja Alfredawiszącego na mocnym, skórzanym pasie... - urwała.Poczuł dziwny chłód. Nigdy by nie wpadł, że matka zna takie historie. Te,które mu dawniej opowiadała, były nieprawdopodobnie nudne.- Nie zapomnę - pochyliła głowę i zciszyła głos tak bardzo, że aż się musiałnachylić w jej stronę - gdy ciało wuja wynieśli już z mieszkania, a ja, wiedzionajakąś nieprzepartą ciekawością, weszłam do łazienki i podniosłam z podłogi tenczarny, skórzany pas. Było na nim napisane "Gott mit uns".Przez chwilę oboje milczeli.- Fajna historia... - zaczął po chwili.- Marcin!Zamilkł.- Chcę wiedzieć, co coś się stało! - patrzyła na syna. - Czemu przyjechałeśtak niespodziewanie? Czy mogę... czy mogę ci jakoś pomóc?Pochylił się nad stolikiem i podniósł z niego szarego, gumowego szczurka.<strong>FRONDA</strong> DOŻYNKI 1996 359

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!