22.08.2015 Views

FRONDA

Pomóż Towarzystwu Jezusowemu modlitwą. - Fronda

Pomóż Towarzystwu Jezusowemu modlitwą. - Fronda

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

- Uspokój się, co cię napadło - starał się złapać ją za rękę, ale się wyrywała.- Przecież ty sama chciałaś, żebym się z tobą ożenił! O co ci teraz chodzi, dojasnej cholery?Rozpłakała się. Jeszcze tego brakowało. Podał jej chusteczkę, którą muwcześniej ofiarowała. - Mówiłam ci, czego od ciebie chcę - łkała. - Poświęcenia.Całkowitego poświęcenia. W moim życiu nie ma Jezusa. W moim życiu jesteśtylko ty. Więc tylko ty możesz mnie przekonać! Pokaż, że można stracić życie i jeodnaleźć! I nie myśl wtedy o mojej dupie, na Boga!Dopiero teraz poczuł, jak bardzo jest przemarznięty. Nawet się nie złościł.Huśtawka nastrojów zatrzymała się w martwym punkcie obojętności. Było mu jużwszystko jedno, co jeszcze ona z siebie wykrzyczy. Chciał tylko pójść do domu izanurzyć się w ciepłej wodzie.- Mam wyrzec się kapłaństwa i zostać twoim mężem, tak?Kiwnęła głową.- Ale będziemy białym małżeństwem, a ja w ramach poświęcenia będęmusiał znosić wizyty twoich kochanków?- Nie będzie żadnych kochanków, obiecuję.- Ale ze mną spać nie będziesz?- Nie - popatrzyła na jego przemoknięte buty.- Więc harując na twoje dziecko, własnego nigdy się nie dochowam?- Przynajmniej nie ze mną.- To wiesz co? - ściągnął parasol z konara i podał jej. - W dupie mam takiinteres.Błysnęło, ale huk rozległ się po dłuższej chwili. Najwyraźniej burza sięoddalała.- Jak uważasz - obtarła nos. - Ale wiesz, co się stanie.- Nie masz prawa tego ode mnie wymagać!- Nie mam? - spojrzała. - Sam mi dałeś to prawo.- Ja? Kiedy? - zdziwił się.- Kiedy pierwszy raz przemówiłeś w Jego imieniu.Wzruszył ramionami. - Akurat ciebie tam na pewno nie było!- Byłam - jej wzrok powrócił już do dawnej pewności. - W każdym człowieku,który ci wówczas uwierzył.Naprawdę postaradała zmysły. Jak mógł tego wcześniej nie zauważyć? -Nie wierzę w ani jedno twoje słowo - zaczął. - Nie wierzę nawet, że jesteś wciąży. Skończ z tymi urojeniami, Olu - chciał ją pogłaskać, ale się odsunęła. - Żalmi cię. Powinnaś się leczyć.- Siebie żałuj, nie mnie - podniosła parasol nad głowę i wyszła spod drzewa.Deszcz zaczął ciężko walić w rozciągniętą czerń materiału. - Widzisz, niebo płacze.Nie nade mną, zapewniam cię.13.Obudził się dziękując Bogu, że nic mu się tym razem nie śniło. Przezniedbale zaciągnięte zasłony przebijało się wesołe słońce. Po wieczornej burzynie było nawet śladu. Zerwał się z łóżka i gimnastykował przez dłuższą chwilę,366 <strong>FRONDA</strong> DOŻYNKI 1996

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!