15.02.2015 Views

1PZ2a7xaD

1PZ2a7xaD

1PZ2a7xaD

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

226. Sceny z życia św. Jana Chrzciciela (1926),<br />

witraż w oknie nawy (ściana płd.; S III, v):<br />

a) fotografia ok. 1929; – b) zestawienie<br />

zachowanych elementów witraża z jego<br />

archiwalną fotografią; – c) witraż po<br />

konserwacji, 2006<br />

Chry stusa, Świadectwo wiary uwięzionego św. Jana 235 oraz<br />

Ścięcie św. Jana Chrzciciela. Poniżej ostatniej sceny widnieje<br />

inskryp cja: TEN PRZYSZEDł NA śWIADECTWO | ABY DAł<br />

śWIADECTWO śWIATłOśCI | JAN 1, 7. Kompozycja tego przeszklenia<br />

powtarza w zasadzie układ okna z misteriami greckimi<br />

w pierwszym od zachodu przęśle po tej stronie nawy.<br />

W przęśle tym mamy więc po raz kolejny do czynienia<br />

z koherentnym zespołem przedstawień podporządkowanych<br />

jednej nadrzędnej idei – postaci św. Jana Chrzciciela.<br />

Większość scen, o ile może budzić zdziwienie niezwykłą<br />

ikonografią ze względu na dosłowne (a przez to miejscami<br />

niemal humorystyczne w odbiorze) potraktowanie tekstów<br />

ewangelicznych, daje się łatwo wytłumaczyć właśnie<br />

dzięki tym literackim źródłom, określonym zresztą przez<br />

samego malarza za pomocą inskrypcji. Nie wydaje się, by<br />

– poza podkreśleniem tego oryginalnego, ale też niezbyt<br />

wyrafinowanego ujęcia ikonograficznego – należało im<br />

poświęcić więcej miejsca i uwagi. Inaczej jest w przypadku<br />

największej rozmiarami sceny głównej, poniżej okna.<br />

To od niej zaczynały się najczęściej opisy malowideł<br />

nawy, gdyż malowidło to powstało jako pierwsze w całym<br />

zespole. Była to zresztą chyba nie jedyna przyczyna, dla<br />

której wyróżniano tę scenę spośród innych: zadziwiała<br />

współczesnych nie tylko bogactwem faktury malarskiej<br />

(skrzące się od haftów i klejnotów szaty aniołów), ale i tajemniczością<br />

i napięciem, widocznymi na twarzach boskich<br />

posłańców, a przede wszystkim – niespotykanym<br />

i na poły enigmatycznym tematem – co, jak zaznaczono<br />

wyżej, przejawiało się w problemach z jej odpowiednim<br />

zatytułowaniem. Istotnie, Gloryfikacja św. Jana Chrzciciela<br />

nie ma precedensu w dziejach ikonografii. Jest pod tym<br />

względem zupełnie samodzielnym i oryginalnym utworem<br />

Rosena, a stwierdzenia tego nie osłabia bynajmniej<br />

fakt posłużenia się w obrazie przez artystę wieloma cytatami<br />

i naśladownictwem formalnym innych, powszech -<br />

nie znanych dzieł sztuki.<br />

Jedynym recenzentem malowideł, który współcześnie<br />

zdawał się właściwie odczytywać to przedstawienie, bo też<br />

zapewne znał jego literackie źródło, był Stanisław Machniewicz.<br />

Krytyk tak pisał o tej scenie:<br />

226 c<br />

Ze straszliwej wizji Katarzyny Emmerich noc po ścięciu<br />

św. Jana Chrzciciela, którego męczeństwo tak dosadnie<br />

maluje ewangelja św. Marka w r. VI w. 14–29. Aniołowie<br />

247

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!