You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
Opatem klasztoru w Farnborough, skąd pochodził<br />
i pod którego wpływem pozostawał o. Lew Gillet, był<br />
słynny badacz liturgii, o. Fernand Cabrol (wydawca i redaktor<br />
monumentalnego dzieła poświęconego dziejom<br />
liturgii Dic tion naire d’ archéologie chrétienne et de liturgie),<br />
wywodzący się z francuskiego klasztoru w Solesmes,<br />
kolebki benedyktyńskiego ruchu liturgicznego 357 . Kierowane<br />
przez niego angielskie opactwo zyskało sławę centrum<br />
studiów nad historią Kościoła i liturgią. W roku<br />
1921, przy okazji wizyty arcybiskupa Szeptyckiego w Farnborough,<br />
o. Lew odbył z nim rozmowę (na którą z chę -<br />
cią przystał Szeptycki, widząc niezwykłe zainteresowanie<br />
młodego be nedyktyna „słowiań skim” chrześcijaństwem) 358 ,<br />
a 30 wrze śnia 1924 roku o. Gillet, na zaproszenie Szeptyckiego,<br />
po raz pierwszy przyjechał do Lwowa 359 , i – jak<br />
wynika ze wspomnień Stefana Swieżawskiego – nawiązał<br />
(„eku meniczny”) kontakt także ze środowiskami łaciński<br />
mi. Spędził kilka tygodni w ławrze uniowskiej, gdzie<br />
odnowił śluby zakonne na ręce metropolity, przyjął imię<br />
Lew, zapuścił brodę; został prywatnym sekretarzem Szeptyckiego<br />
(zwłaszcza ds. korespondencji zagranicznej)<br />
i je go bibliotekarzem 360 . Wiosną roku 1925 o. Gilleta odwiedził<br />
we Lwowie o. Lambert Beau duin 361 – postać niezwykle<br />
ważna dla ruchu liturgicznego w całej Europie, jego<br />
pionier i najwybitniejszy chyba przedstawiciel w wieku<br />
XX. Niewykluczone, że i on miał kontakt z członkami<br />
lwowskiego „Odrodzenia”. Wkrótce potem Lew Gillet wyjechał<br />
ze Lwowa, lecz już styczniu roku 1926, po prawie<br />
pięciomiesięcznej nieobecności, powrócił do miasta 362 .<br />
Wiosną następnego, 1927 roku, nie widząc szans na realizację<br />
swo ich planów, Gillet definitywnie wyjechał ze<br />
Lwowa 363 .<br />
Kolejnym dowodem kontaktów polskich międzywojen<br />
nych ruchów odnowy katolicyzmu z Francją – ze szczególnym<br />
uwzględnieniem „Odrodzenia” (w tym także jego<br />
lwowskiego oddziału) oraz samego Rosena – jest publikacja<br />
pt. Sous le signe d’une renaissance nationale: Pologne<br />
1927–1928 (Pod znakiem odrodzenia narodowego: Pol ska<br />
1927–1928) 364 . Książka ta jest zapisem wrażeń i niejako<br />
sprawozdaniem z podróży do Polski, odbytej w roku 1927<br />
(26 VIII – 19 IX) przez francuską Uniwersytecką Misję<br />
Katolicką (Mission Catholique Universitaire). Jej uczest nicy<br />
odwiedzili najważniejsze miasta Polski, głównie ośrodki<br />
akademickie i religijne, z jednej strony – zapoznając polskie<br />
postępowe środowiska katolickie z działalnością ich<br />
od po wiedników we Francji, a z drugiej – starając się jak<br />
najwięcej dowiedzieć o życiu religijnym i aktywności inteligencji<br />
katolickiej w Polsce oraz o życiu odrodzonego<br />
kraju w ogól ności (m.in. także pod względem kulturalnym<br />
i sytuacji ekonomicznej) 365 . Recenzent omawiający<br />
wspomnianą publikację szczególnie podkreślił miejsce<br />
poświęcone w niej Rosenowi i jego malowidłom w katedrze<br />
ormiańskiej:<br />
Zajmują ich [członków Misji] dawne zabytki sztuki w naszych<br />
świątyniach, a z żywą radością podnoszą „iż danem<br />
im było wejść w kontakt z młodą polską sztuką religijną<br />
w osobie malarza, którego głęboka wiara i talent nowatora<br />
wydały wspaniałe freski, zdobiące odnowioną starożytną<br />
katedrę ormiańską we Lwowie”. Malarzem tym jest Jan<br />
Henryk Rosen – a jak nasi goście z Zachodu, między innymi<br />
ludzie mający już znane i wybitne nazwiska, umieli<br />
docenić piękno jego fresków, dowodzi fakt, że w swojej<br />
książce pomieścili dwie ich reprodukcje: ścięcie św. Jana<br />
i pogrzeb św. Odilona 366 .<br />
Stefan Swieżawski w swoich wspomnieniach podkreś<br />
lił, jak ważne były te kontakty młodych liturgistów<br />
z Zachodem: jedynym źródłem wiedzy i podstawą wszelkich<br />
zmian w liturgii były właśnie pionierskie dzieła<br />
o. Lamberta Beauduina La pieté liturgique (Modlitwa Kościoła)<br />
oraz Liturgie, ses principes fondamentaux (Liturgia,<br />
jej pod sta wowe założenia) innego belgijskiego benedyktyna,<br />
o. Gas para Le febvre’ a. W „Odrodzeniu” istniała osobna<br />
sekcja liturgiczna; z trudem, z zagranicy (ale też z najprężniejszych<br />
ośrodków odnowy, z Belgii i Francji) pozyskiwano<br />
pierwsze, łacińsko-francuskie mszały i brewiarze<br />
dla świec kich 367 . Sytua cję tę scharakteryzował (w odniesieniu<br />
do biografii Stefana Swie żawskiego) i podsumował<br />
Roman Graczyk:<br />
[…] problem liturgii był dla Swieżawskiego wtedy sprawą<br />
centralną. Z dzisiejszej, posoborowej perspektywy może<br />
się to wydawać czymś wydumanym. Wtedy, na przełomie<br />
lat 20. i 30., dla głęboko wierzącego katolika problem był<br />
rzeczywisty. W nim jak w soczewce skupiało się całe nienadążanie<br />
instytucjonalnego Kościoła za nowoczesną myślą<br />
katolicką – mniej czy bardziej przez Kościół-instytucję<br />
tłumioną. Nie istniały wtedy w ogóle mszaliki dla wiernych,<br />
bo... nie było takiej potrzeby. Ówczesna liturgia w zasadzie<br />
wykluczała aktywny udział wiernych we mszy. Nie tylko<br />
dlatego, że operowała łaciną: cały dialog, jaki celebrans<br />
toczył, odbywał się między nim a ministrantem lub między<br />
nim a organistą. „Lud Boży” był tu elementem nadzwy<br />
czaj biernym, stąd mówiło się wtedy „wysłuchać mszy”,<br />
a nie „wziąć udział we mszy”. Miało to swoje dalsze konsekwen<br />
cje w postaci ogólnego stosunku kleru do świeckich,<br />
a dalej stosunku Kościoła do współczesnego świata<br />
w ogóle. Młodzi ludzie z Odrodzenia sprowadzali z Zachodu<br />
msza liki z tekstami po łacinie lub po francusku,<br />
dystry bu owali je wśród studentów, ale – co było trudniejsze<br />
– musieli je szcze przekonywać pojedynczych księży do<br />
272