You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
Przypisy – Część III<br />
298 Mâle, Fin, s. 417.<br />
299 M. D r e g e r, Künstlerische Entwicklung der Weberei und<br />
Stickerei innerhalb des europäischen Kulturkreises von der spätantiken<br />
Zeit bis zum Beginn des 19. Jahrhunderts: mit Ausschluss der<br />
Volkskunst, Tafelband I, Wien 1904, s. 128.<br />
300 Możliwe, że taka symbolika powstała później, właśnie<br />
pod wpływem zwyczajów pogrzebowych.<br />
301 G. H e i n z - M o h r, Lexikon der Symbole, Köln 1981,<br />
s. 153. Postaci płaczków Slutera w nagrobku Filipa Śmiałego,<br />
okryte obszernymi szatami, z kapturami zakrywającymi ich twarze,<br />
są, według Johna Moffitta, uosobieniem czy też plastyczną<br />
realizacją starożytnego toposu, opisanego m.in. przez Pliniusza<br />
st. w jego Naturalis Historia. Ten topos to tristitia velata – czyli<br />
zabieg polegający na zakryciu twarzy osoby pogrążonej w żałobie,<br />
po to, by pokazać, że jej smutek jest tak głęboki, iż żadne<br />
środki artystyczne nie są w stanie go odpowiedno oddać. Jako<br />
przykład zastosowania takiego rozwiązania Pliniusz opisuje<br />
Ofiarę Ifigenii, dzieło Timantesa z Kytnos (2. poł. V w. p.n.e.), starożytnego<br />
malarza współczesnego Zeuksisowi i Parrazjosowi,<br />
dodając, że Timantes to artysta, w którego pracach więcej jest<br />
zwykle zasugerowane niż pokazane, a jego dzieła odznaczają się<br />
wybitnymi walorami psychologicznymi. Jednak motyw voltus<br />
velatus (‘zasłoniętej twarzy’ ), jak pisze Moffitt, nie był własnym<br />
pomysłem Timantesa, lecz ten zaczerpnął go z antycznego teatru.<br />
Sluter zastosował go w zupełnie nowym, chrześcijańskim kontekście,<br />
dowodząc tym samym słuszności określania go mianem<br />
„artysty humanizmu”. W wieku XVI mo tyw ten, jako najlepiej oddający<br />
bezgraniczny smutek, zalecał artys tom m.in. Gian Paolo<br />
Lomazzo w swoim Trattato dell’ arte (1584) dla uka zywania osób<br />
towarzyszących scenom Ukrzyżowania (J. F. Mof fitt, Sluter’ s<br />
Pleurants and Timanthes’ Tristitia Velata: Evolution of, and Sources<br />
for a Humanist Topos of Mourning, „Artibus et Historiae”, 2005, nr<br />
51, s. 73–84). Na temat starożytnego malarza, zob. Timantes 1<br />
[w:] J. A. O s t r o w s k i, Słownik artystów starożytności, [Katowice]<br />
1994, s. 197.<br />
302 Mâle, Fin, s. 406–407.<br />
303 Ibidem, s. 415.<br />
304 Ibidem, s. 415 oraz przyp. 3.<br />
305 Od strony historycznej i socjologicznej fenomen późnośredniowiecznego<br />
orszaku pogrzebowego analizuje A r i è s<br />
(op. cit., s. 167–168). Autor zwraca uwagę na specyficzne szaty<br />
żałobników: mają one przypominać habity pokutników z południowej<br />
Francji, z osłaniającym twarz kapturem (s. 167). W<br />
innym miejscu (s. 188), o ubiorze członków bractw biorących<br />
udział w pogrzebach pisze, że „jest to rodzaj księżego stroju, czyniący<br />
z nich, pomimo ich niewątpliwej świeckości, rodzaj mnichów,<br />
coś jakby członków trzeciego zakonu”.<br />
306 F. Bock (Geschichte der liturgischen Gewänder des<br />
Mittelalters, Bd. 3, Bonn 1871, s. 174 i tabl. XXI, il. 1), opisując<br />
opublikowany przez E. Viollet-le-Duca rysunek XV-wiecznego<br />
konduktu pogrzebowego, niosące trumnę postacie w pseudomnisich<br />
habitach w kapturach, określa jako „spowite w czarne<br />
szaty pogrzebowe” („in schwarze Funeralkleider gehüllte Männer”).<br />
Znamienne, że tradycja stroju żałobnego przypominającego<br />
mnisi habit trwała nadal w drugiej połowie wieku XVI<br />
(a pewnie i jeszcze dłużej). Pieter Bruegel st. swój obraz pt. Mizantrop<br />
(1568), przedstawiający starca odzianego w podobny do<br />
omawianego czarny habit z kapturem, opatrzył następującym<br />
podpisem: „No s z ę ż a ł obę, bo świat jest pełen kłamstwa”<br />
(podkr. J. W.; cyt. za Sztuka świata, t. 6, Warszawa 1991, s. 263;<br />
il. w R.-M. i R. H a g e n, Pieter Bruegel the Elder c. 1525–1569,<br />
Köln 1994, s. 86).<br />
307 Na przykład Antoni U r b a ń ski, Prace J. H. Rozena<br />
w warszawskiej „Zachęcie”, „Ilustracja”, 1925, nr 38 (19 IX), s. 6:<br />
„I jeszcze Pogrzeb św. Odilona. Mnisi go niosą, włożyli na siebie<br />
szaty, jaką kto miał, na czele pochodu mnich obojętny, znudzony<br />
nawet, a w pośrodku pochodu mnich zdziwiony, przerażony nawet<br />
trochę. Coś się tu dzieje dziwnego. Coś się wyczuwa z jednej<br />
strony i z drugi ej. To d u c h y m n i c h ó w r ó w n i e ż przyszł<br />
y, by unieść świętego, by ulżyć tym, co niosą zbożnie ciało<br />
tego, którego miłowały na ziemi” (podkr. J. W.). Nota bene, opis<br />
ten odnosi się do obrazu sztalugowego, pokazanego w Zachęcie<br />
w roku 1925, który w katedrze został powtórzony prawie bez<br />
zmian, w skali monumentalnej.<br />
308 Pasierb, Jan Henryk Rosen maluje w Castelgandolfo<br />
[w:] Fermentum massae mundi. Jackowi Woźniakowskiemu w siedemdziesiątą<br />
rocznicę urodzin, Warszawa 1990, s. 516. W wywiadzie<br />
Mary Flanagan (19 III 1976; przeprowadzony po polsku)<br />
Rosen następująco wspominał to wydarzenie: „[…] w starym<br />
zam ku, w baszcie, we Francji, w środkowej Francji to było, pojechałem<br />
tam na Nowy Rok, do znajomych. […] Ja miałem pokój<br />
w tej baszcie wysoko. I […] wcześniej się obudziłem, nie wiem,<br />
dlaczego. I zdziwiłem się, usiadłem w łóżku. I taka wyszła z muru<br />
figura. Była przezroczysta, tak jakby w kapturze, niosła światło.<br />
To było takie zielonkawe światło. I on mi przeszedł tak u stóp<br />
łóżka. Bardzo powoli. Ja się patrzyłem z zaciekawieniem, bo […]<br />
ja bardzo się zdziwiłem. Wcale nie byłem przestraszony. I on<br />
przeszedł, i zginął w drugiej ścianie. Kiedy to [przeszło], to ja<br />
wtedy się przestraszyłem. Nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić.<br />
[…] Zerwałem się z łóżka i poleciałem do przyjaciela, który<br />
mieszkał tam w korytarzu i obudziłem go. On mnie skrzyczał<br />
okropnie, no ale były, widziałem. […] I tego ducha namalowałem<br />
we Lwowie w katedrze ormiańskiej. Tylko, że ich jest tam… Trzy<br />
są takie, niosą te gromnice i nie mają tego zielonkawego światła,<br />
bo to jest niemożliwe do odtworzenia”.<br />
309 Zaprojektowany przez Jana Nowaka, wykonany w pracowni<br />
braci Trembeckich (ok. 1909), kw. X, zob. G r o d z i s k a-<br />
-Oż óg, op. cit., il. 62 oraz s. 61; także K o l b u s z e w s k i,<br />
loc. cit.<br />
310 Pogrzeb św. Scholastyki, szkoła z Beuron, zob. G. P r e z-<br />
zolini, La teoria e l’ arte di Beuron (cz. II: L’ arte), „Vita d’ arte”,<br />
8, 1908, s. 46.<br />
311 Zob. J. Wolań s k a, Die „Bamberger Apokalypse” in<br />
der Armenischen Kathedrale zu Lemberg [w:] Hansestadt, Residenz,<br />
Industriestandort. Beiträge der 7. Tagung des Arbeitskreises deutscher<br />
und polnischer Kunsthistoriker in Oldenburg, 27.–30. September<br />
2000, Hrsg. B. S t ö r t k u h l, München 2002, s. 373–378.<br />
B o c k (op. cit., s. 192–193) wspomina o zwyczaju dekorowania<br />
w śred niowieczu, zwłaszcza w dni świąteczne, ścian chóru, ścian<br />
bocznych i filarów nawy głównej, cennymi i barwnymi tkaninami.<br />
Jak informują inwentarze kościelnych skarbców, w bogatych<br />
kościołach były to zazwyczaj ciężkie jedwabie, kunsztownie haftowane<br />
we wzory roślinne lub zwierzęce albo w sceny figuralne,<br />
wieszane między filarami prezbiterium. E. V i o l l e t - l e - D u c<br />
(Dictionnaire raisonné du mobilier français de l’ époque carlovingienne<br />
à la renaissance, t. 1, Paris 1872, s. 269), dodaje, że tkaniny<br />
zmieniano w zależności od okresu liturgicznego, a od wieku X<br />
duchowieństwo asygnowało znaczne sumy na ich pozyskanie.<br />
312 W grę może jeszcze wchodzić malowanie. O takim sposobie<br />
zdobienia tkanin wspomina V i o l l e t - l e - D u c (op. cit.,<br />
s. 279), ale zaznacza, że był to sposób najbardziej pospolity. Wątpliwe<br />
więc, by (przynajmniej teoretycznie) miał być zastosowa -<br />
ny do zdobienia tkanin w jednym z podówczas najbogatszych<br />
opactw Europy.<br />
372