05.11.2014 Views

zbrodnia i kara.pdf

zbrodnia i kara.pdf

zbrodnia i kara.pdf

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

— Natychmiast spać — powiedział, obejrzawszy pacjenta — a na noc zażyć jedną dawkę.<br />

— Zażyje pan? Wczoraj przygotowałem już... taki proszek.<br />

— Nawet dwa — odparł Raskolnikow. Zażył lekarstwo natychmiast.<br />

— To bardzo dobrze, że go odprowadzisz — powiedział Zosimow do Razumichina — jutro<br />

zobaczymy, co będzie. Jak na dziś, jest bardzo dobrze: znaczne polepszenie. Człowiek<br />

uczy się, póki żyje...<br />

— Wiesz, co mi Zosimow szepnął, gdy wychodziliśmy? — rzekł Razumichin, gdy znaleźli<br />

się już na ulicy. — Powiem ci, bracie, wszystko wprost, bo oni wszyscy są głupcami.<br />

Zosimow kazał mi rozmawiać z tobą przez drogę i zdać mu potem sprawozdanie. Widzisz,<br />

Rodia, on myśli, że ty... postradałeś zmysły lub że ci w każdym razie niewiele do tego<br />

brakuje. Uważasz? Po pierwsze, ty jesteś trzy razy mądrzejszy od niego, po wtóre, jeżeli<br />

jesteś przy zdrowych zmysłach, to możesz<br />

238<br />

piunąc na le jego gmpie pomysiy, a po irzecie, ten KIOC, Kiory jest właściwie chirurgiem,<br />

studiuje teraz z zapałem psychiatrię, a co do ciebie, to mu klina zabiła twoja dzisiejsza<br />

rozmowa z Zamietowem.<br />

— Czy Zamietow opowiedział ci wszystko?<br />

— Tak. I bardzo dobrze zrobił. Teraz rozumiem wszystko co do joty i Zamietow także...<br />

Tak, jednym słowem, Rodia... sprawa jest taka... Jestem teraz nieco wstawiony, ale to nic<br />

nie szkodzi... Sprawa jest taka, że ta myśl... ty mnie rozumiesz? Ta myśl rzeczywiście<br />

poczęła w nich kiełkować... ty to rozumiesz. To znaczy, że żaden z nich nie odważy się<br />

wypowiedzieć głośno tego horrendalnego głupstwa, a w końcu, gdy tego malarza wsadzili,<br />

to całkiem już w to przestali wierzyć. Ale skąd biorą się takie półgłówki? Pobiłem wtedy<br />

trochę Zamietowa — mówię ci to tylko w cztery oczy i broń Boże, nie daj poznać po sobie,<br />

że o tym wiesz, przekonałem się bowiem, że Zamietow jest bardzo ambitny, przekonałem<br />

się niedawno, gdy byliśmy u tej Luizy Iwanowny — ale dzisiaj wszystko się wyjaśniło. Alfą<br />

i omegą wszystkiego był Ilja Pietrowicz! Skorzystał wtedy z twego omdlenia w cyrkule i<br />

robił najrozmaitsze przypuszczenia, a potem sam się wstydził tych przypuszczeń; wiem o<br />

tym...<br />

Raskolnikow słuchał chciwie. Razumichin wygadał się ze wszystkiego, bo był pijany.<br />

— Zemdlałem wtedy, bo było bardzo duszno i czuć było okropnie farbę — rzekł głośno.<br />

— On się jeszcze usprawiedliwia! To nie farba, to zapalenie, które drzemało w tobie już<br />

od miesiąca, tak to wytłumaczył Zosimow. Jak teraz ten smarkacz Zamietow spuścił nos<br />

na kwintę, tego sobie nawet przedstawić nie możesz. „Nie jestem wart nawet tyle, co mały<br />

palec tego człowieka" — mówi (ma na myśli twój mały palec). On myśli i gada czasem<br />

całkiem do rzeczy, ale ta lekcja, której udzieliłeś mu dziś w „Pałacu Kryształowym", to było<br />

coś wspaniałego! Napędziłeś mu przede wszystkim porządnego stracha. Najpierw<br />

zmusiłeś go,<br />

239<br />

oy znowu uwierzył w lę giupią mysi, a poieiii, na KOIICU uupiciu, pokazałeś mu język: „A<br />

ku-ku!" Doskonale! Został zmiażdżony i unicestwiony. Wybornie! Dobrze mu tak. Szkoda,<br />

że mnie tam nie było! Czekał teraz na ciebie. Również Porfiry chciał cię poznać...<br />

— A już i ten? A dlaczego zrobiliście ze mnie wariata?<br />

— Ale skąd znowu... wariata. Zdaje się, że za dużo nagadałem... Zdawało im się, że<br />

wszystko kręci się około tego jednego punktu, a teraz ten punkt jest wyjaśniony... znając<br />

wszystkie okoliczności... i jak to cię rozdrażniło wtedy i jaki miało związek z chorobą... Ja,<br />

bracie, jestem trochę pijany, ale diabli go wiedzą, on ma jakąś ideę... Mówię ci, zwariował<br />

po prostu na punkcie chorób nerwowych. Ale gwiżdż na to...<br />

Przez pół minuty obaj milczeli.<br />

— Słuchaj, Razumichin — pierwszy przemówił Raskol-nikow — chcę ci coś wyznać.<br />

Byłem przed chwilą przy łożu umierającego... Urzędnik jeden umarł... dałem tam<br />

wszystkie pieniądze... i pocałowała mnie przed chwilą pewna mała istotka, tak że nawet

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!