zbrodnia i kara.pdf
zbrodnia i kara.pdf
zbrodnia i kara.pdf
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
głównie na samym procesie dmuchania polegać miało wyzdrowienie i ratunek.<br />
Raskolnikow milczał, zachowywał się biernie, mimo że czuł w sobie dosyć sił, żeby<br />
siedzieć na kanapie bez pomocy i nie tylko władać rękami na tyle, żeby utrzymać łyżkę<br />
czy filiżankę, ale prawdopodobnie nawet cho-<br />
159<br />
azic. Lecz jaKas aziwna, meomaize zwierzęca przeoiegiosc kazała mu ukrywać do czasu<br />
swoje siły, przyczaić się, a nawet, jeśli to okaże się potrzebne, udawać, że nie bardzo<br />
jeszcze rozumie, co się dookoła dzieje, by w ten sposób wysłuchać i wybadać, co tu<br />
słychać. Jednakże nie mógł opanować swego wstrętu: przełknąwszy z dziesięć łyżeczek<br />
herbaty, uwolnił naraz głowę, kapryśnie odepchnął łyżkę i znowu opadł na poduszkę. Pod<br />
głową miał teraz prawdziwe poduszki, puchowe i czysto powleczone; zauważył to i dobrze<br />
sobie zanotował.<br />
— Przydałoby się, żeby Paszeńka dziś jeszcze przysłała nam konfitur malinowych, to<br />
przyrządzimy mu napój — powiedział Razumichin, wracając na swoje miejsce i zabierając<br />
się znowu do zupy i do piwa.<br />
— A skąd ci weźmie malin? — zapytała Nastazja, trzymając na rozcapierzonych pięciu<br />
palcach spodek i pociągając herbatę przez trzymaną w ustach kostkę cukru.<br />
— Maliny, moja droga, dostaniesz w sklepiku. Muszę ci powiedzieć, Rodia, że miałem<br />
całą historię. Kiedy w taki łajdacki sposób uciekłeś ode mnie i nie podałeś mi nawet<br />
adresu, taka mnie złość wzięła, że postanowiłem odszukać cię i srodze u<strong>kara</strong>ć. Tego<br />
samego dnia zabrałem się do sprawy. Chodziłem, łaziłem, wypytywałem! Właśnie o tym<br />
twoim mieszkaniu zupełnie zapomniałem; zresztą, nigdy go nie pamiętałem, bo go,<br />
prawdę powiedziawszy, nie znałem. No, a co do poprzedniego mieszkania, pamiętałem<br />
tylko, że było w pobliżu Pięciu Rogów1, w domu Charłamowa, ale w końcu okazało się, że<br />
to wcale nie dom Charłamowa, ale Bucha, jak to człowiek czasem myli nazwiska!<br />
Wściekle mnie to rozzłościło. Ze złości poszedłem nazajutrz do biura adresowego i<br />
wyobraź sobie, że tam odnaleźli cię w dwie minuty. Jesteś tam zanotowany.<br />
— Zanotowany?<br />
1 Pięć Rogów (roś. Piat' Uglow) — obiegowa nazwa skrzyżowania prospektu<br />
Zagorodnego z ulicami Łomonosowa, Rubinsteina i Rozjazdową.<br />
160<br />
— /\ pewnie. z,a 10 generam Rooieiowa w zaaen sposób przy mnie odnaleźć nie mogli.<br />
Zresztą, nie chcę się długo rozwodzić. Krótko mówiąc, wpadłem tu jak bomba, w jednej<br />
chwili dowiedziałem się o wszystkich twoich interesach; o wszystkich, bracie, co do<br />
jednego, wszystko wiem; ona była świadkiem: i Nikodema Fomicza poznałem, i Ilję<br />
Pietrowicza, i stróża, i pana Aleksandra Grigorjewicza Zamietowa, sekretarza tutejszego<br />
cyrkułu, a wreszcie i Paszeńkę — to już był szczyt wszystkiego; ona była świadkiem...<br />
— Ujeździł ją — mruknęła Nastazja, uśmiechając się chytrze.<br />
— Niech pani włoży sobie cukier do herbaty, Nastazjo Nikiforowno.<br />
— Achżeż ty, huncwocie jeden! — krzyknęła Nastazja i parsknęła śmiechem. — Przecież<br />
ja jestem Pietrowna, a nie Nikiforowna — dodała, gdy się przestała śmiać.<br />
— Bardzo mi przyjemnie. A więc, bracie, krótko mówiąc, początkowo chciałem wstrzyknąć<br />
im tu wszędzie świeży prąd, żeby od razu wyplenić wszystkie przesądy, ale Paszeńka<br />
zwyciężyła. Nigdy bym się, bracie, nie spodziewał, że ona taka... avenantei... co? Jak<br />
myślisz?<br />
Raskolnikow milczał, aczkolwiek ani na chwilę nie odrywał od niego swego trwożnego<br />
spojrzenia i teraz również uporczywie wpatrywał się w Razumichina.<br />
— O, nawet bardzo — ciągnął dalej Razumichin, nie przejmując się zupełnie jego<br />
milczeniem i jak gdyby potwierdzając otrzymaną odpowiedź — i wszystko jest w<br />
najlepszym porządku, pod każdym względem.<br />
— Ale bestia! — wtrąciła znowu Nastazja, której rozmowa ta najwidoczniej sprawiała<br />
niewymowną rozkosz.