05.11.2014 Views

zbrodnia i kara.pdf

zbrodnia i kara.pdf

zbrodnia i kara.pdf

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Boże święty, co by to było, gdyby tak choć jeden, jedyny raz... Ale nie! Nie! Wszystko to<br />

nadaremnie i nie ma o czym mówić! Nie ma o czym mówić!... albowiem nieraz już<br />

urzeczywistniało się życzenie moje, nieraz już przytulano mnie, ale... taka już jest moja<br />

natura, jestem urodzone bydlę!<br />

— Otóż to! — wtrącił, ziewając, szynkarz.<br />

1 Parafraza wersetu z ewangelii św. Mateusza (Mt 10, 26).<br />

2 Ecce homo\ (łac.) — Oto człowiek! Słowa Poncjusza Piłata, prokuratora Judei, o Jezusie<br />

według ewangelii św. Jana (J 19, 5).<br />

39<br />

u/ mam iiaiui^: \^^y {_>tui wic, uz,^ pan uwi^i^j, dobrodzieju, że nawet jej pończochy<br />

przepiłem? Nie buciki, bo to można sobie wyobrazić, ale pończochy, jej pończochy<br />

przepiłem! Szal jej z koziej wełny też przepiłem, darowany, dawny, jej własny, nie mój, a<br />

mieszkamy kątem, w nie opalanym mieszkaniu, więc ubiegłej zimy przeziębiła się i<br />

zaczęła kaszlać, od razu z krwią. Mamy przy tym troje małych dzieci, a Katarzyna<br />

Twanowna haruje od rana do nocy, szoruje, czyści, dzieci myje, bo do czystości od<br />

kolebki jest przyzwyczajona, a piersi ma słabe, do suchot skłonne i ja to doskonale czuję.<br />

O, czuję to! I im więcej piję, tym głębiej odczuwam. Dlatego też piję, że w takowym stanie<br />

współczucia i miłości szukam... Piję, bo jeszcze większych pragnę cierpień! — I jakby z<br />

rozpaczy opuścił głowę na stół.<br />

— Młody człowieku — zaczął znowu, unosząc głowę — w twarzy pańskiej widzę jakby<br />

pewną boleść. Jak tylko pan wszedł, wyczytałem to i dlatego się do pana zwróciłem.<br />

Albowiem opowiadając panu dzieje mego żywota, nie na pośmiewisko chcę się wystawiać<br />

wobec tych nierobów, którzy i tak już wszystko to znają, ale uczuciowego, wykształconego<br />

człowieka szukam. Trzeba panu wiedzieć, że małżonka moja wychowywała się w<br />

arystokratycznym gubernialnym instytucie dla szlachetnie urodzonych panien i na<br />

zakończenie instytutu tańczyła z szalem w obecności gubernatora i innych osobistości,<br />

otrzymała za to złoty medal i pochwałę na piśmie. Medal... no, medal sprzedaliśmy... już<br />

dawno... hm... list pochwalny dotychczas ma w kuferku, niedawno pokazywała go<br />

gospodyni. I chociaż ma z gospodynią bezustanne kłótnie, ale zapragnęła wobec<br />

kogokolwiek pochwalić się i opowiedzieć o minionych dniach szczęścia. I nie ganię jej za<br />

to, nie ganię, albowiem pozostały jej tylko wspomnienia, a wszystko inne poszło na<br />

marne! Tak, tak, dama to porywcza, ambitna i niezłomna. Sama podłogę szoruje i o<br />

razowym chlebie żyje, ale na niepo-szanowanie swojej osoby nie pozwoli. Dlatego też nie<br />

mogła darować panu Lebieziatnikowowi jego impertynencji, a jak<br />

40<br />

LeoieziainiKow za to ją poon, me tyle z Dołu, ile z obrazy zachorowała. Już jako z wdową<br />

się z nią ożeniłem, z trojgiem małych dzieci, jedno od drugiego mniejsze. Wyszła za mąż<br />

za pierwszego swojego męża, oficera piechoty, z miłości i z nim uciekła z domu<br />

rodzicielskiego. Męża kochała niewymownie, ale wdał się w karcięta, został oddany pod<br />

sąd i z tym do grobu poszedł. Bił ją pod koniec, a ona, choć mu dłużna nie zostawała, co<br />

jest mi na podstawie dokumentów dokładnie wiadome, jednak po dzień dzisiejszy<br />

wspomina go ze łzami w oczach i mnie go stawia za wzór, a ja rad jestem, bardzo rad, bo<br />

chociaż w wyobraźni widzi się niegdyś szczęśliwą... I została po jego śmierci z trojgiem<br />

drobnych dzieci w dalekim, parszywym powiecie, gdzie i ja przebywałem, i znalazła się w<br />

tak beznadziejnej nędzy, że chociaż dużo widziałem najróżnorodniejszych przypadków,<br />

ale tego opisać nie jestem w stanie. Rodzina zaś jej się wyrzekła. A była ambitna, za<br />

bardzo ambitna... I wtedy to, szanowny panie, wtedy właśnie ja, również wdowiec, z<br />

czternastoletnią córką po pierwszej żonie, poprosiłem ją o rękę, bo patrzeć nie mogłem na<br />

takie cierpienia. Może pan choćby z tego wnosić, do czego dochodziła jej nędza, że ona,<br />

wykształcona, dobrze wychowana i z szanowanej rodziny, zgodziła się wyjść za mnie! Ale<br />

wyszła! Z płaczem, szlochaniem i załamywaniem rąk, ale wyszła! Albowiem nie miała<br />

dokąd pójść. Czy pan rozumie, czy jest pan w stanie pojąć, szanowny panie, co to

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!