05.11.2014 Views

zbrodnia i kara.pdf

zbrodnia i kara.pdf

zbrodnia i kara.pdf

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

stworzeniu obopólnego szczęścia. Wszak rozum jest sługą namiętności; możliwe, iż<br />

działałem bardziej na własną zgubę...<br />

— Ale wcale nie o to chodzi — przerwał ze wstrętem Raskolnikow — po prostu jest pan<br />

ohydny, czy pan ma rację, czy nie, dlatego też nikt nie chce mieć z panem do czynienia i<br />

wyrzucają pana, więc wynoś się pan!<br />

Swidrygajłow nagle roześmiał się głośno.<br />

— Ale pan to też... Pan się nie da okpić! — powiedział, śmiejąc się na całe gardło. —<br />

Chciałem pana zablagować, ale mowy nie ma! Od razu trafił pan w sedno!<br />

— Ale pan w dalszym ciągu kręci.<br />

— Więc cóż? Cóż z tego? — powtarzał Swidrygajłow, pękając ze śmiechu — przecież to<br />

bonne guerre2, jak to się mówi, i zupełnie dopuszczalny podstęp!... Ale pan mi przerwał.<br />

Tak czy owak twierdzę w dalszym ciągu: nie byłoby żadnych przykrości, gdyby nie historia<br />

w ogrodzie. Marfa Pietrowna...<br />

1 Et nihil humanum... (lać.) — I nic, co ludzkie (nie jest mi obce). Por. Terencjusz,<br />

Samodręk, l, l, 25.<br />

2 Bonne guerre (fr.) — uczciwa wojna.<br />

342<br />

— roao ono ją pan tez ładnie urządził! — brutalnie przerwał mu Raskolnikow.<br />

— O tym pan również słyszał? Zresztą, czy można nie słyszeć... W tej kwestii doprawdy<br />

nie wiem, co powiedzieć, chociaż sumienie mam najzupełniej spokojne. Tylko niech pan<br />

nie myśli, żebym tam znowu miał się czego obawiać: wszystko zostało załatwione w<br />

najzupełniejszym porządku i z całą skrupulatnością. Badanie lekarskie stwierdziło atak<br />

apopleksji, spowodowany kąpielą po obfitym obiedzie zakropionym prawie całą butelką<br />

wina. Bo też nic innego stwierdzić nie mogło... Nie, widzi pan, jakiś czas tak sobie<br />

myślałem, zwłaszcza w drodze: czy nie przyczyniłem się do tego całego... nieszczęścia<br />

moralnie jakimś tam rozgoryczeniem czy czymś w tym rodzaju? Ale doszedłem do<br />

wniosku, że nawet to absolutnie nie miało miejsca.<br />

Raskolnikow roześmiał się.<br />

— Czy to warto było tak się przejmować?<br />

— Z czego pan się śmieje? Niech pan pomyśli: tylko dwa razy uderzyłem szpicrutką,<br />

nawet śladów nie było... Niech pan nie uważa mnie za cynika. Dobrze wiem, że z mojej<br />

strony to podłość i tak dalej, ale wiem także na pewno, że Marfa Piętrowna była<br />

zadowolona z tego mojego, że tak powiem, uniesienia się. Sprawa pańskiej siostry<br />

wyczerpała się doszczętnie. Marfa Pietrowna trzeci dzień już była zmuszona do siedzenia<br />

w domu, nie miała z czym pokazać się w miasteczku, no i znudziła już wszystkich tym<br />

listem. (Pan słyszał o czytaniu listu?) A tu nagle te dwie szpicruty jakby z nieba spadły!<br />

Przede wszystkim kazała zaprzęgać do karety... Nie mówię już o tym, że są takie<br />

wypadki, kiedy kobieta nadzwyczaj lubi być krzywdzona, chociaż udaje oburzenie.<br />

Zresztą, każdy miewa takie chwile. Ludzie w ogóle nadzwyczaj lubią grać role<br />

pokrzywdzonych. Czy pan to zauważył? Ale kobiety przede wszystkim. Można by nawet<br />

sądzić, że stanowi to dla nich jedyne miłe spędzanie czasu.<br />

Przez chwilę Raskolnikow miał ochotę wstać, wyjść i w ten sposób zakończyć wizytę. Ale<br />

powstrzymała go pewna ciekawość i nawet poniekąd wyrachowanie.<br />

343<br />

— Lubi pan bić? — zapytał z roztargnieniem.<br />

— Nie, nie bardzo — spokojnie odpowiedział Swidrygajłow.<br />

— A z Marfą Pietrowną tośmy się prawie wcale nie bijali. Żyliśmy nader zgodnie i zawsze<br />

była ze mnie zadowolona. W ciągu siedmiu lat naszego pożycia tylko dwa razy użyłem<br />

bata (nie licząc trzeciego wypadku, dość dwuznacznego zresztą): raz w dwa miesiące po<br />

naszym ślubie, zaraz po przyjeździe na wieś, i właśnie ostatnim razem. A pan sobie<br />

pewno myślał, że ja jestem potworem, wstecznikiem, despotą... Cha, cha... Ale, ale, czy<br />

nie przypomina pan sobie, jak to kilka lat temu, jeszcze za czasów błogosławionej

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!