05.11.2014 Views

zbrodnia i kara.pdf

zbrodnia i kara.pdf

zbrodnia i kara.pdf

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

kęs, a nawet nieludzko biła. Znaleziono ją powieszoną na strychu. Uznano, że było to<br />

samobójstwo. Po zwykłej procedurze na tym sprawę zakończono. Dopiero później<br />

wpłynęło doniesienie, że dziecko... okrutnie skrzywdził Swidrygajłow. Co prawda,<br />

wszystko to było mętne. Doniesienie pochodziło od innej Niemki, wściekłej baby, nie<br />

cieszącej się zaufaniem. W rezultacie, dzięki staraniom i pieniądzom Marfy Pietrowny,<br />

doniesienie właściwie nie wpłynęło. Krążyły tylko plotki. Jednakże same te plotki są wielce<br />

znamienne. Pani, Awdotio Romanowno, na pewno słyszała u nich historię o parobku<br />

Filce, który sześć lat temu, jeszcze za pańszczyzny, zmarł skutkiem znęcania się nad nim.<br />

361<br />

— Przeciwnie. Słyszałam, ze ten hilka sam się powiesił.<br />

— Tak jest. Ale zmusił go albo raczej doprowadził do gwałtownej śmierci system<br />

prześladowań i znęcania się pana Swidrygajłowa.<br />

— Nic o tym nie wiem — odpowiedziała oschle Dunia.<br />

— Słyszałam tylko niezwykle dziwną historię o tym Filce, który miał być podobno<br />

hipochondrykiem, domorosłym filozofem; ludzie mówili, że „się zaczytał", a przyczyną<br />

samobójstwa były raczej drwiny niż razy pana Swidrygajłowa. Zauważyłam, że<br />

Swidrygajłow dobrze obchodził się ze służbą i ludzie go nawet lubili, aczkolwiek<br />

rzeczywiście przypisywano mu śmierć Filki.<br />

— Jak widzę, pani skłania się do usprawiedliwienia go<br />

— zauważył Łużyn, krzywiąc się w dwuznacznym uśmiechu.<br />

— Rzeczywiście, to człowiek sprytny i umie starać się o względy dam, czego opłakanym<br />

przykładem jest tak zagadkowa śmierć Marfy Pietrowny. Chciałbym tylko służyć pani i jej<br />

mamusi radą, a to ze względu na to, że niewątpliwie należy się spodziewać jakichś<br />

kroków z jego strony. Co do mnie, to jestem przekonany, że osobnik ten bez wątpienia<br />

ugrzęźnie na nowo w więzieniu za długi. Jego żona w żadnym razie nie miała zamiaru, ze<br />

względu na dzieci, zabezpieczyć go, a gdyby nawet mu coś zostawiła, to chyba tylko na<br />

pierwsze potrzeby, coś niewielkiego, efemerycznego, co nawet na rok nie starczy<br />

człowiekowi z jego narowami.<br />

— Proszę pana — powiedziała Dunia — bardzo proszę, dajmy spokój panu<br />

Swidrygajłowowi. To mnie nuży.<br />

— Właśnie przed chwilą był u mnie — powiedział nagle Raskolnikow, odzywając się po<br />

raz pierwszy.<br />

Ze wszystkich stron rozległy się okrzyki, wszyscy zwrócili się do niego, nawet Łużyn był<br />

poruszony.<br />

— Półtorej godziny temu, kiedy spałem, wszedł, obudził mnie i przedstawił się — ciągnął<br />

dalej Raskolnikow — był dosyć swobodny, wesoły i jest przekonany, że dojdzie ze mną do<br />

porozumienia. Między innymi bardzo pragnie zobaczyć się z tobą, Duniu, i szuka ku temu<br />

sposobności. Mnie zaś prosił<br />

362<br />

o pośrednictwo. Ma dla ciebie propozycję, powiedział mi nawet jaką. Poza tym<br />

kategorycznie oświadczył, że Marfa Pietrowna na tydzień przed śmiercią w testamencie<br />

zapisała ci trzy tysiące rubli, które możesz odebrać w najbliższym czasie.<br />

— Bogu niech będą dzięki! — zawołała Pulcheria Aleksand-rowna i przeżegnała się. —<br />

Módl się za nią, Duniu, módl się.<br />

— Rzeczywiście, to prawda — wyrwało się Łużynowi.<br />

— Co dalej, co dalej? — niecierpliwiła się Dunia.<br />

— Potem powiedział, że sam nie jest bogaty, że cały majątek przechodzi na dzieci, które<br />

są teraz u ciotki. Wreszcie, że zamieszkał niedaleko ode mnie, gdzie mianowicie, nie<br />

pytałem...<br />

— Ale co, co on chce zaproponować Duni? — zapytała przerażona Pulcheria<br />

Aleksandrowna. — Czy ci powiedział?<br />

— Tak, powiedział.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!