05.11.2014 Views

zbrodnia i kara.pdf

zbrodnia i kara.pdf

zbrodnia i kara.pdf

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

— Amalio Iwanowno, trzeba będzie dać znać na policję, a zatem proszę panią uprzejmie<br />

o posłanie na razie po stróża — spokojnie i uprzejmie powiedział Łużyn.<br />

— Got der Barmherzige1. Wiedziałam, że ona kradł! — Ama-lia Iwanowna załamała ręce.<br />

— Pani wiedziała? — podchwycił Łużyn. — Zatem już poprzednio miała pani pewne<br />

podstawy do takiego wniosku. Proszę więc panią, by szanowna pani zechciała<br />

zapamiętać to, co powiedziała, przy świadkach zresztą.<br />

Wszyscy zaczęli głośno mówić. Nastąpiło ogólne poruszenie.<br />

— Co-o-o! — krzyknęła, nagle oprzytomniawszy, Katarzyna Iwanowna i jak szalona<br />

rzuciła się do Łużyna. — Co-o-o! Pan ją oskarża o kradzież? Sonię? Ach, podli, podli! —<br />

Dopadłszy do Soni, objęła ją suchymi rękami niczym kleszczami.<br />

— Soniu! Jak śmiałaś wziąć od niego te dziesięć rubli! O, głupia! Dawaj tu! Dawaj tu te<br />

dziesięć rubli!<br />

Wyrwawszy Soni banknot, zmięła go i rzuciła prosto w twarz Łużynowi. Zwitek trafił go w<br />

oko i odskoczył na podłogę. Amalia Iwanowna rzuciła się, aby go podnieść. Łużyn<br />

rozgniewał się.<br />

— Trzymajcie tę wariatkę! — krzyknął.<br />

W tej chwili w drzwiach, obok Lebieziatnikowa, ukazało się jeszcze kilka osób, pomiędzy<br />

nimi również obydwie przyjezdne damy.<br />

1 Got der Barmherzige (niem.) — Boże miłosierny.<br />

466<br />

— Co! Wariatkę! To ja jestem wariatką! Du-reń! — wrzasnęła Katarzyna Iwanowna. —<br />

Sam jesteś durniem, krętaczu sądowy, podły człowieku! Sonia, Sonia by wzięła jego<br />

pieniądze! To Sonia ma być złodziejką! Jeszcze ci ona da, durniu!<br />

— Katarzyna Iwanowna roześmiała się histerycznie. — Widzieliście durnia? — rzucała się<br />

na wszystkie strony, wskazując na Łużyna. — Jak to i ty także? — spostrzegła nagle<br />

gospodynię.<br />

— I ty także, kiełbasiaro, potwierdzasz, że ona „kradł"? Ty podła pruska mordo w<br />

krynolinie! Ach, pan! Ach, pan też! Przecież ona wcale nie wychodziła z pokoju od czasu,<br />

jak wróciła od ciebie, łajdaku. Usiadła obok pana Rodiona!... Zrewidujcie ją! Ponieważ<br />

nigdzie nie wychodziła, powinna mieć pieniądze przy sobie! Szukaj więc, szukaj, szukaj!<br />

Ale jak nie znajdziesz, to daruj, kochasiu, ale wtedy nam za to odpowiesz! Do<br />

najjaśniejszego pana pójdę, do najjaśniejszego pana, do samego miłościwego cara<br />

pobiegnę, do nóg mu padnę, zaraz, dziś jeszcze! Sierota jestem! Wpuszczą mnie!<br />

Myślisz, że nie wpuszczą? Łżesz, dostanę się! Dostanę się! Liczyłeś na jej łagodność? Na<br />

to liczyłeś? Za to ja, bracie, jestem energiczna! Wpadniesz! No, szukaj! Szukaj, szukaj,<br />

no, szukaj!<br />

Katarzyna Iwanowna w zacietrzewieniu szarpała Łużyna, ciągnąc go ku Soni.<br />

— Jestem gotów i ponoszę odpowiedzialność... Ale niech się pani uspokoi, szanowna<br />

pani, niech się pani uspokoi. Aż nadto dobrze widzę, że jest pani energiczna... To... to...<br />

to jak to?<br />

— bąkał Łużyn. — To należałoby właściwie przy policji... Chociaż zresztą i teraz świadków<br />

jest aż nadto... Zgadzam się... Ale w każdym razie nie wypada, żeby mężczyzna... ze<br />

względu na płeć... Może z pomocą Amalii Iwanowny... chociaż tak się tego przecież nie<br />

załatwia... Więc właściwie?<br />

— Jak pan chce! Kto chce, niech rewiduje! — krzyczała Katarzyna Iwanowna. — Sonia,<br />

wywróć kieszenie! Tak, tak! Patrz, potworze, pusta, tutaj była chusteczka, kieszeń jest<br />

pusta, widzisz! A tu druga kieszeń, o tak, tak! Widzisz, widzisz!<br />

467<br />

Katarzyna iwanowna nie wywróciła, lecz formalnie wyszarpała na wierzch obie kieszenie,<br />

jedną po drugiej. Lecz z drugiej, prawej kieszeni nagle wyleciał papierek i opisawszy łuk w<br />

powietrzu, upadł pod nogi Łużyna. Wszyscy to zauważyli, wiele osób krzyknęło. Łużyn<br />

schylił się, podniósł dwoma palcami papierek z podłogi, uniósł w górę, aby wszyscy

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!