zbrodnia i kara.pdf
zbrodnia i kara.pdf
zbrodnia i kara.pdf
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
mianowicie? Nie pamiętam. Zresztą, nie pójdę. Co ja tam będę robił? Powiedziałem jej<br />
tylko wczoraj w przejściu., że jako uboga wdowa po urzędniku może<br />
434<br />
otrzymać jednorazową zapomogę w wysokości rocznej pensji męża. Czy czasem nie<br />
dlatego właśnie mnie zaprasza? Che, che!<br />
— Ja również nie mam zamiaru tam pójść — powiedział Lebieziatnikow.<br />
— No, myślę! Wytłukł ją pan własnoręcznie. To zrozumiałe, że pan się wstydzi, che, che,<br />
che!<br />
— Kto wytłukł? Kogo? — oburzył się nagle Lebieziatnikow i nawet poczerwieniał.<br />
— Pan Katarzynę Iwanownę, jakiś miesiąc temu, zdaje się! Właśnie wczoraj słyszałem o<br />
tym... Tak, tak, tak to bywa z przekonaniami! Z kwestią kobiecą też nie najlepiej, che, che,<br />
che!<br />
— Wszystko to fałsz i oszczerstwo! — wybuchnął Lebieziatnikow, który ciągle obawiał się<br />
przypomnienia o tej sprawie. — Było zupełnie inaczej! To było co innego!... Źle panu<br />
powtórzono, to plotka. Po prostu broniłem się wtedy. Ona pierwsza rzuciła się na mnie z<br />
pazurami... Cały bak mi wydarła... Mam wrażenie, że każdy ma prawo do obrony swojej<br />
osoby. Nikomu nie pozwolę dokonywać gwałtu nade mną... Dla zasady. Bo to już jest<br />
niemal despotyzm. Co miałem robić? Stać spokojnie? Odepchnąłem ją tylko.<br />
— Che, che, che! — złośliwie wyśmiewał się dalej Łużyn.<br />
— Czepia się pan tylko dlatego, bo sam pan jest zły i wścieka się... A to było głupstwo i<br />
nie ma nic wspólnego z kwestią kobiecą! Pan mnie źle zrozumiał; sądziłem, że skoro<br />
kobieta jest równa mężczyźnie, nawet pod względem siły fizycznej (a tak już dziś się<br />
uważa), to i w podobnym wypadku musi być równouprawnienie. Potem oczywiście<br />
doszedłem do wniosku, że w zasadzie tego rodzaju wypadek nie powinien być<br />
rozpatrywany, albowiem bójki nie powinny mieć miejsca i są nie do pomyślenia w<br />
przyszłym społeczeństwie...i że w ogóle jakoś niezręcznie doszukiwać się równości w<br />
bijatyce. Nie jestem taki głupi... chociaż bójki właściwie się zdarzają... tfu, do diabła!... to<br />
jest w przyszłości nie będą się zdarzały, tylko teraz jeszcze się zdarzają... Z panem nie<br />
można dojść do ładu! Nie pójdę na stypę<br />
435<br />
me ze wzgięau na to zajście, ro prostu me pójdę z zasady, zęby nie brać udziału we<br />
wstrętnym zabobonie. A zresztą można by właściwie pójść tylko tak, żeby się uśmiać.<br />
Szkoda, że nie będzie popów, bo wtedy na pewno bym poszedł.<br />
— To znaczy, że poszedłby pan na przyjęcie po to, żeby opluć przyjęcie i gospodynię, czy<br />
nie tak?<br />
— Wcale nie po to, żeby opluć, tylko żeby protestować. Poszedłbym w słusznym celu.<br />
Miałbym okazję, aby pośrednio przyczynić się do postępu i propagandy. Każdy powinien<br />
działać na rzecz postępu i propagandy, a im ostrzej, tym lepiej. Mogę rzucić myśl, ziarno...<br />
Z ziaren wschodzą fakty. Nie skrzywdziłbym nikogo. Początkowo będą się może czuli<br />
urażeni, ale potem sami zobaczą, że to dla ich dobra. U nas, na przykład, miano za złe<br />
Tieriebjowej (tej, co teraz jest w komunie), że kiedy wyszła z domu i... oddała się, to<br />
napisała do rodziców, że nie chce żyć wśród przesądów i zawiera wolny związek.<br />
Uważano, że obejście się z rodzicami było zbyt brutalne, że mogła ich oszczędzić,<br />
napisać delikatniej. Ja uważam, że to bzdura, wcale nie trzeba było delikatniej,<br />
przeciwnie, należy protestować. Albo taka Warencowa. Żyła z mężem siedem lat, rzuciła<br />
dwoje dzieci i palnęła mężowi w liście prosto z mostu: „Zrozumiałam, że z tobą nie mogę<br />
być szczęśliwa. Nigdy ci nie wybaczę, że mnie oszukiwałeś, ukrywając przede mną<br />
istnienie innego ustroju społecznego, to jest komuny. Niedawno dowiedziałam się o tym<br />
od pewnego szlachetnego człowieka, któremu się oddałam i z którym zakładam komunę.<br />
Mówię bez ogródek, bo uważam, że niegodnie byłoby cię oszukiwać. Rób, co uważasz za<br />
stosowne. Nie licz na mój powrót, jesteś zbyt zapóźniony. Życzę szczęścia". Tak się pisze<br />
takie listy!