05.11.2014 Views

zbrodnia i kara.pdf

zbrodnia i kara.pdf

zbrodnia i kara.pdf

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

10<br />

Akcja Zbrodni i kary (1866), najgłośniejszej z powieści Dostojewskiego, toczy się w<br />

Petersburgu, w okolicy placu Siennego, gdzie ściekają wszelakie męty stołeczne.<br />

Głównym bohaterem powieści jest były student Rodion Raskolnikow, młodzieniec<br />

wrażliwy i „myślący krytycznie", jak zresztą większość ówczesnej inteligencji rosyjskiej, a<br />

przy tym znajdujący się w trudnej sytuacji, bez złamanego grosza przy duszy. Na żaden<br />

cud nie liczy, bo w Boga nie wierzy. Nie zamierza też poświęcać się w imię „świetlanej<br />

przyszłości", którą łatwowiernym obiecują socjaliści, a o której roją w powieści szlachetny,<br />

acz naiwny Razumichin i wytrwały „propagandzista" Lebieziatnikow. Ma on natomiast<br />

pewną i jak sądzi, uniwersalną „teorię", która pozwoli mu na wybicie się oraz na<br />

zracjonalizowanie istniejącego porządku społecznego, a na razie — powiedzmy to wprost<br />

— „teoria" ta dowartościowuje jego mizerną egzystencję psychicznie, czyniąc go kimś we<br />

własnych oczach.<br />

Otóż Raskolnikow „odkrył", że ludzie dzielą się na dwie kategorie: „ludzi we właściwym<br />

tego słowa znaczeniu" oraz „materiał etniczny". Ci pierwsi — wielcy reformatorzy,<br />

odkrywcy i wybitni dowódcy, jak Solon, Kopernik czy Napoleon — wytyczają nowe szlaki<br />

ludzkości i z tego tytułu muszą łamać zastane prawa, a jeśli postęp czy racje społeczne<br />

tego wymagają, są oni moralnie zobligowani do usuwania przeszkód na swej drodze,<br />

także za cenę zbrodni. I w takich sytuacjach trudno w ogóle mówić o przestępstwie,<br />

ponieważ są to jedynie społecznie uzasadnione „arytmetyczne poprawki do historii". Jeśli<br />

zaś chodzi o „materiał etniczny", to ludzie należący do tej kategorii powinni żyć w<br />

posłuchu wobec prawa, jako że z samej swej natury pozbawieni są inicjatywy dziejowej.<br />

Raskolnikow zamierza — wzorem wybitnych postaci historycznych — wziąć w swoje ręce<br />

losy świata, poczynając od najbliższego otoczenia. Świat dookolny jest, jaki jest,<br />

cierpienia i ofiary być muszą, ale on, Raskolnikow, wprowadzi tu rozumny ład, czyli<br />

odpowiednią taryfę. Zamorduje pewną lichwiarkę, starą, wredną sekut-nicę, a zrabowane<br />

pieniądze przeznaczy na zapewnienie sobie<br />

11<br />

startu życiowego, by w przyszłości, mając już odpowiednią pozycję, podjąć swoją misję<br />

dobroczyńcy ludzkości, oraz na doraźne wsparcie osób mu bliskich i ze wszech miar tego<br />

godnych. Najważniejsze jednak, że będzie to dla niego próba, dzięki której uwierzytelni on<br />

własny człowieczy status, przynależność do „ludzi właściwych". I to staje się obsesją<br />

Raskol-nikowa.<br />

Przypadkowo zasłyszana w knajpie rozmowa jakiegoś studenta z oficerem na temat owej<br />

lichwiarki, zawierająca niemal identyczną kalkulację, oraz przypadkowo zasłyszana<br />

informacja o tym, kiedy lichwiarka na pewno będzie w domu sama, zadziałają jak<br />

katalizator na rozdygotane i napięte do ostateczności nerwy Raskolnikowa. Wciąż niejako<br />

w transie spełnia on swój „czyn", a nawet więcej, bo poza upatrzoną lichwiarka zabija<br />

także jej na wpół pomyloną siostrę Lizawietę, która stała się przypadkowym świadkiem<br />

morderstwa. Szczęśliwym trafem udaje mu się niepostrzeżenie umknąć z miejsca zbrodni,<br />

pozbyć się siekiery i wraz z łupem dotrzeć do swej komórki na poddaszu. Ale ta<br />

dodatkowa ofiara zmąciła pierwotną arytmetyczną klarowność rachunku i podważyła<br />

uniwersalność „teorii". Po stronie kosztów miało być jedno życie, a są dwa. Ponadto<br />

zamiast Lizawiety mogłaby trafić się np. rodzona siostra Raskolnikowa, Dunia, a wówczas<br />

instynkt samozachowawczy mógłby nie zadziałać.<br />

Raskolnikow, choć chory i u kresu sił, wytrzymuje osaczenie przez aparat śledczy i<br />

miażdżącą logiczną krytykę jego „teorii" przez sędziego śledczego Porfirego Pietrowicza,<br />

który celowo, a przy tym bardzo zręcznie trywializuje jego wywody. Ale — i tu już zaczyna<br />

się „dostojewszczyzna" — Raskolnikow przez swą zbrodnię traktowaną jako nielojalność<br />

wobec Boga zostaje wyłączony z ludzkiej wspólnoty, czuje się „obcy". Nie może znieść<br />

obecności nawet najbliższych osób (matki, siostry, przyjaciela), a jednocześnie nie potrafi

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!