05.11.2014 Views

zbrodnia i kara.pdf

zbrodnia i kara.pdf

zbrodnia i kara.pdf

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Wielekroć pisano, że epilog Zbrodni i kary jest słaby, blady, nieprzekonywający. Epilog ten<br />

nie mógł być inny. Odrodzenie moralne czy triumf Jezusa nie były dla Dostojewskiego<br />

sprawą „dowodu" czy argumentów. Mogły być tylko dziełem cudu, którego dokona Łaska<br />

na przekór „rozumowej prawdzie" nowożytnego racjonalisty.<br />

Dostojewski i „przeklęte problemy", Warszawa 1964, s. 288.<br />

• Bohdan Urbankowski<br />

Senna wizja Raskolnikowa jest w pewnym sensie racjonalizacją Apokalipsy: świat się<br />

kończy szaleństwem i walką, z której ocaleni będą tylko sprawiedliwi. Ale powodem<br />

szaleństwa, przyczyną ciągnącej z głębi Azji morowej zarazy są dziwne drobnoustroje,<br />

które zagnieździły się w ciałach ludzi. To brzmi jak wyjaśnienie pozytywisty.<br />

Dostojewski — dramat humanistów, Warszawa 1978, s. 261.<br />

• Halina Brzoza<br />

Problemy zła i tragicznych dziejów ludzkości, a także piękna, harmonii i nieziszczalnych<br />

marzeń o moralnym odrodzeniu świata — stanowiły podstawowy krąg problematyki moralno-filozoficznej<br />

i estetycznej, która zawsze inspirowała rosyjskiego pisarza do tworzenia<br />

niezapomnianych i nigdy do końca nie wyjaśnionych obrazów, mitów i symboli.<br />

Dostojewski — myśl a forma, Łódź 1984, s. 213.<br />

• Andrzej Walicki<br />

Klęska Raskolnikowa miała być swego rodzaju „dowodem nie wprost": jego<br />

„eksperyment" wykazał, że człowiek nie jest Bogiem, że nie wszystko mu wolno, że normy<br />

etyczne są nieprzekraczalne.<br />

W kręgu konserwatywnej utopii, Warszawa 1964, s. 434.<br />

Zbrodnia i <strong>kara</strong><br />

Część pierwsza<br />

i<br />

Na początku lipca, w dzień nadzwyczajnie upalny, przed wieczorem wyszedł na miasto ze<br />

swego nędznego, sublokatorskiego pokoiku, odnajmowanego przy uliczce S-kiej, pewien<br />

młody człowiek i wolnym krokiem, jakby niezdecydowanie, skierował się w stronę mostu<br />

K-go.<br />

Tym razem szczęśliwie uniknął spotkania na schodach ze swoją gospodynią. Pokoik jego,<br />

mieszczący się na samym poddaszu, przypominał raczej szafę aniżeli mieszkanie.<br />

Gospodyni, od której odnajmował swoją komórkę z usługą i obiadami, mieszkała o piętro<br />

niżej, zajmując oddzielne mieszkanie, wobec czego, wychodząc na ulicę, musiał<br />

każdorazowo przechodzić obok jej kuchni, zawsze otwartej na oścież. I każdorazowo,<br />

przechodząc obok kuchni, doznawał jakiegoś chorobliwego uczucia lęku, którego się<br />

wstydził i aż zżymał się cały. Był u gospodyni zadłużony po uszy i bał się spotkania z nią.<br />

Nie dlatego, że był tchórzliwy czy zaszczuty, raczej przeciwnie; jednakże od pewnego<br />

czasu znajdował się w stanie silnego napięcia nerwowego i rozdrażnienia graniczącego z<br />

hipochondrią1.<br />

1 Hipochondrią — stan silnej depresji, rozstrój nerwowy połączony z nadmierną obawą o<br />

własne zdrowie.<br />

25

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!