zbrodnia i kara.pdf
zbrodnia i kara.pdf
zbrodnia i kara.pdf
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
— Proszę go nie wypytywać zbytnio, zwłaszcza gdy się skrzywi; przede wszystkim proszę<br />
nie pytać go o zdrowie, nie lubi tego.<br />
— Ach, Dymitrze Prokofjiczu, jak trudno jest być matką. Już są schody... Ach, jakie<br />
okropne...<br />
— Mamo, jesteś taka blada, uspokój się, moja droga — rzekła Dunia, przytulając się do<br />
niej. — Przecież on powinien być szczęśliwy, że mamę widzi, a mama tak się dręczy —<br />
dodała z błyskiem zniecierpliwienia w oczach.<br />
— Niech panie zaczekają chwilkę... Pójdę zobaczyć, czy się obudził.<br />
Obie kobiety szły wolno za Razumichinem, który pobiegł po schodach na górę. Gdy szły<br />
na trzecie piętro i przechodziły obok drzwi gospodyni, zauważyły, że drzwi te były nieco<br />
uchylone, a spoza nich patrzyły na nie czyjeś bystre, ciemne oczy. Spojrzenia ich<br />
skrzyżowały się, a drzwi zatrzasnęły się nagle z takim hałasem, że Pulcheria<br />
Aleksandrowna omal nie krzyknęła ze strachu.<br />
272<br />
111<br />
— Zdrów, zdrów! — Zosimow wesoło powitał przybyłych. Przyszedł przed dziesięcioma<br />
minutami i siedział w tym samym rogu kanapy co wczoraj. Raskolnikow siedział<br />
naprzeciwko niego ubrany, umyty i uczesany, co już od dłuższego czasu się nie zdarzało.<br />
Pokój zapełnił się od razu. Nastazja zdołała jednak wsunąć się za gośćmi i nastawiła<br />
uszu.<br />
Istotnie, Raskolnikow, szczególnie w porównaniu z dniem wczorajszym, mógł uchodzić za<br />
zdrowego. Był tylko bardzo blady, roztargniony i pochmurny. Z wyglądu można go było<br />
wziąć za rannego albo za człowieka zgnębionego silnym bólem fizycznym — brwi miał<br />
ściągnięte, wargi zaciśnięte, oczy mu błyszczały. Mówił mało i niechętnie, jakby sprawiało<br />
mu to ból lub wypełniał niemiły obowiązek, a w ruchach jego można było spostrzec oznaki<br />
niepokoju.<br />
Brakło jedynie bandaża na ręce lub opatrunku na palcu, aby dopełnić podobieństwa z<br />
kimś, komu boleśnie obiera się palec lub doskwiera zraniona ręka.<br />
Blada i chmurna jego twarz rozjaśniła się na chwilę, gdy weszły matka i siostra, lecz zaraz<br />
w miejsce poprzedniego ponurego roztargnienia osiadł na niej wyraz wewnętrznej udręki,<br />
a Zosimow, który obserwował swego pacjenta z zapałem początkującego lekarza,<br />
zauważył ze zdumieniem, że zamiast radości z powodu przybycia krewnych, jest to źle<br />
skrywane postanowienie wytrwania godziny udręki, której nie można uniknąć! Widział<br />
potem, że każde słowo prowadzonej rozmowy jak gdyby jątrzyło jakąś ranę chorego,<br />
równocześnie jednak musiał podziwiać dzisiejszą umiejętność panowania nad sobą i<br />
ukrywania uczuć przez człowieka, który wczoraj wpadał w szał z byle powodu.<br />
— Tak, sam to czuję, że jestem prawie zdrów — mówił Raskolnikow, całując serdecznie<br />
matkę i siostrę, co wprawiło w zachwyt Pulcherię Aleksandrownę — i nie mówię już tak jak<br />
wczoraj — dodał, zwracając się do Razumichina z przyjacielskim uściskiem dłoni.<br />
273<br />
— Mnie on także dziś zadziwił — zaczai Zosimow, uradowany z przybycia pań, gdyż w<br />
czasie tych dziesięciu minut stracił już temat rozmowy z chorym. — Jak tak dalej pójdzie,<br />
to za trzy lub cztery dni wszystko wróci do dawnego stanu, to jest do stanu sprzed<br />
miesiąca lub sprzed dwóch miesięcy, a może trzech? Bo to się od dawna zaczęło i<br />
rozwijało się... nieprawda? I przyzna pan chyba teraz, że być może, sam pan ponosi winę<br />
za tę chorobę? — dodał z ostrożnym uśmiechem, jakby obawiając się rozdrażnić go tymi<br />
słowami.<br />
— Bardzo możliwe — odparł chłodno Raskolnikow.<br />
— Mówię to tylko dlatego — ciągnął dalej Zosimow — że pańskie zupełne wyzdrowienie<br />
zależy głównie od pana samego. Teraz, gdy można z panem mówić, chciałbym panu<br />
wyjaśnić, że trzeba usunąć pierwotne, że tak powiem, zasadnicze przyczyny, które<br />
spowodowały chorobę. Tylko pod tym warunkiem może pan wyzdrowieć, w przeciwnym