zbrodnia i kara.pdf
zbrodnia i kara.pdf
zbrodnia i kara.pdf
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
tak silne, że powstrzymało drżenie. Przygotowywał się, aby wejść z zimną, zuchwałą<br />
twarzą, i dał sobie słowo, że będzie się starał milczeć, patrzeć i słuchać i że tym razem za<br />
wszelką cenę zapanuje nad swoimi chorobliwie napiętymi nerwami. W tej chwili wezwano<br />
go do Porfirego Pietrowicza.<br />
397<br />
lak się złożyło, że w danym momencie Porfiry Piętro wieź był sam w swoim gabinecie.<br />
Gabinet ów był to pokój średniej wielkości. Stał w nim wielki stół przed kanapą obitą<br />
ceratą, biurko, w kącie szafa, kilka krzeseł — wszystkie te biurowe sprzęty były z jasnego,<br />
politurowanego drewna. W kącie, w tylnej ścianie albo raczej przepierzeniu, znajdowały<br />
się zamknięte drzwi: widocznie za przepierzeniem były jeszcze jakieś pokoje. Po wejściu<br />
Raskolnikowa Porfiry Pietrowicz zamknął drzwi wejściowe i zostali sami. Porfiry Pietrowicz<br />
przyjął Raskolnikowa wesoło i uprzejmie i dopiero po jakimś czasie Raskolnikow z<br />
pewnych oznak wywnioskował, że Porfiry Pietrowicz jest zmieszany, jakby go nagle<br />
zaskoczono czy przyłapano na czymś bardzo intymnym.<br />
— Szacuneczek! Witam... na naszych śmieciach... — zaczął Porfiry Pietrowicz,<br />
wyciągając na powitanie obie ręce. — Siadaj, dobrodzieju! A może pan nie lubi, jak się<br />
mówi szacuneczek i... i dobrodziej, tak tout court1! Niech mi pan wybaczy poufałość. Tutaj<br />
proszę, na kanapkę.<br />
Raskolnikow usiadł, nie spuszczając oczu z Porfirego.<br />
„Na naszych śmieciach", przeprosiny za poufałość, francuskie tout court i tak dalej, i tak<br />
dalej, wszystko to było bardzo znamienne. „Wyciągnął do mnie obie ręce, ale żadnej mi<br />
nie podał, w porę je cofnął" — przemknęła mu podejrzliwa myśl. Obaj bacznie się<br />
obserwowali, lecz gdy tylko ich spojrzenia się spotkały, błyskawicznie odwracali wzrok.<br />
— Przyniosłem panu ten papierek... w sprawie zegarka... Proszę. Jest dobrze czy trzeba<br />
przerobić?<br />
— Co? Papierek? Tak, tak, niech pan będzie spokojny, w porządku — po wiedział, jakby<br />
spiesząc się dokąś, Porfiry Pietrowicz i dopiero powiedziawszy to, wziął pismo i<br />
przeczytał. — Tak, w porządeczku. Nic więcej nie trzeba — powiedział równie pospiesznie<br />
i położył kartkę na stole. Potem, po chwili, mówiąc już o czymś innym, przełożył ją ze stołu<br />
do siebie na biurko.<br />
1 Tout court (fr.) — po prostu.<br />
398<br />
— ran, zaaje się, wspominał wczoraj, ze cnciałDy zapytać mnie... formalnie... o moją<br />
znajomość z tą... zabitą? — zaczai Raskolnikow. „Po co wstawiłem to zdaje siei" —<br />
przeleciało mu jak błyskawica przez głowę. „Dlaczego tak niepokoję się tym, że wstawiłem<br />
to zdaje sięT — błysnęła następna myśl.<br />
Nagle zdał sobie sprawę z tego, że jego drażliwość od samego zetknięcia się z Porfirym,<br />
na skutek dwóch wyrazów, dwóch tylko spojrzeń rozrosła się w jednej chwili do<br />
potwornych rozmiarów... i że jest to bardzo niebezpieczne: nerwy zawodzą,<br />
zdenerwowanie wzrasta. „Źle, źle... znów powiem za dużo!"<br />
— Tak, tak, tak! Może pan być spokojny! Co się odwlecze, to nie uciecze — mamrotał<br />
Porfiry Pietrowicz, chodząc koło stołu, jakby bez celu, kierując się to ku oknu, to do biurka,<br />
to znów do stołu. To unikał podejrzliwego spojrzenia Raskolnikowa, to znów sam stawał i<br />
patrzył mu prosto w oczy. Nadzwyczaj zabawnie wyglądała przy tym jego mała, tłuściutka i<br />
okrągła figurka, która jak piłka toczyła się w różne strony i zaraz odbijała się od wszystkich<br />
ścian i kątów.<br />
— Zdążymy, zdążymy!... Pan pali? Ma pan papierosy? Proszę papierosika — ciągnął,<br />
podając gościowi papierosy.<br />
— Przyjmuję pana tutaj, ale przecież moje mieszkanie jest tuż obok, za przepierzeniem...<br />
Służbowe. Na razie mieszkam prywatnie. Trzeba było przeprowadzić pewien remoncik.<br />
Już prawie skończony... Wie pan, służbowe mieszkanie to doskonała rzecz. Jak pan<br />
myśli?