05.11.2014 Views

zbrodnia i kara.pdf

zbrodnia i kara.pdf

zbrodnia i kara.pdf

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

óżnym od wszystkiego, co znał poprzednio. Stan jego zdrowia był zadowalający. Chodził<br />

na roboty, od których się<br />

621<br />

nie uchylał i na które się nie napraszał. Do jedzenia odnosi się obojętnie, lecz z wyjątkiem<br />

niedziel i świąt jest ono tak złe, że w końcu chętnie przyjął od Soni trochę pieniędzy, by<br />

mógł mieć na codzienną herbatę. O resztę prosił, by się Sonia nie troszczyła, bo to ciągłe<br />

zajmowanie się nim drażni go. W więzieniu, pisała Sonia, Rodion przebywa we wspólnym<br />

pomieszczeniu; wprawdzie nie widziała wnętrza tych koszar, ale sądzi, że są ciasne,<br />

obskurne i niezdrowe; śpi na pryczy, podkładając sobie wojłok, ale nic innego nie chce<br />

tam mieć. Żyje tak nędznie i marnie nie na skutek jakiegoś z góry powziętego planu, lecz<br />

po prostu dlatego, że nie zwraca na to uwagi i z widoczną obojętnością odnosi się do<br />

swego losu. Sonia pisała szczerze, że zwłaszcza na początku nie tylko nie interesował się<br />

jej odwiedzinami, lecz nawet bywał zły na nią, milczący, a czasem ordynarny. Później<br />

jednak jej odwiedziny weszły mu w przyzwyczajenie, a nawet stały się potrzebą, tak że<br />

tęsknił, gdy przez kilka dni była chora i nie mogła go odwiedzać. Widuje się z nim w dni<br />

świąteczne przy bramie więziennej lub w kordegardzie1, dokąd przyprowadzają go na<br />

kilka minut, w powszednie dni zaś na robotach, gdzie przychodzi do niego — w<br />

warsztatach, cegielniach lub szopach nad brzegiem Irtysza. O sobie donosiła, że udało<br />

się jej zawrzeć w mieście pewne znajomości, a nawet wyrobić protekcję. Zajmuje się<br />

szyciem, a ponieważ w mieście prawie nie było szwaczek, więc w wielu domach stała się<br />

niemal niezbędna. Nie wspomniała tylko o tym, że dzięki niej również Raskolnikow cieszył<br />

się względami władz, wyznaczano mu lżejsze prace i tak dalej. Wreszcie przyszła<br />

wiadomość (Dunia już przedtem zwróciła uwagę na to, że w ostatnich listach przebijał<br />

pewien niepokój), że Raskolnikow stroni od wszystkich, że w więzieniu go nie lubią, że<br />

milczy po całych dniach i jest bardzo blady. W ostatnim liście Sonia donosiła, że poważnie<br />

zachorował i leży w szpitalu, na oddziale dla aresztantów...<br />

1 Kordegarda — budynek przy bramie (w zespole pałacowym, twierdzy), przeznaczony na<br />

wartownię.<br />

622<br />

II<br />

Dawno już był chory. Ale bynajmniej nie złamały go okropności życia na katordze, roboty,<br />

ogolona głowa, wstrętne jadło i łachmany: och! cóż go obchodziły te wszystkie męczarnie i<br />

katusze! Przeciwnie, rad był nawet, gdy się na robotach zmęczył fizycznie, bo dawało mu<br />

to przynajmniej kilka godzin spokojnego snu. I co znaczyło dla niego jedzenie, ta cienka<br />

lura z <strong>kara</strong>luchami? W czasach studenckich często i tego nie miał. Odzież jego była ciepła<br />

i przystosowana do trybu życia. Kajdan nawet nie czuł na sobie. Miał się wstydzić swej<br />

ogolonej głowy i pasiastej kurtki? Przed kim? Przed Sonią? Sonia bała się go, czyżby więc<br />

miał się jej wstydzić?<br />

A jednak! Wstydził się nawet Soni i dręczył ją za to, traktując pogardliwie i brutalnie.<br />

Wstydził się nie ogolonej głowy i kajdan: był bardzo urażony w swej dumie i ta poniżona<br />

duma doprowadziła go do choroby. O, jakże czułby się szczęśliwy, gdyby sam mógł się<br />

uznać za winnego! Wtedy zniósłby wszystko, nawet wstyd i hańbę. Ale choć sądził się<br />

surowo, jego zatwardziałe sumienie nie znajdowało w jego przeszłości żadnej szczególnej<br />

winy prócz zwykłego błędu, co może się zdarzyć każdemu. Wstydził się właśnie tego, że<br />

on, Raskolnikow, zaprzepaścił się tak beznadziejnie, głupio, z woli ślepego losu, a teraz<br />

musi się poddać i ukorzyć przed „nonsensem" jakiegoś tam wyroku, jeśli chce znaleźć<br />

choć trochę spokoju dla siebie.<br />

Bezcelowa i bezprzedmiotowa udręka teraz, a w przyszłości bezustanna ofiara, przez<br />

którą się nic nie osiągnie — oto co go czekało na świecie. I cóż z tego, że za osiem lat<br />

będzie miał dopiero trzydzieści dwa lata i będzie mógł zacząć życie od nowa! Po co ma<br />

żyć? Do czego dążyć? Żyć tylko po to, żeby istnieć? Przecież on i dawniej gotów był<br />

tysiąc razy oddać swe istnienie za jakąś ideę, nadzieję lub choćby nawet fantazję. Samo

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!