05.11.2014 Views

zbrodnia i kara.pdf

zbrodnia i kara.pdf

zbrodnia i kara.pdf

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Zostawszy sam, uszedł ze dwadzieścia kroków i jak zwykle pogrążył się w głębokiej<br />

zadumie. Wszedł na most, oparł się o poręcz i patrzył na wodę. A tymczasem stanęła za<br />

nim Awdotia Romanowna.<br />

Minął ją, wchodząc na most, i nie zauważył. Dunia, która jeszcze nie widziała tak<br />

wyglądającego brata na ulicy, była wprost przerażona. Zatrzymała się, nie wiedząc, czy go<br />

zawołać, czy nie. Nagle zauważyła szybko nadchodzącego od strony placu Siennego<br />

Swidrygajłowa.<br />

Wydawało się, że Swidrygajłow idzie, kryjąc się dyskretnie. Przed samym mostem<br />

zatrzymał się i stanął na uboczu, starając się, by Raskolnikow go nie zobaczył. Dunię<br />

zauważył od razu i zaczął dawać jej znaki. Wydało jej się, że prosił ją tymi znakami, aby<br />

nie wołała brata i nie zbliżała się do niego, przywoływał ją natomiast ku sobie.<br />

Dunia tak właśnie zrobiła. Ostrożnie minęła brata i podeszła do Swidrygajłowa.<br />

— Chodźmy prędzej — szepnął jej. — Nie chcę, żeby Rodion Romanowicz wiedział o<br />

naszym spotkaniu. Uprzedzam panią, że siedziałem z nim w traktierni, niedaleko stąd.<br />

Sam mnie tam odszukał i ledwo się go pozbyłem. Nie wiem skąd wie o moim liście do<br />

pani, i coś podejrzewa. Pani chyba mu o tym nie powiedziała? Więc kto?<br />

— Jesteśmy już za rogiem — przerwała mu Dunia — brat nie może nas zobaczyć.<br />

Oświadczam, że dalej z panem nie pójdę. Może mi pan wszystko powiedzieć tutaj, na<br />

ulicy.<br />

— Po pierwsze, tego na ulicy w żaden sposób powiedzieć nie można; po drugie, powinna<br />

pani wysłuchać również Sofii Siemionowny; po trzecie, pokażę pani pewne dokumenty...<br />

565<br />

Wreszcie, jeżeli pani nie zgodzi się pójść do mnie, to ja odmawiam wszelkich wyjaśnień i<br />

natychmiast odchodzę. Przy tym niech pani nie zapomina, że bardzo interesująca<br />

tajemnica pani ukochanego braciszka znajduje się całkowicie w moim ręku.<br />

Dunia stała niezdecydowana i przenikliwym wzrokiem wpatrywała się w Swidrygajłowa.<br />

— Czego się pani boi? — zapytał spokojnie. — Miasto to nie wieś. Zresztą na wsi pani też<br />

wyrządziła mi większą krzywdę niż ja pani, a tutaj...<br />

— Czy Sofia Siemionowna jest uprzedzona?<br />

— Nie, nic jej nie mówiłem i nawet nie jestem pewien, czy jest teraz w domu. Zresztą,<br />

chyba jest. Chowała dziś swoją krewną, więc chyba nie poszła z wizytami. Do czasu nie<br />

chcę nikomu o tym mówić i robię sobie nawet wyrzuty, że powiedziałem pani. Najmniejsza<br />

nieostrożność równa się tu doniesieniu. Mieszkam tutaj, w tym domu, do którego się<br />

zbliżamy. To jest stróż tego domu, zna mnie bardzo dobrze, o, kłania się. Widzi, że idę z<br />

damą, i na pewno zdążył zauważyć, jak pani wygląda, a to może się pani przydać, jeżeli<br />

się pani bardzo boi i ma w stosunku do mnie podejrzenia. Przepraszam, że wyrażam się<br />

trochę ostro. Odnajmuję tu mieszkanie, Sofia Siemionowna, moja sąsiadka przez ścianę,<br />

również. Całe to piętro jest zajęte przez lokatorów. Czego się pani lęka jak dziecko? Czy<br />

naprawdę jestem taki straszny?<br />

Swidrygajłow uśmiechnął się pobłażliwie, chociaż wcale nie było mu do śmiechu. Serce<br />

mu biło i oddech zamierał w piersi. Umyślnie mówił głośniej, by ukryć swe wzrastające<br />

zdenerwowanie, którego zresztą Dunia wcale nie zauważyła, oburzona jego uwagą, że się<br />

go boi jak dziecko.<br />

— Chociaż wiem, że pan jest człowiekiem... bez czci i wiary, ale nie boję się pana<br />

zupełnie. Niech pan idzie przodem — powiedziała spokojnie, choć twarz jej była bardzo<br />

blada.<br />

Swidrygajłow zatrzymał się przed drzwiami do mieszkania Soni.<br />

566<br />

— Pozwoli pani, że zobaczę, czy jest w domu. Nie ma. Szkoda! Ale wiem, że powinna<br />

niedługo wrócić. Mogła wyjść tylko do pewnej damy w sprawie swoich sierot. Matka ich<br />

zmarła... I w to się wplątałem, zająłem się nimi. Gdyby Sofia Siemionowna nie wróciła w<br />

ciągu dziesięciu minut, to przyślę ją dziś jeszcze do pani, jeśli pani sobie życzy. Oto moje

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!