10.09.2013 Views

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

— W takim razie czytał pan księgi z jego ogromnej biblioteki?<br />

— Nigdy nie widziałem, a tym bardziej nie czytałem żadnej z jego książek.<br />

— Niezwykłe, zupełnie niezwykłe! Od <strong>Winneto</strong>u również nie mógł pan tego usłyszeć!<br />

— Czego?<br />

— Myśli, które pan przed chwilą przedstawił.<br />

— Każdy człowiek ma swoje myśli. Nie muszę kraść cudzych. Do mnie należą również<br />

pytania, które ci zadałem. Możesz na nie odpowiedzieć lub nie.<br />

— Chętnie odpowiem. Nie tylko słowem, ale również czynem. Pytał pan, czy<br />

zrozumieliśmy. Być może jeszcze nie wszystko, ale chyba większość. Oto dowód.<br />

Wskazał na dwunastoramienną gwiazdę widniejącą na jego piersi i mówił dalej:<br />

— Pani Burton chciała wiedzieć, co ona oznacza, a więc odpowiadam: że jesteśmy<br />

gotowi odpokutować za grzechy przeszłości. Że już nie chcemy nienawidzić, lecz kochać. Że<br />

przestaliśmy być diabłami dla swych braci i staramy się na powrót stać się godnymi raju.<br />

Mówiąc krótko, że ma u nas znowu obowiązywać prawo Dżinnistanu. Chcemy się<br />

wewnętrznie połączyć, a nie dążyć w przeciwnych kierunkach. Chcemy się związać tak ściśle,<br />

by żadna moc nie mogła się wedrzeć między nas. Nie mamy żadnego wodza, który nam to<br />

rozkazał czynić, sami sobie rozkazujemy. Myśl wyszła od mistrza, od Tatella— Saty. Ja<br />

byłem tym, który nadał jej imię <strong>Winneto</strong>u. Wkrótce było nas dziesięć osób, dwadzieścia,<br />

pięćdziesiąt, sto, teraz są nas już tysiące.<br />

— Dlaczego nazwaliście tę ideę właśnie imieniem <strong>Winneto</strong>u?<br />

— Czy można wymyślić lepsze? Czy <strong>Winneto</strong>u nie był wzorem w wypełnianiu<br />

wszystkich naszych przykazań i praw? I czyż nie wypełniałby ich nawet do tego nie<br />

zobowiązany? A co najważniejsze: czyż imiona <strong>Winneto</strong>u i Old Shatterhanda nie stały się dla<br />

Indian symbolem? Symbolem przyjaźni i miłości bliźniego, gotowości niesienia pomocy i<br />

ofiarności aż do śmierci? Czyż kiedykolwiek w dziejach było dwóch bardziej prawych i<br />

wierniejszych sobie przyjaciół niż oni? I czy określenie: "jeden aniołem-stróżem drugiego"<br />

nie odnosi się w sposób najwłaściwszy właśnie do nich obydwu? Nie uczyniliśmy nic<br />

szczególnego. Założyliśmy nowy klan, klan, jakich wiele było i jest wśród czerwonych<br />

mężów. Każdy jego członek zobowiązuje się przez resztę swego życia, aż do śmierci, być<br />

aniołem-stróżem innego. Klan ten mógłby więc nosić nazwę "Klanu aniołów-stróżów",<br />

nazwaliśmy go jednak "Klanem <strong>Winneto</strong>u", gdyż to skromniejsze i bardziej praktyczne<br />

określenie. Trafia w sedno rzeczy, czci pamięć najlepszego i najbardziej kochanego wodza<br />

wszystkich czasów i wszystkich szczepów Apaczów. Chcemy jednak być wierni prawdzie.<br />

Nie chcemy przesadzać. To ma być jedyny pomnik <strong>Winneto</strong>u, jaki mu wystawili czerwoni<br />

pobratymcy. Nie ma lepszego i prawdziwszego od niego. Kolos ze złota lub marmuru<br />

górujący z wierzchołka wzniesienia, wpatrzony w daleki horyzont ponad głowami ludu, byłby<br />

kłamstwem i pychą. Kłamstwem i pychą naszą, a nie <strong>Winneto</strong>u. On nigdy nie kłamał i zawsze<br />

był skromny. Tę jego prawdomówność i skromność winniśmy naśladować. On ma się stać<br />

naszą duszą. Dopiero to wyniesie go ponad wszystkie szczyty! I będzie większy od każdego<br />

kolosa, którego chcą zbudować swymi rękami mali ludzie! Jestem szczęśliwy słysząc, że Old<br />

Shatterhand jest tego samego co ja zdania. Chciałbym, by Tatella-Sata jak najszybciej się o<br />

tym dowiedział. Czy pozwoli pan, że powiadomię go o tym przez posłańca?<br />

— Z przyjemnością. Kto jednak będzie tym posłańcem? — zapytałem.<br />

— Nikt z nas. Zawołam go.<br />

Odwrócił się na południe i przyłożywszy ręce do ust, wykrzyknął trzy sylaby "Win-netou!"<br />

nie za głośno, ale donośnie.<br />

— Win-ne-tou! — zabrzmiało z głębi lasu.<br />

— Czy to echo? — spytała Serduszko.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!