10.09.2013 Views

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

— We własnej osobie!<br />

Pappermann nabrał głęboko powietrze w płuca i z grymasem skrajnej rozpaczy na twarzy<br />

zawołał:<br />

— O, wielkie nieba! To się tylko mnie, Makszowi Pappermannowi, mogło przydarzyć!<br />

Nieszczęsne imię! Czy ktoś jeszcze na świecie chciał się bić z kobietą! Właśnie wtedy, kiedy<br />

byłoby mi tak błogo dołożyć komuś od serca, musiało się zdarzyć coś podobnego! Jestem<br />

skompromitowany po wsze czasy! Abdykuję! Zapadam się pod ziemię i znikam!<br />

Obrócił się na pięcie i ruszył biegiem przed siebie. Dotarłszy do krzaków przystanął<br />

jednak na chwilę i zawołał:<br />

— Pan się też nie najładniej zachował, mister Burton!<br />

— Dlaczego? — spytałem.<br />

— Mógł mi pan tego oszczędzić! Wystarczyło mi powiedzieć, że to dama, a nie<br />

mężczyzna!<br />

— Nie miałem prawa odsłaniać przed panem tej tajemnicy. Powiedziałem jasno, że<br />

Kiowa zasługuje na zaufanie. To powinno panu wystarczyć. Dlaczego mi pan nie uwierzył?<br />

— Bo jestem osłem! Skończonym osłem! Ze wszystkim, co się z tym wiąże!<br />

Zniknął wśród listowia. Kakho-Oto stała przede mną ze spuszczonymi oczyma. Jej<br />

policzki zaróżowiły się ze wstydu. Przyciągnąłem ją do siebie, pocałowałem w czoło i<br />

powiedziałem w jej ojczystym języku:<br />

— Dziękuję ci! Wiele o tobie od tamtego czasu myślałem! Czy chcesz być nam siostrą?<br />

Nam obojgu?<br />

— O, tak! Tobie i jej zarazem! — odpowiedziała i odeszła gdzieś na bok głęboko<br />

poruszona.<br />

Serduszko zapytała najpierw, dlaczego Pappermann, rwał się do bójki. Wystarczyło kilka<br />

słów, by zrozumiała. Śmiała się serdecznie. Potem podziękowała mi za to, że jej nie<br />

powiedziałem wcześniej, kim naprawdę jest Kiowa. Gdybym to zrobił, ominęłaby ją cudowna<br />

niespodzianka dzisiejszego poranka. Powróciliśmy do obozowiska, gdzie przy malutkim<br />

ogniu przygotowała nam poranną kawę. Stawili się na nią również Pappermann i Kakho-Oto.<br />

Obydwoje próbowali udawać całkowitą obojętność. Stary, dzielny westman za bardzo jednak<br />

spudłował, by móc przejść nad wszystkim do porządku dziennego. Nieustannie spoglądał z<br />

boku na swą niedoszłą ofiarę. W pewnej chwili chwycił jej rękę, przycisnął ją do ust i<br />

wymamrotał ze skruchą:<br />

— Pomyśleć, że chciałem coś takiego uderzyć! Sam powinienem za to dostać!<br />

Na tym sprawa została zamknięta. Od tej pory obydwoje bardzo się ze sobą zaprzyjaźnili.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!