10.09.2013 Views

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

— Tego nie wiem. Pójdę zobaczyć, co się będzie działo by donieść wam o tym. Jeśli nie<br />

będę miała nic szczególnego do przekazania, po prostu nie będę przychodziła. Ale gdybym<br />

dowiedziała się czegoś ważnego, wrócę natychmiast. Gdzie się spotkamy?<br />

— Tam, gdzie ty chcesz.<br />

— Proszę, byś o ile to możliwe, został tam, gdzie stoją teraz konie. Nie narażaj się<br />

niepotrzebnie na niebezpieczeństwo. Przede wszystkim nie próbuj nas podsłuchiwać! Ja<br />

jestem waszym uchem, a moje oczy są waszymi oczami! Dowiecie się o wszystkim, czego ja<br />

sama zdołam się dowiedzieć!<br />

Obiecałem spełnić jej prośbę. Kakho-Oto odeszła. My zostaliśmy jeszcze na górze, aby w<br />

dalszym ciągu obserwować Indian. Minęło sporo czasu, zanim przyjechali wszyscy<br />

Siouxowie. Potem przyszła kolej na Utahów. Było mi naprawdę przykro obserwować pochód<br />

tych krótkowzrocznych, przepełnionych nienawiścią ludzi.<br />

— Kto zwycięży? — spytała Serduszko. — Oni czy my?<br />

— My! — odpowiedziałem stanowczo. — Czy nie widzisz, że to, co przeciąga przed<br />

naszymi oczyma, nie jest naszą klęską, lecz zwycięstwem?<br />

— Skąd ten wniosek?<br />

— Zobacz, jacy są powolni, ociężali i obojętni, a przede wszystkim przyjrzyj się ich<br />

pustym workom na paszę i jukom.<br />

— Nie rozumiem.<br />

Również Młody Orzeł spojrzał na mnie pytająco. Mówiłem więc dalej:<br />

— Nie mają prowiantu, ani dla siebie, ani dla koni.<br />

— Otrzymają go z pewnością od swych sprzymierzeńców Kiowów i Komańczo w.<br />

— To tylko chwilowo zmieni sytuację. Ci starzy Indianie są o wiele bardziej lekkomyślni<br />

niż dawniej młodzi. Żyją przeszłością i nie są w stanie zrozumieć teraźniejszości. Kiedyś<br />

wyruszano na wojnę małymi grupami, a nie od razu w sile tysiąca ludzi. Taka grupa łatwo się<br />

mogła utrzymać. Polowano na bawoły i, d ile to było możliwe, wybierano drogę wiodącą<br />

przez najlepsze trawy, gdzie również konie miały dostatek pożywienia. Wiosną Indianie<br />

przygotowywali mięso na pół roku, a jesienią na następne sześć miesięcy. Mieli tak wielkie<br />

zapasy tartego, surowego mięsa, że o każdej porze roku mogli przedsięwziąć dalekie<br />

wyprawy wojenne. Ale gdzie teraz znaleźć bawoły? Gdzie znaleźć Indianina, który<br />

zgromadził w swoim namiocie wielomiesięczny zapas mięsa? Gdzie ówczesne konie, na<br />

których można było polegać w głodzie i pragnieniu, na mrozie i w spiekocie, w każdym<br />

niebezpieczeństwie, w najcięższym i najbardziej szaleńczym wyścigu ze śmiercią? To<br />

wszystko należy już do przeszłości. Kto chce postępować według starych zasad, ten jest dziś<br />

już na straconych pozycjach. Moja rusznica na niedźwiedzie została w domu. Mój sztucer<br />

Henry'ego i rewolwery leżą spokojnie w kufrze. Ich czas już minął. Cóż jednak robi Kiktahan<br />

Szonka i Tusahga Saricz? Wyruszają na wojnę z tysiącem Siouxów i tysiącem Utahów. Z<br />

ludźmi i końmi pozbawionymi jakiegokolwiek doświadczenia wojennego. A przede<br />

wszystkim bez większych zapasów prowiantu. Teraz są zmuszeni żebrać u Kiowów i<br />

Komanczów. Ale czy oni mają wystarczający zapas mięsa i chleba? Skądże! I oni wyruszą w<br />

dwa tysiące ludzi, a więc w sumie będzie ich prawdopodobnie cztery tysiące. Do tego taka<br />

sama liczba koni, nie licząc taboru! Skąd wziąć żywność, paszę i wodę dla tak szaleńczo<br />

wielkiej armii? Nie potrzeba do nich strzelać. Poumierają z głodu, z głodu i pragnienia!<br />

Wszyscy bez wyjątku! Kiedy tak na nich patrzę, wydaje mi się, że widzę nie ciała, a<br />

wycieńczone dusze ciągnące ku drugiej stronie bytu, by tam, w pustej krainie wiecznych<br />

łowów ostatecznie zginąć z głodu!<br />

— Uff, uff! — zawołał Młody Orzeł, któremu moje porównanie natychmiast trafiło do<br />

przekonania.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!