10.09.2013 Views

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

— Powiadam ci raz jeszcze: doprowadzi to do zguby twojej i twojego plemienia!<br />

Tangua wyprostował się na to, wziął strzelbę do ręki i zawołał z groźbą w głosie:<br />

— Milcz! I oddal się stąd! Jeśli tego nie uczynisz, przewiercę ci głowę tymi dwoma<br />

kulami!<br />

— Spróbuj tylko wycelować, a znikniesz spośród żywych! — odpowiedziałem wskazując<br />

Pappermanna, który zbliżywszy się szybko do wodza podetknął mu pod nos lufę swego<br />

rewolweru. — Najpierw chcieliście zwalczać pomnik, a teraz bratacie się z komitetem, aby<br />

wystąpić przeciwko wrogowi tej budowy. Czy to postępowanie godne wodza lub choćby<br />

uczciwego człowieka? Chcesz mojej zguby, ja jednak ostrzegam cię z całą uczciwością:<br />

strzeż się Doliny Jaskini! Nade wszystko zaś samej jaskini!<br />

Na to skulił się w sobie niczym kot i mierząc mnie płonącym spojrzeniem zapytał:<br />

— O co ci chodzi?<br />

— Zapytaj sam siebie. Wystąpiłeś już raz przeciwko mnie i musiałeś za to zapłacić. Z<br />

własnej winy! Wiedziesz życie kaleki, a nie wodza. Z własnej winy! Teraz, pod koniec tego<br />

nędznego żywota, znowu występujesz przeciwko mnie, dokładając do tamtych następną winę.<br />

Zastanów się nad następstwami! Nie odpowiadasz tylko za siebie! To, co ciebie spotka,<br />

możesz odcierpieć sam, ale to, co spotka twojego syna, rodzinę i całe twoje plemię obciąży<br />

cię przed Manitou, kiedy znajdziesz się w świecie, który nazywasz krainą wiecznych łowów.<br />

Zapytają cię tam o twój amulet. Co na to odpowiesz? To wszystko, co ci miałem do<br />

powiedzenia. Howgh!<br />

Odjechałem w tym samym towarzystwie, w jakim przybyłem na pojedynek. Zewsząd<br />

rozległy się radosne okrzyki moich przyjaciół. Nasi wrogowie milczeli. Jednak przejeżdżając<br />

obok sporej grupy robotników z budowy ze zdumieniem usłyszałem:<br />

— Old Shatterhand! Łajdak! Intruz! Kojot! Zemścimy się! Zatłuczemy jak psa!<br />

To były tylko niektóre z gróźb, jakie padły pod moim adresem. Zdumiałem się. Nigdy<br />

bym nie przypuszczał, że to możliwe. Jaki był powód tej nienawiści? Kiedy powiedziałem o<br />

wszystkim Tatella-Sacie i Młodemu Orłowi, usłyszałem nagle głos starego Pappermanna:<br />

— Zgadza się. Robotnicy pana nienawidzą, mister Shatterhand. Od pierwszego do<br />

ostatniego — jak jeden mąż. I nie ukrywają tego. Wiedzą, że chce pan ich pozbawić dobrze<br />

płatnej pracy, która zapewnia im egzystencję. Od kilku dni spotykają się potajemnie i radzą,<br />

jak by się pana pozbyć, pana i Tatella-Saty. W spotkaniach tych biorą udział członkowie<br />

komitetu.<br />

— Ach tak! To nadzwyczaj istotna informacja! — przyznałem. — Skąd pan o tym wie?<br />

— Od Zabulona Entersa!<br />

— Nie od Harimana?<br />

— Nie, od Zebulona. Wiem, że ma pan do niego jeszcze mniej zaufania niż do jego brata.<br />

Ale od kiedy wie, że chciano go oszukać, można na nim polegać bardziej niż na kimkolwiek<br />

innym. Bracia odwiedzają mnie potajemnie wieczorami. Rozmawiam z nimi...<br />

— Nie pytając mnie o zdanie? — wpadłem mu w słowo.<br />

— Nie ma powodu do obaw! — odparł. — Uważam, że teraz należy utrzymywać z nimi<br />

kontakt. Jeśli tylko powiedzą coś istotnego, sam z tym do pana przyjdę. Najwięcej mówi się o<br />

panu w kantynie.<br />

— Jakiej kantynie?<br />

— To budynek przy kamieniołomach, gdzie zabawiają się robotnicy.<br />

— Zna pan ten lokal, Pappermann?<br />

— Tak.<br />

— Ja jeszcze nie. Muszę go sobie obejrzeć i to jeszcze przed zmrokiem. Pojedziemy tam

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!