10.09.2013 Views

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

do przodu, do tyłu, w lewo, w prawo, jak tylko zażyczył sobie Młody Orzeł. Siedział on<br />

wygodnie pomiędzy kadłubami i prowadził maszynę niczym dobrze wyszkolonego,<br />

posłusznego konia. Przefrunąwszy kilkakrotnie nade mną łukiem i zygzakami zawołał: —<br />

Teraz lecę już na południe do Doliny Jaskini! Bywaj! Zawrócił maszynę w odpowiednim<br />

kierunku, wzniósł się kilkaset stóp wyżej i odleciał tak szybko, że po chwili był tylko<br />

czarnym punktem w przestworzach. Całe to widowisko wprawiło mnie w osobliwy nastrój.<br />

Czułem się jako człowiek dumny, a jednocześnie mały, bardzo mały. Ten lot odczułem jako<br />

zwycięstwo nad wszystkim co niskie i ciążące ku ziemi, a jednocześnie jako niepokój o to,<br />

czy uda nam się zrealizować wielkość, do jakiej aspirujemy. Kiedy ponownie przyszedłem<br />

nad Wodospad-Całun, było już zupełnie widno i dało się bez trudu ocenić cały ogrom<br />

nocnych zniszczeń. Nie ma większego sensu ich dokładniejszy opis. Nie będę również<br />

opisywał nacechowanego troską i przygnębieniem ruchu, jaki wokół panował. Teren<br />

otaczający otwartą w ziemi szczelinę był obszarem zupełnego spustoszenia. Nikt nie zdobył<br />

się jeszcze na bezcelową odwagę spojrzenia z krawędzi w głąb otchłani. Ludzie przychodzili i<br />

odchodzili zadając sobie jedno tylko pytanie — kiedy wyjdą na powierzchnię pierwsi<br />

zasypani. Niestety zdawało się to być kwestią wielu, a nie kilku godzin. Pracowano w bardzo<br />

wąskim tunelu, co nie pozwalało na wykorzystanie całej dostępnej siły roboczej. Dlatego<br />

prace posuwały się bardzo wolno i mogły potrwać jeszcze cały dzień. Nad placem rozlegały<br />

się skargi starych wodzów.<br />

— Pida, mój synu! — wołał ciągle zrozpaczonym głosem Tangua.<br />

— Moi ludzie, moi ludzie, moi ludzie! — wtórowali mu żałośnie pozostali.<br />

Nagle, wszyscy zgromadzeni zaczęli krzyczeć, zadzierając głowy i pokazując do góry<br />

rękami.<br />

— Ptak! Wielki ptak!<br />

Młody Orzeł odleciał przed niespełna dwoma godzinami. Teraz był już z powrotem.<br />

Wiedział, gdzie mnie szukać. Zatoczył w powietrzu szeroki łuk i zacieśniając kręgi zszedł ku<br />

ziemi i osiadł z zadziwiającą pewnością. Wylądował dokładnie pomiędzy ambonami, na<br />

wiodącej środkiem drodze.<br />

— To Młody Orzeł! To Młody Orzeł! — rozbrzmiało dokoła.<br />

Ludzie cisnęli się do niego. Nagle rozległ się nad nim potężny głos Atabaski:<br />

— Cofnąć się! Zrobić miejsce! To on jest tym przepowiadanym orłem, który trzykrotnie<br />

okrąży Górę Tajemnicy, aby zwrócić nam zaginione amulety!<br />

Ludzie zastygli zadziwieni, w bezruchu, cofnęli się nawet.<br />

— Przepowiadany orzeł... trzykrotnie wokół Góry Tajemnicy... przyniesie amulety... -<br />

przekazywali sobie z ust do ust.<br />

Tatella-Sata zstąpił z ambony i wraz ze mną poszedł w kierunku śmiałka.<br />

— Latasz bez mojego pozwolenia? — zapytał z wyrzutem. Jednak jego stara, piękna<br />

twarz jaśniała wielką dumą.<br />

Młody Orzeł udowodnił, że potrafi latać.<br />

— Nie latałem dla ciebie albo dla siebie, ale dla Old Shatterhanda — usprawiedliwiał się<br />

Młody Orzeł.<br />

— Dokąd?<br />

— Do Doliny Jaskini.<br />

— Co tam się dzieje?<br />

— Wszyscy strażnicy koni zostali wzięci do niewoli. Jeszcze dzisiaj przyprowadzeni<br />

zostaną wraz ze zwierzętami. Wejście do jaskini jest tak zapchane naniesionymi przez wodę<br />

skałami, że nie sposób dostać się tamtędy do zasypanych. Widziałem to na własne oczy.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!