Spadkobiercy Winneto..
Spadkobiercy Winneto..
Spadkobiercy Winneto..
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
— Niesłychane. W tym miejscu? Myślałem, że pomnik ma stanąć na szczycie?<br />
Od momentu wjazdu do doliny nie jechaliśmy już między strażą, lecz na przedzie, razem<br />
z Młodym Orłem, który odpowiedział teraz:<br />
— To prawda. Ostatecznie figura ma stanąć na położonym wyżej wybrzuszeniu, które<br />
jeszcze wam pokażę. Model znajduje się w dolnym mieście, w specjalnie do tego celu<br />
przeznaczonym budynku. To, co tu oglądamy to próbna budowa. Od jej powodzenia zależy,<br />
czy zrealizowany zostanie główny plan. Tak kolosalne dzieło wymaga kolosalnych środków.<br />
Aby je zdobyć, trzeba najpierw przekonać dawców. Dlatego Old Surehand i Apanaczka<br />
wybrali to miejsce na próbną budowę. Prowadzą ją tutaj na własny koszt. Środki na właściwą<br />
budowę mają wpłynąć od wszystkich Indian. To miejsce najlepiej nadaje się do tego, aby ich<br />
zachęcić. Tu projekt ma być wystawiony na pokaz. Ma być w nocy oświetlany prądem<br />
elektrycznym, lampionami i sztucznymi ogniami. Budowniczowie oczekują, że niezrównany<br />
widok Wodospadu-Całunu zrobi swoje.<br />
— A wy macie zamiar patrzeć na to bezczynnie? — zapytała Serduszko, która dobrze zna<br />
się na sztuce i którą cały ten plan ranił do głębi niczym głęboka zadra.<br />
— Ja nie! — odparł Tatella-Sata unosząc na potwierdzenie, jakby w geście przysięgi,<br />
jedną rękę do góry. — Ale jestem sam! Mogę się tylko przygotowywać i czekać sposobności.<br />
Teraz jednak, kiedy przybył ten, w którym jest cała moja nadzieja, zadam mu to samo<br />
pytanie: Czy masz zamiar patrzeć na to bezczynnie?<br />
Pytanie było skierowane do mnie. Poczułem, że wstępuje we mnie jakieś dziwne, trudne<br />
do opisania uczucie.<br />
— Czy ja mam wpływ na twój lud? — zapytałem. — Nie, żadnego!<br />
— Nie? — tym razem on zapytał. — Nawet gdybyś rzeczywiście go nie miał, jesteś tym,<br />
kim jesteś. Potrzebuję twego oka i ucha. Potrzebuję twej ręki i twego serca! Jeśli mi ich<br />
użyczysz, zwyciężę!<br />
Podałem mu wtedy dłoń i odparłem:<br />
— Oto moje oko i ucho, oto ręka i serce. Należę do ciebie! Uścisnął moją dłoń prawie do<br />
bólu i rzekł:<br />
— A więc witaj mi po raz drugi, witaj mi bardziej jeszcze! Będziesz mi takim gościem<br />
jak nikt jeszcze…<br />
Przerwałem mu szybko:<br />
— Pozwól mi być takim gościem, jakim sam chcę być!<br />
— A czego chcesz?<br />
— Pozostać wolnym. Przybywać i odjeżdżać według własnej woli. Mieć u ciebie<br />
zaufanie, jakim sam siebie<br />
darzysz!<br />
— Niech tak będzie! Jesteś panem samego siebie, a wszystko, co do mnie należy, należy<br />
również do ciebie!<br />
Znowu wezbrało we mnie to uczucie. Wskazałem na kolosalną w swym zamyśle budowę<br />
i rzekłem:<br />
— Powiadam ci więc: prędzej te kamienne bloki zapadną się pod ziemię, w miejscu, z<br />
którego się wznoszą, niż <strong>Winneto</strong>u zostanie zelżony blaskiem lampionów i sztucznych ogni!<br />
Ale spróbujmy najpierw miłością!<br />
— Tak, najpierw miłością — przytaknął. — Zawracajmy! Nic tu więcej po nas!<br />
Pojechaliśmy z powrotem aż do owego odgałęzienia prowadzącego ostrzej pod górę, ku<br />
Twierdzy. Tam też skręciliśmy. Po drodze Młody Orzeł powiedział nam, że normalnie<br />
okolica Wodospadu-Całunu aż roi się od robotników, dzisiaj zaś było pusto, gdyż wszyscy