10.09.2013 Views

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

ściany budynku. Nie nastręczało to nam żadnych trudności.<br />

Wzdłuż ściany ustawione były skrzynki i beczki, które stwarzały możliwość ukrycia się w<br />

nagłym wypadku. Na szczęście nie okazało się to konieczne. Wewnątrz budynku paliło się<br />

światło, dzięki czemu stwierdzić mogłem, że składa się on z kilku pomieszczeń — jednego<br />

bardzo obszernego i kilku mniejszych. Pappermann poprowadził mnie ku jednej z mniejszych<br />

izb. Posiadała ona tylko jedno okno. Stała pod nim ciężka, masywna skrzynia, na którą można<br />

było wejść bez obawy, że się załamie lub zacznie trzeszczeć. Z wnętrza pomieszczenia<br />

dobiegały nas głosy. — To izba Darky'ego — szepnął Pappermann. — Poznaję ją. Entersowie<br />

dokładnie mi ją opisali. Słyszy pan? Rozmawiają...<br />

— Słyszę. Wejdę na skrzynię i zajrzę do środka.<br />

— Dobrze. Ja zostanę na czatach!<br />

Wskoczywszy na skrzynię mogłem bez większego problemu obserwować, co się dzieje w<br />

środku. Stały tam dwa stoły z surowych desek i kilka podobnych do nich krzeseł. Rozmowa<br />

toczyła się w gronie pięciu mężczyzn, z których czterech natychmiast rozpoznałem. Byli to<br />

obydwaj Entersowie, Tusahga Saricz i To-kei-czun. Czytelnik może sobie wyobrazić moje<br />

zdumienie na widok starych wodzów. Piątym mężczyzną był bez wątpienia gospodarz — o<br />

posturze olbrzyma i indiańskich rysach, ale niekształtnym nosie i czarnej skórze Murzyna.<br />

Lepszego uosobienia brutalności trudno byłoby sobie wyobrazić! Zgromadzeni rozmawiali z<br />

wielkim ożywieniem. Kiedy po raz pierwszy zajrzałem do wnętrza izby głos miał Darky:<br />

— Myślę, że na górze nikt jeszcze nie wie o tym, że czarownicy uciekli. Najgorsze, że ten<br />

przeklęty Shatterhand ma w ręku mapę jaskini. Na szczęście nie jest nam tak bardzo<br />

potrzebna. Czarownicy potrafią wskazać nam drogę. Ten Shatterhand to jednak głupiec.<br />

Przyjechał na pojedynek popisać się skradzionymi amuletami, i nie wie, że czarownicy mu<br />

uciekli i że atak nastąpi już jutro. Jego dzisiejsze zwycięstwo na nic mu się nie przyda.<br />

Odsunął tylko swą klęskę o jeden dzień. Umrze jutro razem ze swoją żoną! Mam nadzieję, że<br />

dotrzymacie słowa? Pytanie skierowane było do Entersów.<br />

— Stanie się tak, jak obiecaliśmy! — odparł Hariman. Zebulon zaś dorzucił:<br />

— Trudno sobie wyobrazić dług większy od tego, jaki ma wobec nas ten człowiek razem<br />

ze swoją żoną. Nie zamierzamy go im darować!<br />

— Nic dobrego by dla was z tego nie wynikło! — zagroził Darky. — Mówię wam: jutro<br />

umrą na pewno dwie osoby — albo oni, albo wy! Możecie być tego absolutnie pewni! Jeśli<br />

mam być szczery, nie do końca wam ufam! Rzecz idzie o pracę, o byt wielu tysięcy, którzy<br />

chcą i mogą tu zarobić. Dlatego oddałem na jutro pod rozkazy wodzów wszystkich moich<br />

robotników i dlatego dążę do tego, by wszystko odbyło się tak, jak zaplanowaliśmy.<br />

To-kei-czun, wódz Komanczów Rakurro, podniósł się z miejsca i powiedział:<br />

— Ma być tak: Jesteśmy zaproszeni na uroczystość. Stawiamy się na nią. Znamy miejsca,<br />

jakie nam przydzielono. Czarownicy przeprowadzą nasze czterotysięczne wojsko przez<br />

jaskinię. Wojownicy zostawią konie w dolinie i pójdą piechotą, bo nie wiemy, czy<br />

przedostatni odcinek da się przejechać konno.<br />

— Ja będę tu czekał z robotnikami — wpadł mu w słowo Darky — a Entersowie zajmą<br />

się Old Shatterhandem i jego żoną. Wojownicy dadzą mi wystrzałem znak, że dotarli do<br />

wodospadu. Na ten sygnał Entersowie zabiją Niemców, a ja ruszę z robotnikami, by utorować<br />

przejście wojownikom i stworzyć im odpowiednie warunki do działania.<br />

Na to wstał Tusahga Saricz i powiedział:<br />

— Tak będzie dobrze! I niech się tak stanie! O jakichkolwiek zmianach powiadomimy cię<br />

sami lub przez posłańca. Idziemy!<br />

Wodzowie wyszli odprowadzeni przez gospodarza. Entersowie zostali sami. Patrzyli na<br />

siebie w zamyśleniu.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!