Spadkobiercy Winneto..
Spadkobiercy Winneto..
Spadkobiercy Winneto..
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
kochany, mój niezrównany <strong>Winneto</strong>u! Tutaj powstał jeden z najważniejszych rozdziałów jego<br />
testamentu, testamentu, którego ogłoszenie powierzył mnie.<br />
W tym pomieszczeniu pracował też przy pomocy noża i obcęgów, młotka i pilnika, a nawet<br />
igły i nici. Żadnej pracy nie uważał za coś poniżej swojej godności. Próbował nawet zrobić<br />
aktówkę ze skóry. W środku znalazłem jedną tylko kartkę. Dużymi literami napisane było na<br />
niej: Charly, mój bracie, jakże Cię miłuję!. Po drugiej zaś stronie mniejszym pismem i<br />
najwyraźniej drżącą ręką napisał: Charly, umieram za Ciebie! Wiem to! Twój <strong>Winneto</strong>u.<br />
Stojący obok Inczu-inta widział, jak Serduszko płacze nad kartką. Mnie również łzy<br />
zamgliły wzrok. W końcu on sam, silny mężczyzna, odwrócił się i otarł oczy.<br />
— Tak tu czysto! Jakby odjechał stąd przed godziną! — powiedziała Serduszko. — Kto<br />
tu sprząta i odkurza?<br />
— Ja — odparł Indianin.<br />
— Jak często?<br />
— Codziennie.<br />
— Od kiedy?<br />
— Od kiedy stąd odjechał.<br />
— Cały ten czas? Mimo iż nie mógł tu powrócić? Mimo że zginął?<br />
Olbrzym pokręcił nieznacznie głową, uśmiechnął się leciutko i odparł:<br />
— Zawsze mówił, że nie ma śmierci; zapewnił go o tym jego brat Old Shatterhand.<br />
Uwierzyłem. I wierzę do dzisiaj.<br />
Otarł dłonią skórzany strój wiszący na ścianie.<br />
— Te spodnie i kurtkę miał zwyczaj zakładać, ilekroć nie zamierzał wychodzić na<br />
zewnątrz. Kiedy tu czasem sam siedzę, wydaje mi się, że słyszę szelest skórzanych fałd. Czy<br />
to <strong>Winneto</strong>u? Czy przeszedł niepostrzeżenie za moimi plecami? Kiedy tutaj wchodzę, mam<br />
wrażenie, że stoi na zewnątrz w altanie modląc się ze złożonymi rękami — tak jak to czynił,<br />
ilekroć ogarniała go tęsknota lub jakiś ból. Nazywał mnie swoim przyjacielem, mnie jednak<br />
dumą napawał sam fakt, że mogę mu służyć. Chętnie pozwoliłbym mu chodzić po swoich<br />
dłoniach i bez wahania tysiąc razy umarłbym za niego. Umrzeć jednak miał on. Albowiem<br />
jego śmierć, bardziej niż życie, wstrząsnęła czerwonym ludem, ukazując mu, jak bezcenne<br />
jest każde ludzkie istnienie; o ile więc cenniejsze jest jeszcze istnienie całego narodu czy rasy.<br />
Byliśmy ślepi i przejrzeliśmy! O, jakże był mi drogi!<br />
Nagle zwrócił się do mnie, chwycił za rękę i zawołał:<br />
— Ty zajmij jego miejsce! Nie tylko te izby, ale także względem mnie!<br />
Uderzył się pięścią w potężną pierś. Potem wziął za rękę również Serduszko i mówił<br />
dalej:<br />
— Ciebie zaś błagam: bądź nam Nszo-czi! Przemów do kobiet, które się chcą tu<br />
zgromadzić! I prowadź je ku czynom, a nie samym tylko słowom! Tatella-Sata jest kapłanem,<br />
a nie wojownikiem. Pamiętajcie o tym! To dlatego <strong>Winneto</strong>u tak bardzo pragnął wprowadzić<br />
do tego domu swego białego brata. Budzący się tutaj duch potrzebuje ochrony przed własnym<br />
ludem. On w was pokłada całą swą nadzieję.