10.09.2013 Views

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

— Nie.<br />

— Lecz pół-krwi, mieszańcem?<br />

— Tak.<br />

— Pana matka była Indianką?<br />

— Tak.<br />

— Z jakiego plemienia?<br />

— Siouxów.<br />

— A pański ojciec?<br />

— Przybył tu z Ziemi Świętej i był z pochodzenia Ormianinem.<br />

— Jaka szkoda!<br />

— Nie rozumiem...<br />

— Żal mi Ziemi Świętej, której nie było dane stać się miejscem pańskiego urodzenia!<br />

Ormianie zajmują się w Ameryce przeważnie handlem. Czy pan również?<br />

— Ja jestem bankierem! — odparł zapytany z dumą. A teraz niech pan mnie puści i<br />

powie, kim pan jest!<br />

— Już się robi. Jestem starym, ogólnie znanym włóczęgą preriowym, a nazywam się<br />

Pappermann, Maksz Pappermann, jasne? Nawiasem mówiąc moim głównym zajęciem jest<br />

korygowanie manier grubianom i dolewanie oleju do głowy głupcom. Zdaje się, że nie jest<br />

pan sam... Tam wśród drzew siedzą chyba pańscy towarzysze?<br />

— Tak.<br />

— Czy są to również kobiety? Kobiety Siouxów, które jadą na Górę <strong>Winneto</strong>u?<br />

— Tak. Skąd pan to wie?<br />

— To moja sprawa. A kim są mężczyźni?<br />

— To członkowie komitetu wraz z obsługą i przewodnikami.<br />

— Cóż to za komitet?<br />

— Komitet budowy pomnika jednego...<br />

Urwał w pół zdania. Przypomniał sobie, że białych nie wolno wtajemniczać w sprawę.<br />

Dlatego też powiedział:<br />

— Niech pan ich sam zapyta! Nie jestem upoważniony do udzielania informacji o celach<br />

tego komitetu! I niech pan mnie wreszcie puści!<br />

Raz jeszcze potężnie nim potrząsnąwszy, Pappermann wypuścił go wreszcie ze swych rąk<br />

i powiedział:<br />

— Niech pan więc do nich pójdzie i przedstawi mnie! W szczególności damom! Nie<br />

jestem odosobniony w przekonaniu, że najpierw należy się zawsze grzecznie przywitać!<br />

Antonius Paper poszedł rozkołysanym krokiem z powrotem na polankę i po chwili<br />

zniknął między drzewami. Jego indiańskie imię Okin-czin-cza, które w języku Siouxów<br />

oznacza tyle co "chłopiec", wskazywałoby na to, że już od młodości nie wyróżniał się<br />

szczególnie męskimi cechami czy czynami. Był skarbnikiem komitetu budowy pomnika<br />

<strong>Winneto</strong>u. Czytelnik pamięta być może, że ta właśnie postać i jej stosunek do Old Surehanda<br />

wzbudziły od początku moje podejrzenia. Pierwsze osobiste zetknięcie również nie wypadło<br />

dla niego najkorzystniej. Serduszko podzielała mój pogląd.<br />

— Mieszaniec! — powiedziała. — Zawsze twierdziłeś, że mieszańcy zwykle dziedziczą<br />

po rodzicach tylko najgorsze skłonności...<br />

— Tak, przeważnie. Ale patrz! Ktoś idzie!<br />

Ledwo padło z ust pół-Indianina nazwisko Pappermann, rozległ się donośny kobiecy<br />

okrzyk i z lasu wyłoniły się dwie niewieście sylwetki zmierzające szybkim krokiem w

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!