10.09.2013 Views

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

miasta. Niech pójdą do naszych pokojów, skąd wszystko doskonale zobaczą i usłyszą.<br />

— W porządku! Już się robi!<br />

Wyszedł w pośpiechu a kiedy przyprowadzono konia był już z powrotem. Howe zażądał,<br />

bym owe pięć dolarów zapłacił z góry. Przystałem na to. Miałem teraz siąść na konia.<br />

Udawałem, że robię to pierwszy raz w życiu. Trzy razy próbowałem bez skutku, a za<br />

czwartym wziąłem taki zamach, że spadłem z drugiej strony. Moim niezgrabnym wysiłkom<br />

towarzyszyły wybuchy śmiechu. Wreszcie usadzono mnie na koniu i wciśnięto w ręce wodze.<br />

“Artyści“ znowu rozpoczęli pracę.<br />

— To będzie naprawdę coś! — zawołał jeden z nich.<br />

— Mister Burton siedzący dumnie na koniu niczym niepokonany rycerz.<br />

Oczywiście miałem na rysunku wyglądać zupełnie inaczej.<br />

— Czy mówicie panowie poważnie? — pytałem z dumą i radosnym podnieceniem.<br />

— Oczywiście, oczywiście! Od razu widać, że w jeździe na koniu żaden z nas nie może<br />

się z panem równać!<br />

— Naprawdę?<br />

— Tak, oczywiście!<br />

— Powiedzcie więc panowie, ile taki koń kosztuje?<br />

— Chce pan sobie kupić konia?<br />

— Może nawet kilka! Skoro mówicie, że dobrze jeżdżę, byłbym głupcem, gdybym<br />

podróżował dalej tymi drogimi kolejami. Koniem przecież taniej, nieprawda?<br />

— Prawda, o wiele taniej. Mamy kilka na zbyciu. Może sprzedamy panu jednego z nich.<br />

Mrugali na siebie porozumiewawczo. Miało to być niewidoczne, ale nie umknęło mojej<br />

uwadze.<br />

— Tylko jednego? — zapytałem. — Potrzebuję pięciu albo sześciu!<br />

— Ho, ho! Dla kogo?<br />

— Dla mnie, dla pani Burton...<br />

— ... która gra na gitarze — wpadł mi w słowo Howe z szyderczym uśmiechem.<br />

— Tak. A do tego dla jeszcze kilku dobrych znajomych...<br />

— ... którzy również są muzykami?<br />

— Jeśli nie macie panowie nic przeciwko temu. Najchętniej kupiłbym trzy konie i trzy<br />

muły, wraz z siodłami. Ile to będzie kosztowało?<br />

Zmieszali się nieco. Spojrzeli na mnie, na siebie nawzajem, po czym Howe zapytał<br />

badając mnie wzrokiem:<br />

— Trzy konie i trzy muły? A które? Wskazałem na muły i odpowiedziałem:<br />

— Z koni chciałem wziąć te, które się pokładły, z prawej strony, te z długimi uszami.<br />

Powaga moich rozmówców znowu prysła, a ja mówiłem dalej wskazując palcem na<br />

gniadosze:<br />

— Podobają mi się też te muły. Płacę każdą cenę. Znowu wybuchnęli śmiechem.<br />

— Te muły! I te konie! To cudowne, cudowne, niezrównane!<br />

Kiedy wesołość nieco przycichła, Howe zapytał:<br />

— Płaci pan każdą cenę? A ile pan ma przy sobie pieniędzy, sir?<br />

— Całe dwieście pięćdziesiąt dolarów! — odparłem nie bez dumy. — To z pewnością<br />

więcej, niże warte jest całe wasze stadko!<br />

Śmieli się do rozpuku. Potem pochylili się ku sobie, by omówić jakąś niewątpliwie<br />

bardzo dla mnie korzystną ofertę. Zapomnieli o konnym portrecie, a całą swoją uwagę skupili<br />

prawdopodobnie na tym, jak wydobyć ode mnie owe dwieście pięćdziesiąt dolarów.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!