10.09.2013 Views

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

gliniana wersja pomnika. Zostaną wystawione na Górze <strong>Winneto</strong>u, dokąd zaproszeni zostali<br />

najznakomitsi mężowie i niewiasty wszystkich czerwonych ludów. Wezwano nawet tego<br />

parszywego psa Old Shatterhanda.<br />

Tej szaleńczej pyszałkowatości Apaczów trzeba położyć kres! Muszą się dowiedzieć, że<br />

złoty pomnik należy się wojownikowi Siouxów albo Utahów, ale nigdy ujadającemu<br />

kundlowi z Rio Pecos! Na Diabelskiej Ambonie spotkaliśmy się po to, by ustalić czas i<br />

sposób działania. I to, co tu zostanie postanowione, należy wprowadzić w czyn, choćby<br />

zginąć miał przy tym cały indiański ród!<br />

Tu nastąpiło zakłócenie spowodowane pojawieniem się postaci widocznej nie tylko dla<br />

Indian zgromadzonych u stóp Ambony, ale również dla nas obydwu. Człowiek ten przeszedł<br />

przez strumyk i okazał się być Zebulonem Entersem. Przy butach miał ostrogi, ale szedł<br />

pieszo. W ręku trzymał strzelbę. Pod względem uzbrojenia i wyposażenia wyglądał dokładnie<br />

tak, jak wyglądali westmani przed trzydziestu laty. Siouxowie znali go i nie wzbraniali mu<br />

przejścia. Zaprowadzili go do Ambony. Wszedł na górę i wtedy go znowu zobaczyliśmy. Na<br />

nowo też rozległy się głosy.<br />

— Kim jest ta blada twarz? — zapytał Tusahga Saricz.<br />

— Znanym mi człowiekiem — odparł Kiktahan Szonka. — Wezwałem go na Diabelską<br />

Ambonę. Miał przybyć dopiero jutro, dlaczego przybywa już dzisiaj?<br />

To pytanie skierowane było do Zebulona. Nie miało nawet pozorów uprzejmości.<br />

Czerwonoskóry pogardliwie traktuje białych, których wykorzystuje jako szpiegów. Zebulon<br />

odpowiedział:<br />

— Musiałem się śpieszyć, aby was ostrzec.<br />

— Przed kim?<br />

— Przed najgorszym z waszych wrogów, przed Old Shatterhandem.<br />

— Uff, uff, uff, uff! — rozległo się wkoło i nawet sam Kiktahan Szonka wykrzyknął:<br />

— Uff, uff! Old Shatterhand! Ostrzec przed nim! Dlaczego!<br />

— Przybywa tutaj.<br />

— Uff, uff! Skąd o tym wiesz?<br />

— Sam mi to powiedział.<br />

— Widziałeś go i rozmawiałeś z nim?<br />

— Tak.<br />

— Gdzie?<br />

— Przy spadającej wodzie Niagary.<br />

— Uff! Wiemy, że ma przyjechać. Ale że już przyjechał, tego nie wiedzieliśmy. A więc<br />

będzie tu na Diabelskiej Ambonie?<br />

— Tak.<br />

— Czego chce?<br />

— Podsłuchać was.<br />

— Uff, uff! To brzmi tak, jakby znał nasze zamiary!<br />

— Zna je.<br />

— Od kogo?<br />

— Tego nie powiedział. Odjechał pierwszy, a my dopiero później. W Trinidad<br />

natrafiliśmy na jego ślad! Ale tam już go także nie było — prawdopodobnie pojechał prosto<br />

tutaj.<br />

— Uff, uff, uff, uff! — rozległo się znowu dookoła. Kiktahan Szonka krzyknął zaś<br />

gniewnie:

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!