Spadkobiercy Winneto..
Spadkobiercy Winneto..
Spadkobiercy Winneto..
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
— Niech Bóg panu wynagrodzi te słowa! Czy ma pan dla nas jakieś polecenia?<br />
— Na razie nie. Być może będę miał jakieś dzisiaj wieczorem. Być może w ogóle nie<br />
dojdzie do walki. Postaramy się nie dopuścić do ataku.<br />
— Cokolwiek się stanie, niech się pan ma na baczności przed Darkym. Szczerze pana<br />
nienawidzi i za wszystko obwinia. Jeśli miałby do wyboru strzelić do pana lub nie, strzeliłby<br />
dwa razy! Musimy już iść. Czekaliśmy bardzo długo, a nikt nie może przecież wiedzieć, że tu<br />
byliśmy.<br />
Wyszli.<br />
— Strasznie mi ich żal! - powiedziała Serduszko.-Zupełnie się zmienili. Tak bardzo życzę<br />
im szczęśliwego życia!<br />
Kiedy zasiedliśmy do spóźnionej kawy, zjawili się jeszcze dwaj inni goście. Była to<br />
squaw Pidy i Ciemny Włos — jej siostra. Powitaliśmy je oczywiście jak najserdeczniej.<br />
Serduszko natychmiast zaparzyła dla nich kawę, aby i one mogły uczestniczyć w naszym<br />
śniadaniu. Poinformowały nas, że wczoraj przybyły kobiety Komanczów i Kiowów i że<br />
natychmiast przyłączyły się do kobiet Siouxów pod przywództwem Aszty, aby zająć<br />
jednomyślne stanowisko w obradach na temat pomnika. Dziś rano obejrzały w budynku<br />
wystawowym panoramę namalowaną przez młodych artystów oraz model posągu. Wyszły<br />
stamtąd ogromnie zawiedzione, gdyż to, co zobaczyły, nie miało nic wspólnego z <strong>Winneto</strong>u<br />
kochanym i czczonym jak szeroko rozbrzmiewają indiańskie języki. Takiego <strong>Winneto</strong>u<br />
absolutnie nie chcą i przybyły tu dzisiaj po to, aby mi o tym powiedzieć.<br />
Miały mi jednak do zakomunikowania jeszcze coś innego, co nastręczało im<br />
"najwyraźniej spore trudności. Nie wiedziały, jak mnie ostrzec, nie zdradzając jednocześnie<br />
wojowników własnego plemienia. Aby dodać im odwagi stwierdziłem, że i tak już o<br />
wszystkim wiem i że słyszałem już o niedorzecznym planie starych wodzów przeprowadzenia<br />
przez jaskinię czterotysięcznego wojska. W tej sytuacji Indianki mogły rozmawiać z nami<br />
szczerze. Dowiedziałem się, że Pida, ich mąż i szwagier, pojechał dziś rano do Doliny<br />
Jaskini, gdyż jemu powierzono zadanie dowodzenia wojownikami. Obydwie kobiety stały<br />
więc wobec strasznej alternatywy — jeśli zwycięży Pida, muszę zginąć ja, moje zwycięstwo<br />
natomiast oznaczałoby śmierć Pidy. Nie widząc innego wyjścia postanowiły udać się do mnie<br />
i zwierzyć ze swego ogromnego niepokoju. Obiecałem im, że dotrzymam tajemnicy i<br />
zapewniłem, że ani mnie, ani Pidzie nie przydarzy się nic złego. Wyszły od nas uspokojone.<br />
Serduszko poszła sfotografować Tatella-Satę. Ja również byłem przy tym obecny.<br />
Następnie udała się do inżyniera. Ja natomiast poszedłem z czarownikiem odwiedzić w wieży<br />
Młodego Orła. Ten zdawał się być uprzedzony o wizycie naszego szanownego przyjaciela i<br />
opiekuna, gdyż na nasz widok zawołał z góry:<br />
— Chodźcie tu do mnie! Wszystko jest już gotowe. Mój orzeł czeka na lot!<br />
Weszliśmy długimi, krętymi schodami na płaski dach. Tutaj na czterech nogach, stała<br />
wielka, podobna do ptaka konstrukcja o dwóch kadłubach, dwóch szeroko rozpostartych,<br />
mocnych skrzydłach i dwóch ogonach. Kadłuby łączyła z przodu jedna duża głowa, głowa<br />
orła. Uplecione z lekkiego, ale niezwykle mocnego sitowia kryły w sobie<br />
najprawdopodobniej niewidoczny z zewnątrz silnik. Cała machina zbudowana była z bardzo<br />
lekkich, lecz niezwykle wytrzymałych materiałów. Najbardziej zadziwiały swym kształtem<br />
ogony. Pomiędzy kadłubami wygodnie usiąść mogły dwie osoby. Poza tym widoczne były<br />
różne druty i linki, które służyć miały zapewne do sterowania wielkim, sztucznym ptakiem.<br />
Poza Młodym Orłem zastaliśmy na dachu Pappermanna i młodszą Asztę.<br />
Nie zostałem upoważniony do dokładniejszego opisu działania całej konstrukcji, ale<br />
zapewnić mogę, że po wyjaśnieniu, którego udzielił nam twórca, nabraliśmy wraz z Tatella-<br />
Satą takiego przekonania o jej niezawodności, że natychmiast opanowało nas pragnienie<br />
wzbicia się na niej w powietrze.