Spadkobiercy Winneto..
Spadkobiercy Winneto..
Spadkobiercy Winneto..
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Saty dokładne wskazówki. Poprosiłem też Wakona, by pomógł mi w przyjęciu gości tak, jak<br />
jego żona pomogła Serduszku w kuchni. Chętnie na to przystał.<br />
Gości chcieliśmy przywitać nie tam, gdzie miało być podane do stołu, lecz w<br />
pomieszczeniu z fajkami pokoju. Ledwie tam stanęliśmy, przybyli pierwsi zaproszeni. Po<br />
nich szybko pojawili się następni. Jako ostatni przybyli Old Surehand i Apanaczka.<br />
Wszedłszy do sali zaczęli szukać mnie oczami. Kiedy spojrzeliśmy sobie w oczy, runęło<br />
nagle wszystko, co nas dzieliło — cały obecny spór rozwiał się jak kamfora. Ruszyli ku mnie<br />
z okrzykami radości, uściskali i zapytali, czy nie mogliby usiąść po obu moich stronach.<br />
Jakaż to była dla mnie radość! Wiedziałem, że zdobyłem sobie na powrót ich serca.<br />
Napełniono fajki. Teraz miałem zwrócić się do gości ze słowem powitania. Mówiłem<br />
krótko, lecz serdecznie. Ceremonii palenia fajki pokoju nie muszę opisywać. Każdy<br />
powiedział kilka słów. Kiedy rytuał dobiegł końca, należało zająć się głównym tematem<br />
dzisiejszego spotkania. W momencie kiedy miałem już wstać i powiedzieć na ten temat kilka<br />
słów, otwarły się drzwi i do sali wszedł Tatella-Sata. Zgromadzeni podnieśli się z szacunkiem<br />
ze swoich miejsc. Zapaliłem fajkę i podałem czarownikowi. Wydmuchał sześciokrotnie dym i<br />
przemówił — tak krótko i zwięźle jak przemawia człowiek nawykły do sprawowania władzy:<br />
— Ja jestem Tatella-Sata, wy zaś głosami ukochanego przeze mnie nade wszystko ludu.<br />
Wy macie rozbrzmiewać, ja będę słuchał. Najszlachetniejszym z członków tego ludu był<br />
<strong>Winneto</strong>u, wódz Apaczów. Jemu ma być wystawiony pomnik. Cóż to oznacza? Myśl<br />
<strong>Winneto</strong>u otrzyma zewnętrzną postać. Ma to być postać z żelaza lub kamienia. Ma stać na<br />
zimnym, samotnym szczycie góry. Dla nas jest to jednak postać z krwi i kości, nie martwa, a<br />
żywa. Każdy członek czerwonej rasy ma stać się kroplą jej gorącej, szlachetnej krwi. Tamten<br />
<strong>Winneto</strong>u wykuwany jest młotem, szlifowany pilnikiem, odlewany w formie. Nasz ma<br />
wyrosnąć z serc, które biją nam w piersiach. Cała czerwona rasa stać się ma jednym<br />
<strong>Winneto</strong>u wznoszącym się wysoko ponad wszelką przyziemność, ku jasnym wyżynom życia.<br />
Stać się ma dumą i radością dla wszechwielkiego i wszechjedynego Manitou!<br />
A zwracając się do Old Surehanda i Apanaczki mówił dalej:<br />
— Wy i wasi synowie chcecie kamiennego <strong>Winneto</strong>u. Czy to rzecz właściwa czy błędna,<br />
tego nie chcę sam rozstrzygać. Sami to do społu z nami rozstrzygniecie. Budujecie waszego<br />
<strong>Winneto</strong>u obok wodospadu, abyśmy go zobaczyli i podziwiali. Dobrze! My prosimy, by<br />
wolno nam było uczynić to samo. Poznajcie naszego <strong>Winneto</strong>u! Powstanie on nie tylko przed<br />
waszymi oczyma, ale w was samych. Nie tylko go zobaczycie, ale i odczujecie. Wtedy<br />
porównacie obydwóch — naszego i waszego. Wtedy też będziemy wiedzieć, którego mamy<br />
wybrać. Kto się ze mną zgadza?<br />
— Howgh! — odpowiedziałem.<br />
— Howgh! — przytaknęli wszyscy, którzy do tej pory byli mojego zdania.<br />
— Howgh! — zawołali nawet Old Surehand i Apanaczka, częściowo porwani<br />
pojawieniem się i elokwencją czarownika częściowo na skutek zwykłego niezrozumienia, w<br />
przeświadczeniu, że ich projekt i tak okaże się zwycięski. Tatella-Sata mówił dalej:<br />
— Zapraszam was wszystkich do mnie dzisiaj wieczorem, jak tylko rozbłysną gwiazdy.<br />
Niech przyjdą również młodzi artyści, Young Surehand i Young Apanaczka, którzy znają<br />
jedynie swego kamiennego, a nie żywego <strong>Winneto</strong>u. Niech poznają prawdziwą sztukę, która<br />
nie polega na tym, aby odtwarzać rzeczy ziemskie, lecz na tym, by w rzeczach ziemskich<br />
ukazywać rzeczy niebieskie. Dziś wieczorem usłyszą tego, którego chcą zakuć w kamień na<br />
szczycie góry. Dowiedzą się, czego on od nich oczekuje. A kiedy to się stanie, zapytamy ich,<br />
czy nadal obstają przy martwym wizerunku, czy wybierają raczej życie, ciało i krew. A więc<br />
czekam na wszystkich wieczorem. Powiedziałem!<br />
Skinął nam ręką, obrócił się i wyszedł z pomieszczenia. Zapadła głęboka cisza<br />
świadcząca o tym, jak wielkie wrażenie wywarło jego wystąpienie. Wszedł Inczu-inta i