10.09.2013 Views

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

zapowiedzią bracia oddalili się po kolacji. Ujrzeliśmy ich ponownie dopiero następnego<br />

ranka, kiedy rozchodzący się wokół zapach kawy powiedział im, że już jesteśmy na nogach. Z<br />

chwilą gdy rozbłysło słońce, namiot był złożony i mogliśmy ruszyć w dalszą drogę.<br />

Natychmiast zwróciliśmy uwagę, że każdy z braci miał przytroczony do siodła krótki szpadel.<br />

Widząc, że ze zdumieniem przyglądam się tym narzędziom Pappermann spytał braci:<br />

— Zaopatrzyliście się w szpadle! Będziecie szukać skarbów?<br />

— Niewykluczone — odparł Zebulon tonem, który miał wzbudzić nasze zainteresowanie.<br />

— Jakich skarbów?<br />

— Tego jeszcze nie wiemy. W każdym razie jeśli zajdzie potrzeba, będziemy mieli czym<br />

kopać. Kiktahan Szonka obiecał zapłacić nie pieniędzmi, a łupami, towarami, końmi i innymi<br />

rzeczami. Mówił również o metalach — srebrze, miedzi, a nawet złocie. A chodzi tu<br />

oczywiście o bonanzy, które najpierw trzeba będzie odkopać! Dlatego mamy ze sobą szpadle!<br />

Człowiek ten najoczywiściej żył złudzeniami. Nie przyszło mu nawet na myśl, że może<br />

być tylko narzędziem w rękach innych, które po wykorzystaniu zostanie po prostu odrzucone.<br />

Posuwaliśmy się dokładnie tą samą drogą, którą wówczas jechałem z Gatesem, Clayem i<br />

Summerem. Wieczorem zaś rozłożyliśmy się na noc na otwartej prerii w tym samym miejscu,<br />

w którym i wówczas spaliśmy. Nie rozpalaliśmy ognia. Poinformowałem Entersów, że<br />

nazajutrz około południa dotrzemy do Tawuntsits-pajawh. Bardzo uważałem, by nie<br />

wypowiedzieć nazwy Mugworthills, którą znali z mojej książki. Natychmiast zorientowaliby<br />

się, że chodzi o Nugget Tsil, a tego, przynajmniej na razie, chciałem uniknąć. Ku mojemu<br />

zdumieniu Zebulon zapytał:<br />

— Czy zna pan tę górę tylko ze słyszenia, czy też był pan już na niej?<br />

— Byłem na niej wielokrotnie — odpowiedziałem.<br />

— Podobno jest tam kilka grobów. Trzy lub cztery. Czy to prawda?<br />

— Widziałem tylko dwa z nich. Kto tam leży?<br />

— Wodzowie Kiowów.<br />

— Naprawdę?<br />

— Tak. Słyszałem o tym od kogoś, kto również kilka razy tam był.<br />

— Będziemy obozować w pobliżu dwóch grobów, które ja widziałem. To najlepsze<br />

miejsce na obozowisko.<br />

Moja żona jechała zamyślona. Zbliżaliśmy się do miejsca, które było dla niej nie tylko<br />

interesujące, ale niemal święte. Do pięknej siostry <strong>Winneto</strong>u odnosiła się zawsze z wielką<br />

czcią. Często też wspominała, że bardzo chciałaby zobaczyć przynajmniej jej grób. Nigdy<br />

jednak nie sądziła, że postawi nogę na ziemi amerykańskiej. Teraz zaś była już po drugiej<br />

stronie oceanu i tak blisko spełnienia swego gorącego pragnienia.<br />

Również Młody Orzeł zdawał się być zajęty poważnymi myślami. Czy nie ja byłem ich<br />

obiektem? Raz po raz spoglądał na mnie badawczo, spuszczał jednak natychmiast oczy,<br />

ilekroć zaskoczył go przy tym mój wzrok. Entersowie trzymali się nieco na uboczu. Jechali za<br />

nami i dotrzymywali towarzystwa raczej Pappermannowi, który dzisiaj dokładnie wiedział<br />

już, co może im powiedzieć, a czego nie. Wczoraj przed snem szczegółowo go<br />

poinstruowałem.<br />

Jeszcze zanim nadeszło południe, na horyzoncie zarysowały się góry. W miarę jak się do<br />

nich zbliżaliśmy, stawały się coraz wyższe. Na najwyższym, zalesionym szczycie ciągle stało<br />

jeszcze to ogromne, przewyższające wszystkie inne drzewo. Serduszko natychmiast je<br />

zauważyła:<br />

— Ach, wszystko się zgadza! — krzyknęła. — To na to drzewo <strong>Winneto</strong>u wysłał swego<br />

zwiadowcę?

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!