10.09.2013 Views

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

— A więc ciągle jeszcze myślisz, że żartuję?<br />

— Nie, bo tu obok nas i wokoło cię nie ma. Widzielibyśmy cię. Z waszej akustyki i praw<br />

natury rozumiem jednak tak niewiele, że uwierzę dopiero własnym oczom, a nie nauce czy<br />

twoim dowcipom!<br />

— Co mam w takim razie zostawić? Zegarek, nóż?<br />

— Nie, coś bardziej romantycznego!<br />

— Cóż więc?<br />

— List miłosny!<br />

— Ho, ho! A do kogo?<br />

— Do mnie oczywiście! Innej tu nie ma. Wyrwij kartkę z notesu i napisz, co ci<br />

podyktuję!<br />

— Dobrze! Mam już kartkę i ołówek. Słucham! Serduszko podyktowała, co następuje:<br />

“Moje drogie<br />

Serduszko! Kocham Cię i będę Ci wierny do śmierci. Na urodziny dostaniesz ode mnie<br />

pięćdziesiąt marek na szpital w Radebeul. A że słowa dotrzymam potwierdzani<br />

własnoręcznym podpisem.“<br />

— Podpisz to! — dodała.<br />

— Zrobione! — zameldowałem.<br />

— A więc chodź!<br />

Zostawiłem kartkę w domku i zszedłszy ze wzniesienia podążyłem w kierunku drugiej<br />

wyspy. Spotkaliśmy się po drodze. Serduszko chciała rzucić mi triumfalne spojrzenie z<br />

powodu owych pięćdziesięciu marek, ale jakoś nie mogła się na nie zdobyć. Podała mi tylko<br />

rękę w geście wdzięczności i poszła dalej. Ja zaś przyspieszyłem kroku, aby wcześniej od<br />

nich dotrzeć na drugą wyspę. Będąc już na szczycie zachowywałem się bardzo cicho i z<br />

uwagą nasłuchiwałem. Po pewnej chwili usłyszałem ich znowu. Rozmawiali ze sobą.<br />

Klareczka weszła natychmiast do domku. Powiedziała:<br />

— Jest kartka! A więc to prawda! Przeczytała ją i mówiła dalej:<br />

— Tak, jak podyktowałam! Nie ma już więc wątpliwości...<br />

— A jednak... — przerwałem jej szybko.<br />

— Ach, to ty już jesteś na wzgórzu? — spytała.<br />

— Tak.<br />

— I masz wątpliwości?<br />

— Poważne. Muszę przeprowadzić jeszcze jedną próbę!<br />

— Jaką próbę?<br />

— Masz przy sobie ołówek?<br />

— Tak.<br />

— Weź więc kartkę i napisz po drugiej stronie to, co ci podyktuję.<br />

— Dobrze! Mam kartkę i ołówek, możesz zaczynać!<br />

Dyktowałem: “Ja, niżej podpisana, przyznaję niniejszym, wobec Urzędu<br />

Prokuratorskiego Sądu Królestwa Saksonii w Dreźnie, że w miejscu o nazwie Devil’s Pulpit,<br />

położonym w amerykańskim stanie Colorado, wyłudziłam w sposób wyrafinowany 50 marek<br />

— słownie: pięćdziesiąt –i w związku z tym...“<br />

— Stop, stop! Dosyć! — przerwał mi jej głos. — Moje grzechy wyznać mogę tylko tobie,<br />

a nie Urzędowi Prokuratorskiemu, którego kompetencji tutaj nie uznaję. Twoje pięćdziesiąt<br />

marek należy od tej chwili do moich chorych i tak też pozostanie! Możesz robić inne próby,<br />

ale z tej musisz zrezygnować!

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!