10.09.2013 Views

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

poważny charakter. Wyrok brzmiał: Simon Bell i Edward Summer mają być wykluczeni z<br />

komitetu, William Evening i Antonius Paper — wypędzeni, czterej wodzowie mają być zabici<br />

przy palu męczarni, a ich amulety spalone, młodsi wodzowie — rozstrzelani, wojownicy<br />

pozbawieni broni, włosów, amuletów i rozpędzeni.<br />

Wyrok surowy, ale o psychologicznym tylko znaczeniu. Wszyscy wiedzieliśmy, że<br />

żadnemu z nas nie zależy na jego wykonaniu. Podsądni, choć słyszeli wszystko na swojej<br />

ambonie, podczas całej rozprawy nie wydali z siebie ani jednego dźwięku. Dopiero po<br />

wygłoszeniu wyroku dały się słyszeć nieokreślone odgłosy podniecenia i krzyki świadczące o<br />

tym, że wszystko potraktowali bardzo poważnie. Tylko Tangua nie krzyczał powtarzając<br />

swoje płaczliwe: "Pida, mój synu!" Musiał go bardzo kochać. Z nich wszystkich właśnie<br />

Tangua najbardziej zasługiwał na szacunek. Prawdę powiedziawszy zacząłem czuć do niego<br />

coś w rodzaju sympatii.<br />

Z jaskini nadeszła wiadomość, że przebito się do zasypanych i że dowodzący nimi Pida<br />

chce ze mną rozmawiać.<br />

Kazałem go do siebie przyprowadzić, ale tylko jego samego. Tak on, jak i cała reszta byli<br />

naszymi jeńcami. Wkrótce Pida stał już przede mną. Nie miał żadnej broni, gdyż mu ją<br />

zabrano. Wyciągnąłem do niego rękę i powiedziałem:<br />

— Pida jest moim jeńcem, ale zarazem i przyjacielem. Czy mi nie ucieknie?<br />

— Nie — brzmiała dumna odpowiedź.<br />

— W takim razie niech pójdzie porozmawiać ze swoim ojcem. Potem niech do mnie<br />

wróci! Im szybciej to uczyni, tym szybciej wyjdą z jaskini jego nieszczęśni wojownicy.<br />

Dałem mu przewodnika. Pida poszedł za nim. Słyszeliśmy każde słowo jego rozmowy z<br />

czterema wodzami. Potem wrócił. Zachowywałem się tak, jakbym niczego nie słyszał i o<br />

niczym nie wiedział.<br />

— Co Pida ma nam do powiedzenia? — zapytałem.<br />

— Wodzowie chcą z wami negocjować.<br />

— Na jaki temat?<br />

— Na temat swego dalszego losu.<br />

— Czy znają go?<br />

— Tak.<br />

— Skąd? Kto im o tym powiedział?<br />

— Nikt. Słyszeli wszystko. Całą waszą naradę. Każde słowo. Na Górze <strong>Winneto</strong>u dzieją<br />

się cuda.<br />

— Tak, tu rzeczywiście dzieją się cuda! — przytaknąłem. — A największy z nich polega<br />

na tym, że chcemy okazać wam łaskę. Ale tylko waszym wojownikom. Zostawimy im<br />

amulety. Broń jednak muszą zostawić w jaskini. Będą wypuszczani pojedynczo, jeden za<br />

drugim. Nakarmimy głodnych, napoimy spragnionych, opatrzymy rannych.<br />

Jeśli Pida zagwarantuje swoim słowem, że wszyscy wojownicy odniosą się do nas<br />

przyjaźnie i z wdzięcznością, być może nie będziemy tak surowi również w stosunku do<br />

wodzów!<br />

— Daję ci to słowo! Muszę jednak pójść jeszcze do jaskini, aby pouczyć ludzi, jak się<br />

mają zachowywać.<br />

— Idź więc i wracaj szybko!<br />

Chciał już odejść, ale przystanął jeszcze i dorzucił cieplejszym tonem:<br />

— Powiedziałem memu ojcu, że uważasz się ciągle za mojego przyjaciela. Kazał mi tobie<br />

podziękować. On mnie bardzo kocha i bardzo się bał o mnie.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!